2. ¤Mam Ich Już Dość

1.5K 119 25
                                    

Otworzyłem zamaszyście drzwi do sypialni, które uderzyły głośno o ścianę. Nawet nie patrzyłem czy Isamu był za mną. Rządziła mną wściekłość, więc nie przejmowałem się takimi drobnostkami. Podszedłem do okna i patrzyłem przez nie, zaciskając dłonie w pieści. Ciemno, księżyc, jakieś latanie, nic więcej.

- Możesz mi powiedzieć co ty odpierdalasz?

Odwróciłem się przodem do Szymona, który lustrował mnie srogim spojrzeniem. Miał ramiona skrzyżowane na piersi. Jego dość ciasna bluzka idealnie opinała się na mięśniach. Wyraźnie widać było efekty jego pracy na siłowni.

- Co ja odpierdalam?! - powtórzyłem, krzycząc. - A ten chuj może mnie obrażać, tak? W takim razie pierdol się i ty, skoro tak po prostu pozwalasz, żeby jakiś kutas przypierdalał się do wszystkiego!

- Sergio... - zaczął Szymon, ledwo powstrzymując swoje zdenerwowanie.

- Zamknij się, jak ja mówię! - zdzierałem sobie gardło dalej. - Nie będę się dawał obrażać! W szczególności, że Tomek to pierdolony hipokryta! Sam jest ciotą, a się przypierdala!

- Zamknij mordę i się tak nie drzyj - warknął.

Miałem dość wszystkiego. Jeszcze Gimper, pedał pierdolony, mnie zdenerwował. Zdecydowanie za dużo się dzisiaj stało. Rozejrzałem się po pokoju. Na łóżku leżała paczka papierosów, która należała do Szymka. Ja swoje zostawiłem w salonie, a nie zamierzałam tam wracać. Wziąłem jedną szlugę, zapaliłem i mocno się zaciągnąłem. Usiadłem na skraju łóżka. W ciszy siedziałem i paliłem, wpatrzony w podłogę. Przestałem, kiedy Kasprzyk ukucnął przede mną, łapiąc rękoma moje uda. Spojrzałem w jego oczy. Ich czekoladowy kolor dziwnie mnie uspokajał. Zaciągnąłem się mocno fajką i nachyliłem nad nim. Szymon doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co chcę zrobić, więc przekrzywił głowę delikatnie w prawo i uchylił usta. Kiedy nasze wargi prawie się stykały, wypuściłem dym, którym Isamu się zaciągnął. Przyglądałem mu się, jak zaklęty. Pierdolnięty Szymon. Osoba, dla której jestem otwartą księgą i, która wie, kiedy pozwolić mi wykrzyczeć wszystko, co mi ślina na język przyniesie. Wiedział, kiedy żartowałem albo, kiedy miałem zły humor. Złączyłem nasze usta. Szybko pogłębił pocałunek, przybliżając się do mnie. Czułem gorzki smak piwa. Łącząc to wszystko z unoszącym się zapachem papierosów, czułem się zajebiście. Wypuściłem niedopałek z ręki. Później będę martwić się wszelkimi konsekwencjami płynącymi z puszczenia peta na jasne panele. Zacisnąłem palce na koszulce Szymka, kiedy ten zaczął naciskać na mnie, żebym położył się na łóżku. Zaśmiałem się i poprawiłem na pościeli. Szymon usiadł na moich biodrach i zaczął podciągać moją bluzę z logiem Albanii. Rozśmieszyło mnie to jeszcze bardziej, ale pomogłem mu w tym. Leżałem i głośno się śmiałem, irytując w ten sposób Szymka. Youtuber uciszył mnie, całując. Tętno przyspieszyło mi jeszcze bardziej, kiedy poczułem nacisk jego uda na swoim kroczu. Wstrzymałem oddech. Isamu zaczął się wiercić, robiąc mi na złość. Starałem się robić to samo.

- Szymon! - usłyszałem krzyk Patryka. - Szymon!

- Co jest? - odkrzyknął.

- Chodź na chwilę!

- Tylko zostaw tą małą kurwę tam, gdzie jest - dopowiedział Tomek, co zignorowałem dzięki Szymonowi.

Isamu zacisnął dłoń na moim kroczu. Mocno. Zaczął śmiać się z mojej najwyraźniej komicznej miny i zszedł z łóżka. Spojrzał na mnie przelotnie i wyszedł. Oddychałem głośno, starając się zebrać myśli.

- Isamu, gnoju, wyrucham ci matkę! I siostrę kurwa też! - wydarłem się.

Rozejrzałem się po sypialni. Przy ścianie stała pełna, dwulitrowa butelka Coca Coli. Uśmiechnąłem się do niej, jak skończony kretyn i wziąłem ją w rękę. Przy kolejnym łyku, Szymek wrócił do pokoju. Podniosłem brwi w pytającym geście, łykając powoli gazowany napój.

- Nic wielkiego - westchnął, siadając na łóżku. - Pomogłem im jeszcze ogarnąć się do spania.

- Mam ich już dość- stwierdziłem i odłożyłem butelkę na jej poprzednie miejsce. - Prawie tydzień już tu są.

- Wszystko przez to, że wszędzie jest w chuj daleko. Ale jutro ich odwiozę.

- Wreszcie - podszedłem do Szymona i od razu go pocałowałem. - Bo na Tomka, tego tępego fiuta, już patrzeć nie mogę.

- Oj przestań. Kurwa, zachowujesz się, jak jakiś obrażony gówniarz.

- Bo może nim jestem.

Zmusiłem Szymona do położenia się na łóżku i tym razem ja leżałem na nim, namiętnie całując. Raz nam przeszkodzili. Drugiego razu nie będzie. Zabiję tego, kto to zrobi. Isamu jeździł rękoma po moich plecach, a ja dotykałem jego brzucha. Pomógł mi zdjąć z siebie koszulkę i chciał zrobić to samo z moją, co mu oczywiście utrudniałem. Dopiero kiedy zaczął się irytować, wtedy sam zdjąłem z siebie bluzkę. Przez chwilę Szymon nie robił nic, poza patrzeniem się na mnie. Zapytałem go o to. Isamu jedynie pokręcił głową, śmiejąc się i pociągnął mnie za szyję. Tym razem przyjąłem jego zaproszenie bez zbędnego sprzeciwiania się.

Obudziłem się przez jasne promienie słońca, które świeciły mi idealnie na twarz. Schowałem się cały pod kołdrę.

- "Chuj, już nie zasnę..." - przyszło mi jako pierwsze do głowy.

Leżałem nieruchomo, wpatrzony w jeden punkt. Z każdą kolejną chwilą robiło mi się coraz bardziej niedobrze. Były tego minimum trzy powody, więc nawet się nie przejmowałem. Kiedy głód nikotynowy zaczął jeszcze bardziej ściskać mi żołądek, postanowiłem wstać. Ze swojej walizki wziąłem długie spodnie oraz czarną koszulkę i poszedłem do łazienki. Odetchnąłem niemą ulgą, nie spotykając żadnego członka Rich Zone po drodze. Moim miejscem docelowym, kiedy wyszedłem, był salon. Nawet nie brałem pod uwagę obecności tylu osób w tej małej kuchni, jaką dysponował dom Isamu. Miałem rację. Wszyscy siedzieli i w milczeniu jedli pizze. Robił to nawet Gimper, który podobno był na specjalnej diecie od dłuższego czasu. A ludzie mówią, że to ja często opowiadam zmyślone historię. Działowy robił to notorycznie i do niego oczywiście nikt się nie przypierdalał.

- "Całe zło tego jebanego świata zwalcie na małego Nitrusia" - pomyślałem z rozpaczą. - "Bo przecież Gimpuś jest niewinny".

Miałem ochotę wykrzyczeć wszystko to, co leżało mi na sercu. Nie byłem jednak takim chamem i bucem jakiego zgrywałem, więc po prostu milczałem, ignorując obecność Tomasza całkowicie.




Układ Idealny <= ISAMU X NITROOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz