Prolog

141 7 1
                                    

<|>|<|>|<|>|<|>|<|>|<|>|<|>|<|>

Przyspieszyłam na prostej drodze chcąc rozładować choć odrobinę energii po kolejnej kłótni z Ojcem. On naprawdę nie rozumiał, że nie chce się mieszać w nic co jest związane z jego robotą. Docisnęłam gazu przypominając sobie jego słowa.

-Nie możesz tak po prostu wymazać tej części swojego życia, Valery! Korzystasz z ochrony moich ludzi a sama nie dajesz od siebie nic. Chcesz żyć sobie swoim życiem, z twoimi wspaniałymi znajomymi, idealną pracą i kotem!? Cholera! Nie rozumiesz, że też masz swoje obowiązki, a ja nie pozwolę Ci od nich uciekać?! - jego krzyk przedarł powietrze w dużym salonie jego kolejnej willi – Zostaw to i zmierz się w końcu z rzeczywistością!
Po tym usłyszałam własny głos, który uprzejmie kazał mu się odpieprzyć i podkreślające moje słowa trzaśnięcie drzwiami. 

Emocje kumulowały się we mnie i wychodziły co jakiś czas w zduszonym krzyku. Miałam już dość namów ojca, abym dołączyła do jego brudnych interesów. Nie zamierzałam oficjalnie tego robić, chociaż wiedziałam, że i tak tkwię w tym po uszy. Niszczyła mnie ta bezsilność, która po każdej takiej rozmowie wracała ze zdwojoną siłą. Miałam przecież świadomość, że cała nasza rodzina wkroczyła w niebezpieczną stronę życia w Sydney w momencie kiedy uczynił to ojciec. Po raz kolejny tego wieczoru dodałam gazu, a na liczniku widniała już dorodna dwusetka. Nie miałam ochoty zwalniać, nawet na zakręcie. Przejechałam go równie szybko jak resztę trasy. Droga, którą jechałam zaczęła zamieniać się w lekki slalom. Dookoła nie było latarni co bardzo mi w tym momencie pasowało. Za wzgórza po lewej stronie powoli zaczęłam dostrzegać zbliżające się światło.

Tym razem również nie zwalniałam. Przecież inni i tak zawsze pierwsi zjeżdżali z drogi. Byłam stuprocentowo pewna, że samochód sunący prosto na mnie sam uniknie spotkania. Tak jak myślałam pojazd zaczął nagle hamować. Nie zwróciłam jednak uwagi na to, że jego prędkość nadal była za duża. Zanim zdążyłam zareagować samochody zahaczyły o siebie. Poczułam jak siła zderzenia obraca mój pojazd do góry nogami.

<|>|<|>|<|>|<|>|<|>|<|>|<|>|<|>
Okej... Więc prolog jest. W sumie nie zamierzałam wstawiać tego opowiadania, ale tak jakoś mnie natchnęło! Haha

Mam wielką nadzieję, że będziecie czytać.

A w mediach macie zdjecie Valery. Jest to Maggie Lindemann:)

P:3

Tak trudno być ze mną?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz