Part 5

5.2K 362 121
                                    

Będąc w sklepie kosmetycznym zaczęłam rozglądać się za odżywkami. Było ich tak wiele... którą powinnam kupić? Nie znam się na takich rzeczach. Znając moje szczęście to kupie złą, już to czuje jak Ben się na mnie wkurza. Rozejrzałam się po dziale z produktami do pielęgnacji włosów. Na niektórych opakowaniach były takie nazwy, że za chiny bym tego nie przeczytała O_O Zapytałam się ekspedientki która odżywka byłaby najodpowiedniejsza. Wtedy ta baba zaczęła zadawać mi jakieś chore pytania na temat tego do jakich włosów chciała bym ją kupić. Kurde z kąt ja mam wiedzieć jakie on ma włosy, jedyne co mogę jej powiedzieć to fakt iż jest blondynem!

_ 10min. później_

Zrezygnowałam z jej pomocy bo i tak nic mi to nie dawało, podczas jej gadania czułam się jak na wykładzie z matmy. Ciągle sobie powtarzałam: "Aga! Nie zasypiaj! Utrzymaj te powieki jeszcze przez chwilę w górze, jak zaśniesz to będą patrzeć na ciebie jak na idiotkę. Dasz radę, mocna z ciebie baba!"

Dobra. Teraz czas na małą analizą. Podsumowując kupiłam:

- 3 odżywki - do włosów wrażliwych, do przetłuszczających się i przeciw łupieżowi

- 2 szampony - pierwszy o zapachu mięty a drygi cytryny

Coś z tego na pewno będzie mu odpowiadać. Szłam z powrotem do siebie, nie było mi zbyt śpieszno ale nagle przypomniałam sobie, że mamy nie było w domu gdy od Rafała. Zaczęłam się martwić. Gdzie ona może tyć do tej pory? Miałam podejrzenia dotyczące tego co mogło się wydarzyć podczas mojej nocnej nieobecności. Gdy ja smacznie sobie kimałam to mamie mogło się coś stać a zwłaszcza jeżeli była w domy w tym samym czasie co Ben. Przecież wyznał zamiar zabicia mnie! Nie wiadomo czy był tak łaskawy jak w moim przypadku. Pobiegłam ile sił w nogach do domu z najgorszymi przypuszczeniami jakie mogły mi się nawinąć.

Dobiegłam do swojego podwórka w 10min. był to mój życiowy rekord. Jeszcze nigdy nie dobiegłam z miasta do domu w tak krótkim czasie. Wjechałam z buta drzwiami frontowymi. Gdy zobaczyłam co dzieje się w salonie gały prawie wyleciały mi z orbit a kopara opadła do samej podłogi.Na kanapie ben popijał sobie kawę i jadł ciasto razem z moją mamą. Ze względu na to z jakim hukiem wpadłam do środka szybko spojrzeli się w stronę hałasu i mnie zdyszanej gdy stoję w drzwiach.

- O witaj córeczko. - Przywitała się ze mną jak co dzień.

- Cześć mamo. Widzę, że poznałaś już naszego gościa. - " Uśmiech, pamiętaj o uśmiechu. Wcale nie jesteś zdezorientowana całą tą sytuacją" przynajmniej tak sobie wmawiałam.

- Tak, twój chłopak jest na prawdę miłą osobą. A na dodatek ma wspaniałe maniery. - Spojrzała ma mnie uśmiechając się. Podeszła i wyszeptała mi na ucho. - Ale nie podobają mi się soczewki wtóre zakłada, jest to trochę przerażające. Lecz skoro go kochasz to nie będę do krytykować.

- Dziękuje za wyrozumiałość. - Starałam się uśmiechać przy odpowiedzi no ale co on jej do cholery nagadał! Nie ogarniam co się dzieje!

- To ja się będę zbierać. - Rzuciła nagle mama.

- Co? Gdzie idziesz? Niedawno przyszłaś, prawda?

- Tak, ale choroba babci Frani zaczęła narastać ( astma ) więc muszę u niej zostać puki się jej nie polepszy. Zostawiłam ci pieniądze które powinny wystarczyć na miesiąc. W razie ich braku zadzwoń a przyślę ci więcej. - Nie dała mi nawet chwili na odpowiedź, od razu wyszła. Nie wiedziałam co dzieje się dookoła mnie, zamarłam w miejscy. Z można powiedzieć "transu" wyciągnął mnie Ben głaszcząc lekko po głowie. Otrząsnęłam się i skapnęłam, że po polikach spływają łzy.

- Nie płacz bo też zacznę ryczeć a ten widok na pewno nie będzie za ciekawy. - Ben chyba próbował mnie pocieszyć ale mu nie wyszło. Wręcz przeciwnie, zaczęłam jeszcze bardziej beczeć.

- Coś ty jej nagadał? To na pewno twoja wina! Dlaczego odeszła w takim pośpiechu? Co jej zrobiłaś!?... - Moje pytania nie miały końca. Zmieszany chłopak nie wiedział co odpowiedzieć. Nie mogłam być pewna jego winy ale teraz nie miałam nikogo innego do obwiniania. Pobiegłam do swojego pokoju a Ben ruszył za mną.





My love Ben DrownedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz