Rozdział 3

18 2 0
                                    

Rozejrzałam się po sali, zobaczyłam Go siedzącego w stoliku pod ściana, gdy tylko zorientował się, że na Niego patrzę spuścił wzrok na swoja porcje posiłku. Zaczął się nim bawić, byle tylko nie patrzeć mi w oczy. Ruszyłam w Jego stronę."

Gdy zobaczył, że idę w Jego stronie cały się spiął. Usiadłam naprzeciw Niego, nawet na mnie nie spojrzał. Popatrzyłam na Niego chwilę. Od czego mam zacząć? Widzę, że coraz bardziej się denerwuje. Pewnie się boi, że znowu na Niego się rzucę. Póki mnie jeszcze nie zdenerwował, to nie mam zamiaru.

-Przepraszam Cię.-powiedziałam, po czym spuściłam wzrok.

-Słucham?- czy mi sie wydaje czy on robi to specjalnie.

-Eh.. Powiedziałam, że przepraszam Cię za to, że na świetlicy rzuciłam się na Ciebie i zaczęłam bić. Nie wiem co we mnie wstąpiło, po prostu wkurwiłeś mnie i straciłam kontrolę, dałam się ponieść gniewowi. Także mam nadzieję, że mi wybaczysz, a teraz już Ci nie będę zawracać głowy.-wstałam z zamiarem udania się po swoją porcję jedzenia i zjedzenia z dala od Louis'a. Lecz po raz kolejny zostałam zatrzymana.

-Nie zawracasz mi głowy.-powiedział po cichu i spojrzał mi prosto w moje oczy-Wybaczam za tamto. Usiądziesz ze mną?-zapytał

-Louis, nie mogę.-odpowiedziałam.

I znowu się zaczyna, ludzie trzymajcie mnie!

-Nie rozumiesz, że nie chcę z Tobą rozmawiać!? Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś się odwalił!?

-Porozmawiaj ze mną, a się przekonasz, że nie jestem taki zły za jakiego mnie bierzesz.-uśmiechnął się-Jedna rozmowa, proszę.-ohh.. obawiam się, że jak się nie zgodzę to nie da mi spokoju.

Kurde no, dlaczego się do mnie przykleił, uhh... Usiadłam naprzeciwko chłopaka.

-Czego ode mnie chcesz? Dlaczego akurat mnie się tak uczepiłeś, hmm...? Nie rozumiem Cię, Louis, jest tu tylu pacjentów, którzy chętnie by się zaprzyjaźnili, a ty się zabrałeś za najbardziej agresywną pacjentkę w szpitalu.. Nie zrażam Cię nawet tym, że ciągle na Ciebie wrzeszczę, przeklinam i nawet raz prawie bym Cię pobiła? Powiedz mi, co z Tobą nie tak?

-Jesteś inna niż inni pacjenci, bardziej normalna.

-Oj, uwierz, do normalności mi daleko.. Jak bym była zdrowa, to bym tu nie siedziała

-Zawsze można uciec.-popatrzył na mnie.

'O ja pierdole. czy mi tylko wydaje, czy on coś wie? Musze się o Nim dowiedzieć jak najwięcej, zaczynając od tego, dlaczego tu siedzi. Wydaje się normalny, ale jednak tu siedzi.'

-Ta, życzę powodzenia.-odpowiedziała z kpiną.

Coś mi się jednak wydaje, że wie o moich planach.

'A mówiłem Ci, żebyś trzymała się od Niego z daleka.' -usłyszałam w myślach Nattana,

'A ja Ci mówiłam, że jestem pełnoletnia i nikt nie będzie mi rozkazywał!' -odpowiedziałam

-O czym myślisz?-naszą rozmowę przerwał Louis

-O niczym o czym powinieneś wiedzieć.-odpowiedziałam-W ogóle za co ty siedzisz?-zapytałam

-Zawsze jesteś taka bezpośrednia?-zaśmiał się znowu

-Tak, zawsze. Odpowiesz?-widać, że się wahał, w Jego oczach można było wyczytać strach i właśnie wahanie

-Ty mi nie powiedziałaś za co tu siedzisz, dlaczego ja bym miał?

'Oh no, muszę to z Ciebie wyciągnąć. Myśl Kate myśl!'

If I Could FlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz