Part 7

5.2K 333 97
                                    

Obudziłam się w tej samej pozycji co zasnęłam. Przetarłam zaklejone śpiochami oczy i zobaczyłam Blondyna opierającego się na łokciu. Przyglądał mi się z uwagą, każdemu gestowi, tak jakby wiedział jaki będzie następny ruch.

-Naprawdę słodko wyglądasz gdy śpisz. - Rzekł z zadowoleniem a ja spiekłam buraka i schowałam głowę pod kordłe żeby zataić swoje zakłopotanie. Zazwyczaj jestem pewna siebie i dominuję nad osobami ze swojego otoczenia ale przy nim nie potrafię zachować swojej powagi, po prostu nie daję rady. Poczułam jak Ben próbuje mnie pogłaskać ale pierzyna mu na to nie pozwalała.

_ Ben _

Starałam się ją dotknąć, nie wiem dlaczego ale gdy czuje, że jest w moim zasięgu jest mi lżej na sercu. Po nieudanych próbach dotarcia pod " pancerny kokon" w który owinęła się Aga. Chwyciłem materiał za cztery rogi i natychmiast zarzuciłem sobie na plecy. Wyglądało to tak jakbym porywał kogoś wkładając do worka. Zacząłem schodzić ze schodów. Dziewczyna strasznie się wierciła przez co musiałem strasznie uważać żeby nie przylutowała głową o kant jednego ze stopni, a nie była zbyt lekka (T-T)

- Coś ty wczoraj jadła? Ledwie cię niosę.

- Wal się! Nikt cię nie prosił żebyś mnie nosił, gdzie ty mnie w ogóle taszczysz? - Zaczęła trochę na mnie bluzgać ale olałem to.

- Niespodzianka :) - Wywlokłem ją do ogrodu  i delikatnie położyłem na trawie i rozłożyłem "wór" tak jakby był to kocyk piknikowy. Agnieszka od razu zerwała się na proste nogi ale szybko na nią naskoczyłem. W locie obróciłem nas o 180 stopni aby to ona wylądowała na mnie a nie ja na niej. Lądując rąbnąłem w jakąś gałąź która cholera wie jakim sposobem znalazła się pod kordłą, nie zauważyłem jej i moja głupotę przypłaciłem nie małym bólem głowy -_- Złapałem się za miejsce w którym prawdopodobnie wyrośnie sporych rozmiarów guz. Syknąłem z bólu i wykrzywiłem twarz w grymasie.

- Boże! Nie rób tak nierozsądnych rzeczy! Mogłeś zrobić sobie krzywdę, albo już zrobiłeś! - Obserwowała mnie z niepokojem.

- Martwisz się o mnie?

- NIE...! Po-poprostu nie chcę mieć trupa w ogrodzie, nie chciało bi mi się robić ci pochówka. - Nie spodobała mi się ta odpowiedź, trochę mnie to zabolało. Była dla mnie ważna może nawet zacząłem czuć do niej coś więcej niż tylko przyjaźń. Postanowiłem zrobić jej za to małego psikusa. Udałem, że tracę przytomność i wstrzymałem oddech, potrafię wytrzymać na jednym wdechu coś pomiędzy 15-20min. Dziewczyna zaczęła panikować.

-B-Ben? BEN! BEN! O Chryste, co ja mam teraz zrobić?! - Zaczęła krzyczeć, słychać było w jej głosie, że zaczyna płakać. Położyła głowę do mojej klatki piersiowej aby stwierdzić czy serce nadal mi bije. Potem przyłożyła rękę do moich ust sprawdzając mój oddech. Gdy go nie wyczuła zaczęła się trząść, czułem to bo siedziała na mnie okrakiem. Po chwili złapała mnie jedną ręką za podbródek i lekko odchyliła głowę a drugą zatyka nos. Położyła swoje usta na moich, był to mój pierwszy można powiedzieć pocałunek. Choć tak dosłownie to chyba próbowała mnie "napompować" (wiecie o co chodzi). Potem kilkanaście razy nacisnęła mi na klatkę piersiową co nie było zbyt przyjemne. Łzy zaczęły jej wypływać z oczu jakby miała przeciek, A z kąt to wiem? Bo kapało mi na twarz, a na deszcz raczej się nie zbierało.

-Proszę! Nie zostawiaj mnie! Nie możesz! Nie ma ze mną mamy a jeżeli ciebie taż zabraknie to nie przeżyję tego! Proszę zostań ze mną, jesteś mi potrzebny! Nie chcę cię stracić! - Po jej słowach poczułem ogromny ból w sercu i jednocześnie napływ szczęścia. Agnieszka skulona leżała na mojej klatce piersiowej zaciskając pięści na koszulce którą miałem na sobie. Otworzyłem szeroko oczy i objąłem ją najczulej jak tylko mogłem. Na mój gest dziewczyna gwałtownie podniosła głowę. Miała całą twarz czerwoną od płaczu. Wpatrywała mi się prosto w oczy.

- Nie sądziłem, że jestem dla ciebie aż tak ważny, a skoro tak jest to czemu nawet byś mnie nie pochowała po śmierci? - Aga nic mi nie odpowiedziała ale znowu zaczęła płakać (rany, ta to chyba lubi porządnie się wyryczeć). Otarłem jej twarz z łez i pocałowałem w czoło aby się trochę uspokoiła - Ty też wiele dla mnie znaczysz, nie zostawił bym cię puki to ty nie powiesz żebym cię opuścił, co i tak nie przyjdzie mi z łatwością. Jesteś dla mnie czymś więcej niż przyjaciółką. Darzę cię prawdziwym uczucie i jestem pewien, że nie jest to zwyczajne zauroczenie. - Nachyliłem się nad nią i tym razem połączył nas prawdziwy pocałunek. - Przez poprzednie słowa chciałem dać ci do zrozumienia, że cię kocham. Mam nadzieję co do tego iż zrozumiałaś ten przekaz i też do mnie coś czujesz, a jeżeli tak nie jest to proszę zakochaj się we mnie.

................................................................................

Mam nadzieję, że akcja nie rozgrywa się zbyt szybko.

Ps. Zaczynając od tego rozdziały zacznę nad każdym umieszczać moje rysunki dotyczące creepypast (dziękuje za podrzucenie tego pomysłu wisnioweciacho ^-^) Mam nadzieję, że się spodobają, choć nie wszystkie wyglądają dobrze ale każdy jest dla mnie ważny na swój własny sposób.







My love Ben DrownedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz