"Wybory dają nam wolność, zakazy kontrolę, a nadzieja wiarę w lepsze jutro." ~by me
PROSZĘ O KOMENTARZE I GWIAZDKI!
Po kilku minutach wysiedliśmy na odpowiedniej stacji i o dziwo, pociąg się zatrzymał. Byłam przytomna. Jeszcze. Robiło mi się na przemian zimno i gorąco. Zaczynałam tracić czucie w kończynach oraz powieki robiły się ciężkie, ale starałam się wytrzymać. Dla Uriaha. Dla Cztery. Nawet dla Iana. Jestem ich przywódcą. Muszę być silna. Martwiło mnie tylko jedno. Co z Ericiem? Czy został ukarany za to, że chciał mnie uratować? Czy w porę uratowali jego?
Moje rozmyślania przerwało ujrzenie ogromnego budynku.
-Tu kiedyś była hala, gdzie ludzie sprzedawali żywność, ubrania, buty... -powiedział rudy Bezfrakcyjny, przedstawił się jako Oliver.
Weszliśmy do hali przez ogromne, białe drzwi z metalu. W środku wszędzie były posłania i prowizoryczne namioty, a co najdziwniejsze było tu z 500 Bezfrakcyjnych. Nie wiedziałam, że oni też formują grupy, a co dopiero tak liczne.
Moje oczy mimowolnie się zamykają. Walczę ze zmęczeniem, bólem i śmiercią. Unoszę z trudem powieki, a z tłumku Bezfrakcyjnych wyłania się kobieta w średnim wieku. Jej włosy są czarne i kręcone, a skóra jest oliwkowa. Ma ostre rysy twarzy i wygląda dziwnie znajomo. Tobias mocniej przyciska mnie do siebie, a w ciemnych oczach brunetki błysnęła iskierka niepokoju. Przyspieszyła i po chwili była już przy nas.
-Tobias. -kiwnęła mu głową.
-Evelyn. -odparł siląc się na ostry ton, lecz głos mu zadrżał.
Kobieta ujrzawszy mnie położyła dłoń na moim czole odgarniając z niego kosmyki czarno-fioletowych włosów niemal w opiekuńczym geście.
Evelyn... Evelyn Eaton. Eaton... To była matka Cztery, ale ona przecież nie żyła...
-Anno! - krzyknęła, a do nas podbiegła szybko rudowłosa dziewczyna z twarzą usianą piegami. -Zajmij się An... Susie, teraz. -odparła zakłopotana.
Tobias zmarszczył brwi i chciał podąrzyć za Anną, lecz jego matka zatrzymała go. Uriah wziął mnie z ramion Cztery i ruszył za rudą. Byłam zbyt słaba, żeby trzeźwo myśleć. Żeby w ogóle myśleć...
-Wytrzymaj Hope. - szepnął Uri.
Po chwili położył mnie na jakimś stole, na co jęknęłam z bólu.
-Po tylu kulkach powinna już nie żyć. - odparła dziewczyna wyjmując z szafki lek przeciwbólowy, szczypce, środek dezynfekujący i strzykawkę.
Syknęłam cicho kiedy oczyszczała moje rany i wycierała krew. Po wstrzyknięciu mi płynu przeciwbólowego próbowała wyjąć kule z mojego zmasakrowanego ciała.
-Są zbyt głęboko. -mruknęła zdenerwowana Piegowata.
-Musisz coś zrobić. - powiedział Uriah, na co dziewczyna westchnęła.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zgromadziłam resztki sił i w miejscach, w których utknęły pociski cząsteczki mojego ciała przerzedziły się. Anna krzyknęła cicho z wrażenia, a oszołomiony Uriah chwycił pęsetę i pospiesznie wyciągnął kule. Kiedy skończył westchnęłam ze zmęczenia, a cząsteczki wróciły na swoje miejsce.
Ruda zemdlała, a na moim czole pojawiły się kropelki potu, które otarłam. Odczułam ogromną ulgę. Kiedy spojrzałam na ranę w nodze oniemiałam i zerknęłam na pozostałe. Po za bólem nie pozostało po nich ani śladu.
-H-Hope. -wydukał mój przyjaciel- Jak to możliwe? -zapytał podchodząc do mnie.
-Nie wiem. Jestem inna niż wszyscy. - sapnęłam.
-Jesteś jak ja? -zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.- Niezgodna?
-Uriah, nie mam pojęcia. Jeśli byłabym Niezgodna to powinnam mieć niejednoznaczny wynik testu przynależności z tego co zrozumiałam. Mój taki nie był. Wynik to Nieustraszoność.
-Może to jakiś inny rodzaj Niezgodności. -szepnął przejęty niczym Erudyta nowym odkryciem.
Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć?
-Możliwe. -powiedziałam ucinając temat.
Po chwili ciszy dodałam.
-Lek zaczyna działać. Już prawie nie boli. Pomożesz mi wstać? - zapytałam.
Uriah pokiwał głową i powoli postawił mnie na nogi.
-Czekaj. -odparłam.- Zabandażuj mi „rany". Nie chcę, aby wszyscy wiedzieli o moich zdolnościach. - powiedziałam, a chłopak wykonał moje polecenie.
Potem wyszliśmy z prowizorycznego szpitala i poszliśmy zmierzyć się z kolejnymi problemami mając nadzieję, że wszystkie kiedyś znikną...
--------------------------------------------
Hejka! :D Wróciłam! :) Oto pierwszy rozdział po przerwie. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam ;)Liczę na komentarze i vote's! (gwiazdki)
Do następnego!
Pozdrawiam
Little_Kittyxx
CZYTASZ
Zbuntowana Nadzieja • 📝 EDYCJA
FanfictionŚwiat Hope zmienił się w ciężką walkę ze słabościami, problemami oraz zwykłą, smutną codziennością. Przyjaciele stali się wrogami. Wrogowie? Sojusznikami. Wspólnicy odwrócili się przeciw sobie. Jeanine pragnie przejąć władzę, na co usilnie nie chce...