Następnego dnia Haruto obudził się z bólem w tyłku, który poczuł od razu, jak tylko spróbował usiąść na łóżku.
-Wredne babsko. - wymamrotał pod nosem, gładząc ręką swój obolały pośladek, wspominając jego nieprzyjemne spotkanie z miotłą. Wstał po czym pościelił łóżko i wykonał poranną toaletę. Założył na siebie swoje zapasowe ciuchy, które wydobył z torby. Była to biała koszula z wysokim kołnierzem, granatowa kamizelka z czarnymi wykończeniami i ciemne spodnie chinosy. Tak ubrany wyszedł z pomieszczenia, a do jego uszu dotarły spokojne dźwięki piosenki, wydobywające się z pokoju Kazuki. Udał się korytarzem w tym kierunku, po czym stanął przed drzwiami i zapukał.Po chwili usłyszał krótkie ''proszę''. Wszedł do środka i ujrzał ciemnowłosą siedzącą na łóżku, obok którego stała szafka, a na niej włączona wieża stereo.
-Dzień dobry. - powiedział, przelatując wzrokiem po dziewczynie.Siedziała ona po turecku i grzebała coś w telefonie. Jej włosy były swobodnie rozpuszczone, na sobie miała czarne spodnie z klamrami, które wspaniale prezentowały się na jej nogach i jakiś biały sweterek z oczojebną, różową czaszką. Kto wymyśla takie ubrania? No dobra, nie ważne. Tak czy siak, prezentowała się całkiem nieźle.
-No cześć. - odpowiedziała, nie racząc nawet na niego spojrzeć.
-Która jest godzina? - spytał, siadając na obrotowym krześle przy biurku i ziewając nieznacznie.
-Wpół do dwunastej. Szanowna Śpiąca Królewna zdecydowała się nareszcie obudzić. - rzekła, na co Książę prychnął. Spojrzała na niego i zagwizdała pod nosem na widok jego ubioru.
-A co się tak wystroiłeś, wychodzisz gdzieś do kochanki czy co?
-Chodzę tak na co dzień, Pani Dowcipna.
-Wow, ja bym chyba umarła.
-Dlaczego?
-Bo to dla mnie niewygodne. - wzruszyła ramionami i oparła ręce na kolanach.
-W kuchni masz sok i talerz z kanapkami na śniadanie, bądź mi wdzięczny. - wtem jak na zawołanie chłopakowi zaburczało w brzuchu.
-Jej, jesteś taka miła... - udał, że płacze i ociera spływającą łzę wzruszenia na ten gest.
-Wyczuwam tutaj ironię. - wysyczała z udawaną złością, po czym uśmiechnęła się groźnie i oboje wybuchnęli śmiechem. Shimakage udał się do kuchni, po czym wziął jedzenie i wrócił z powrotem do pokoju Onodery.
-Smacznego dupku.
-Dziękuję za Twoje cudowne słowa, które ranią... to znaczy są muzyką dla moich uszu. - zajadał kanapki siedząc przy stoliku na środku pokoju i wsłuchując się w słowa piosenki wydobywającej się z głośników.
*Rozstać się nadszedł już czas
Choć miłość wciąż płonie w nas
Te dni spędzone z Tobą
Zabiorę z sobą...
To właśnie ty uczyłeś mnie
Bym zawsze kroczyła odważnie
Bo na końcu ścieżki bólu tego
Odnajdę swoje szczęście tutaj, dlatego...
Podążając wciąż w tym bólu
Narzekając od lat tylu
Ze swych marzeń ukochanych
Wzniecę płomień sił mi danych
Z Tobą wnet wieczne szczęście,
najważniejsze dla mnie, pochwycę.
Bo poranki te bez Ciebie
Samotne jak gwiazdy na niebie...
-Ładna ta piosenka. -stwierdził, kończąc konsumowanie posiłku.
CZYTASZ
,,Miłość nie mająca prawa istnieć...'' [ZAWIESZONE]
FantastikNiespotykany Książę i przyszły następca tronu - Haruto ucieka ze swojej niewielkiej planety - Ookamiya, na której miał być zmuszony wziąć ślub i odziedziczyć tron. W efekcie ucieka na Ziemię. Przypadkiem ląduje w domu dziewczyny - Kazuki. Jak się po...