Rozdział I
Tego ranka obudził ją delikatny pocałunek w usta. Kiedy otworzyła swoje jeszcze zaspane oczy, zobaczyła pochylającego się nad nią Chrisa. Była naprawdę szczęśliwa, że go ma. Patrząc prosto w jej oczy pochylił się i znowu ją pocałował. Tym razem jego pocałunek został odwzajemniony. Gdy wreszcie oderwali od siebie swoje usta Chris spojrzał na Emily.
- Dzień dobry kochanie, podobała się pobudka? - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Bardzo, takie pobudki to ja lubię – powiedziała Emily kładąc rękę na jego klatce.
- No to teraz musimy się zbierać – powiedział Chris wstając z łóżka.
- Oglądałaś wczoraj prognozę pogody ? – spytał zakładając koszulkę idealnie przylegającą do jego umięśnionej klatki piersiowej. Zawsze marzyła o wysportowanym, przystojnym i wysokim mężczyźnie. Teraz kiedy miała przy sobie Chrisa czuła się bezpiecznie. Wierzyła, że jego miłość zawsze ją obroni i uratuje. Żyła tylko dla niego. A wracając do rzeczywistości, wiedziała, że zawsze ją obroni, ale nie miłością, a swoimi silnymi ramionami, które mogły powalić każdego, kto tylko by się do niej zbliżył.
- Kochanie, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – spytał Chris wyrywając Emily z zamyślenia.
- Nie, przepraszam, zamyśliłam się, możesz powtórzyć? – spytała dziewczyna.
- Pytałem czy oglądałaś prognozę pogody na dzisiaj – powtórzył.
- Tak, mówili że ocean będzie bardzo wzburzony – powiedziała.
- O to świetnie, wezmę Dave'a i pójdziemy surfować – powiedział zadowolony Chris.
- Ale przecież wiesz, że nie można teraz surfować, jest zbyt niebezpiecznie – powiedziała Emily .
- Zawsze tak mówią po sztormie, a właśnie wtedy najlepiej się pływa – powiedział chłopak.
- Moim zdaniem nie powinieneś iść. Pamiętasz jak w tamtym roku jakiś chłopak pływał po sztormie i fale zniosły go na skały ? – powiedziała Emily z przejęciem.
- Pamiętam – odburknął niezadowolony Chris – ale to przecież nie powód do tego, żebyś zabraniała mi iść.
- Dobrze, idź – powiedziała z wyrzutem Emily i leżąc przewróciła się na drugi bok.
- Kochanie, wiesz przecież, że nie chce się kłócić, chciałem tylko popływać. Proszę, nie złość się na mnie. Nie lubię niczego odkładać na później.
Emily nie potrafiła długo być zła na Chrisa i denerwowało ją to, że zawsze umiał postawić na swoim. Pewnie to za sprawą jego pięknych zielonych oczu i ciemnych włosów opadających na czoło. Nie umiała mu odmówić. Jednym, zdecydowanym szarpnięciem odwrócił ją na plecy, położył się na niej i spojrzał jej głęboko w oczy. Wiedziała już, że mu ulegnie. Pocałował ją. Najpierw delikatnie, a potem coraz zachłanniej. Gdy w końcu zabrakło im tchu, Chris spojrzał na Emily z pytającym wzrokiem.
- No i co mam ci powiedzieć ? – powiedziała .
- Idź, baw się dobrze, tylko proszę Cię, uważaj na siebie – powiedziała i pocałowała go mocno w usta.
Szczęśliwy Chris chwycił deskę do surfowania i z uśmiechem na twarzy wybiegł przed dom. Emily, która w tym czasie założyła na siebie szlafrok, wyszła na taras i patrzyła na swojego chłopaka, który wrzucał deskę na dach ich Hyundai'a I30. To była pierwsza ważna rzecz, jaką razem kupili. Potem, zdecydowali się na kupno domu. Szukali miesiącami odpowiedniego, wymarzonego, który będzie tylko ich. Do tej pory mieszkali ze znajomymi. Pięć osób w jednym pokoju. O chwili prywatności mogli tylko marzyć. Zawsze ktoś był w mieszkaniu. Dopiero po kilku miesiącach znaleźli dom swoich marzeń. Na wybrzeżu. Mały piętrowy domek z tarasem, balkonem, ogromnym ogrodem i dużym garażem. Taki ich „mały świat". Ich miejsce, Pearl Coast. Zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej. Gdy wychodzili na taras widzieli plaże i niekończący się ocean. Nie mogli uwierzyć w swoje szczęście. Piękny domek za niską cenę z widokiem na morze. Codziennie budził ich szum fal i śpiew ptaków. Nareszcie mieli chwile spokoju. Chwile dla siebie. Byli sami i nikt nie mówił im co mają robić lub czego mają nie robić. Ale wtedy nie wiedzieli jeszcze, że ich szczęście nie będzie trwało wiecznie.
CZYTASZ
Miłość zabija powoli
General FictionCzy miłość może przezwyciężyć chorobę i nienawiść? - Em kochanie co się stało - powiedziała cicho do przyjaciółki. - Chloe, ja.... ja jestem chora - powiedziała łamiącym się głosem. - Chora? Ale co masz na myśli Em - powiedziała Chloe dalej m...