Part 12 (2/2)

3.2K 195 107
                                    

Zbudził mnie chłodny powiew porannego wiatru. Ruszyłam się z zamiarem wstania z łóżka jednak coś mi w tym przeszkodziło. Albowiem ten kloc z elfimi uszami. Rozwalił się na całe łóżko przy okazji przygniatając mnie swoim cielskiem. Po kilku minutach walki z jego kończynami jakimś cudem udało mi się uwolnić. Zastanawia mnie jakim cudem nie obudził się po takiej szarpaninie. Nie ważne.

Zaszłam zaspana na dół potykając się na ostatnim stopniu schodów, prawdopodobnie o powietrze. O mały włos nie zaliczyłam bliższego kontaktu z moją jakże ukochaną podłogą. Niezadowolona tym zajściem weszłam do kuchni. Ben był wczoraj w sklepie więc będę miała co zjeść, a wczoraj nic nie jadłam więc jeśli szybko czegoś nie zjem to chyba padnę.

Otworzyłam lodówkę i to co w niej ujrzałam po prostu mnie załamało. Wszystko porozwalane po całej lodówce. Jajka zmiażdżone przez karton z mlekiem, woreczki od soli i cukru ponadrywane przez co się wysypały i zmieszały ze sobą, nie wspominając już o rozlanym jogurcie. Co za człowiek! Pomyłka. Co za elf! Pobiegłam do pokoju Bena i ciągnąc za pościel na której leżał zwaliłam go z łóżka.

- Co się dzieje?! Epidemia zombie?!

- Gorzej!

- Jak to gorzej?!

- Epidemia niedojebania mózgowego!

- (. . .)... Co?!

Złapałam go za nadgarstek i zaciągnęłam do kuchni. Stanęłam przed lodówką i ją otworzyłam wskazując ręką na zawartość.

- Co ona ci takiego zrobiła by sobie na to zasłużyć?

- O. Jak wrzucałem wszystko do lodówki to wyglądało lepiej.

- Czemu wszystko?!

- Lodówka jest do trzymania w niej jedzenia więc tam je włożyłem. - Uważając na wszystko co wylane, lepkie i mokre wyjęłam z niej ręczniki papierowe, płyn do naczyń i kolorowe gąbki. Odłożyłam  je na blat koło zlewu.

- To też uważasz za jedzenie?

- Kupiłem te rzeczy w spożywczym więc myślałem, że się zaliczają. - W tym momencie wyglądałam właśnie tak:

 - W tym momencie wyglądałam właśnie tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Posprzątaj to. Teraz. Daje ci godzinę. Potem idź do sklepu po to co nie jest już zdatne do użytku na skutek twojej głupoty. Jak wrócisz nauczę cię gotować i ogólnie używać kuchni. - Nie zwracając uwagi na żadne jego skargi i zażalenia wróciłam na górę i postanowiłam w coś zagrać. Mam chociaż nadzieje, że nie użyje do mycia blatów pumeksu, ale kto go tam wie.

*****

Oto znowu ja ^o^ Tak, tak, wiem przerwy. Moja wina. Ale jest ciepło i większość czasu spędzam teraz w lesie. Jestem samolubna i wiem o tym :3 Znalazłam tam fajny opuszczony budynek w którym spędzam bardzo dużo czasu. Jest genialny, rozważę zamieszkanie w nim :D Z dala od ludzi. Idealne miejsce dla introwertyków III stopnia (czyt. mnie). Sami zobaczcie.

AH! EH! I w ogóle! Wokoło lasy i jakaś rzeczka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

AH! EH! I w ogóle! Wokoło lasy i jakaś rzeczka. Kocham to miejsce *^*

Przy okazji bawiłam się trochę w rysowanie sztucznych ran. Po tym jak sobie zrobiłam nagle większość klasy chciała takie mieć i im też robiłam. Przychodzili do mnie nawet z innych klas. Moje biedne kredki są na wykończeniu ;-; Jak chcecie to mogę wam pokazać rezultaty.

 Moje biedne kredki są na wykończeniu ;-; Jak chcecie to mogę wam pokazać rezultaty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiem, że nie wygląda realistycznie ;-; Nie śmiejcie się -,- EJ! TAK TY! WIDZĘ JAK SIĘ BRECHASZ! 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiem, że nie wygląda realistycznie ;-; Nie śmiejcie się -,- EJ! TAK TY! WIDZĘ JAK SIĘ BRECHASZ! 

To ja się z wami żegna. Jack zaproponował mi dzisiaj wypad po nerki. A potem idziemy na BUDYŃ! Poza tym doglądał mnie przy rysowaniu tego OC więc zawdzięczam mu to, że nie wygląda tak tragicznie ❤❤❤

PAPA! Do następnego rozdziału :D

My love Ben DrownedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz