|_|-|'|-|_|-|'|-|_|-|'|-|_|-|'|-|_|-|'|-|
Po tygodniu spędzonym w domu, ciężko było wrócić do normalnego życia. Nie mogłam się na niczym skupić. Moje myśli wciąż podążały nie w tym kierunku co trzeba. Czasem nawet w kierunku, w którym bardzo, bardzo nie trzeba. W kierunku szatyna potocznie nazywanego Nickiem. Chodziłam na zajęcia, ale wyłapywałam z nich połowę informacji. Po dwóch długich dniach nadszedł wreszcie weekend.
Wstałam jak zwykle, najpóźniej jak mogłam. Obudził mnie kilkukrotny dzwonek do drzwi, a ja już zastanawiałam się jak uniknąć kary za zamordowanie porannego gościa. Zwlekłam się z łóżka, podeszłam do drzwi i zdecydowanie zbyt nagłym ruchem je otworzyłam. Chłopak stojący za drzwiami prawdopodobnie jeszcze przed chwilą się o nie opierał , a teraz wpadł na mnie zatrzymując swoją twarz centymetry od mojej. Kiedy udało mu się złapać równowagę, nie cofnął się i powoli wyciągnął rękę do mojego policzka. Stałam jak wmurowana, a on tylko chwycił pasmo moich włosów i przyciągnął je sobie do nosa. Cholera, to był Andy! Czego ja się spodziewałam?
-Myślałem, że to ty.-Powiedział odsuwając się ode mnie i puszczając moje włosy.-Ale jednak to ode mnie czuć tą zajebistość.
Podniosłam środkowy palec i zaczęłam się nim teatralnie pukać w czoło. Chłopak tylko zaśmiał się na mój niezbyt delikatny gest i wszedł do środka. Rozsiadł się wygodnie. Dziwiło mnie, że czuje się tu jak u siebie w domu, mimo, że bywa tu zaledwie od paru dni. Chociaż, ja też zdążyłam się już przyzwyczaić do jego ciągłej obecności.
-Czego znowu?-Rzuciłam obojętnie.
-Przyszedłem po Ciebie.
-Tak?
-Yhym. Ubieraj się szybko, bo twój Romeo nie będzie czekał wiecznie.
-Oj, Andy. Ty byś na mnie nie poczekał?- Zrobiłam minę szczeniaczka będąc pewna, że mówi o sobie. Zdziwiłam się więc, gdy chłopak zaprzeczył.
- Aż do śmierci.-zaśmiał się
-Ale jest więcej ludzi, którzy czekają na Ciebie na dole. Tak właściwie to zabieramy Cię z domu, bo Michael postanowił uczcić rocznicę, w której twoja Sam podbiła jego serce. A tak serio, przeszkadzasz mu w odstawieniu romantycznego wieczoru.-Przez chwilę analizowałam jego wypowiedź. No tak! Przecież to jest pierwsza rocznica naszych gołąbeczków!
-Dobra już wychodzę. Dajcie mi dziesięć minut.- Po tych słowach wróciłam do pokoju, wyjęłam z szafy czarne rurki i obcisłą, krótką, białą bluzkę na ramiączka ukazującą pępek, którą oczywiście szczelnie przykryłam bordowym swetrem. Początkowo chciałam założyć mój ulubiony czarny top, ale przypomniałam sobie, że zostawiłam go w łazience u chłopaków, kiedy jakiś chłopak (jak się później okazało, był to Andy) oblał mnie piciem. Na to wspomnienie mimowolnie się uśmiechnęłam. Chłopak, który teraz mógł cieszyć się mianem przyjaciela podczas naszego pierwszego spotkania poczęstował moje piersi piwem. Szybko przeczesałam włosy i związałam je w luźnego koka. Nałożyłam jeszcze szybko lekki makijaż i pobiegłam w stronę drzwi. Chwyciłam moje czarne niskie converse i nie chcąc obudzić Sam zeszłam z balkonu, który znajdował się w moim pokoju.
Kiedy przeszłam przez trawnik i wyszłam na ulicę zobaczyłam trzech chłopaków. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby tylko przyjechali samochodem albo nawet przyszli pieszo. Tymczasem oni, jak jakiś cholerny słoneczny patrol stali w słońcu opierając się o swoje motory. Oczywiście bałam się wsiadać na coś takiego, dlatego nie byłam zachwycona tym widokiem. Andy widząc moją niepewność uśmiechnął się z dumą, jakby na właśnie taką reakcje liczył. Sprzedałam mu pokazowego kopa w tyłek i pokręciłam głową.
CZYTASZ
Tak trudno być ze mną?
Teen FictionJeżeli ktoś nie kocha Cię tak bardzo, jak tego chcesz, nie znaczy, że nie kocha Cię z całego serca. Podstawą jest zaufanie... Ale jak ufać komukolwiek, kiedy anioł Cię okłamał?