Part 14

3K 190 122
                                    

Kucnęłam dzięki czemu łatwo wyślizgnęłam się  z uścisku elfa. Cofnęłam się kilka kroków i  zaczęłam przyglądać się rozbawionemu gościowi. No właśnie... gość przyszedł! To pewnie znajomy Bena. Powinnam zrobić kawy, herbaty, czy coś?

- Chciałbyś coś do picia?

- Piwo jeśli jest. - Odparł bez zastanowienia.

- Zobaczę. -  Uśmiechnęłam się przyjacielsko i poszłam do kuchni.

- A mnie to już nie łaska się spytać? - Usłyszałam oburzonego Bena.

- Jesteś u siebie, wiesz gdzie lodówka. - Wtrąciłam i otworzyłam lodówkę. Jest. Na dolnej półce były dwie zgrzewki piwa. Wyciągnęłam jedno i wróciłam do salonu. Co zastaję? Ben rozwalony na całej kanapie a Jeff siedzi na podłodze obok niego. A czemu nie usiadł sobie na jakimś fotelu? Bo były zawalone ubraniami tego skrzata. Dlaczego dopiero teraz to zauważyłam? I kiedy tak tu na syfił? Wczoraj jeszcze było czysto!

Ben! - Krzyknęłam a on zleciał z kanapy, prawie na czarnowłosego. Całe szczęście, że zrobił unik. Ja dobrze wiem jak to jest być przygnieciona przez jego cielsko. - Rozłożyłeś się na kanapie a gość na siedzieć na podłodze? Kultury z siebie trochę chłopie wykrzesz! I posprzątaj ten syf!

- A czemu ty tego nie ogarniesz?

- To nie moje rzeczy! - Nagle wtrącił się Jeff.

- Ej Ben a ona zna już resztę?

- Co? A... nie jeszcze nie miałem okazji.

- To czemu by nie zrobić tego teraz? Przy okazji odstawisz mnie do domu.

- nooo... nie wiedze problemu. Jeśli Agnieszka nie ma nic przeciwko... - Obaj spojrzeli na mnie wyczekująca. Nie wiedziałam czy się zgodzić. Kogo tak w ogóle miałam poznać?

- No dawaj Aguś! - Zaczął się niecierpliwić gość.

- Kej, kej. Chodźmy.

- No to na górę. - Poszliśmy za Benem do pokoju gier.

- Mamy wejść z tobą do komputera? - Zapytałam.

- Ogólnie to my jesteśmy w komputerze. Teraz z niego wyjdziemy. - Oznajmił jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

- Jakim cudem jesteśmy w komputerze, nie rozumiem.

- To ty nie wiesz gdzie jesteśmy? - Dodał czarnowłosy. Pokręciłam przecząco głową. - Jesteśmy w grze tego skrzata. Jak ona się zwała? Zmorda? Zorda?

- Zelda deklu! - Wrzasnął oburzony gracz. - A dokładniej "The Legend of Zelda: Majora's Mask"!!!

- Dobra, nie sraj ogniem! Każdemu zdarza się pomylić!

- U ciebie to akurat jest codzienność!

- Odwal się topielcu!

- O nie teraz przesadziłeś! - Ben już miał iść na niego z pięściami. Muszę coś zrobić bo mi się tu pobiją!

- Obaj masie się ogarnąć! Jak macie dostawać downa to nie przy mnie! Niedojebaniu mózgowemu dziękujemy! - Zmilkli i zaczęli szeptać między sobą. (Tak {_} będzie zaznaczony szapt *^*)

Jeff- {Ma okres?}

Ben - {A bo ja wiem}

Jeff - {Powinieneś sprawdzić ( ͡° ͜ʖ ͡°) }

Ben - {Spierdalaj}

Jeff - {Nie chcesz się za nią brać?}

Ben - {Chcę jeszcze pożyć}

My love Ben DrownedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz