Na początku chciałam powiedzieć , że jakakolwiek miłość niesie za sobą trud cierpienie ból ,a na końcu szczęście .Miłość nie przychodzi od tak , na nią trzeba czasami bardzo długo czekać. Czasami człowiek ma wrażenie , że nigdy już nie znajdzie swojej drugiej połówki , albo nie będziemy kochani przez tą druga osobę . Porażkę w miłości każdy odczuwa inaczej . Ja odczuwam ją bardzo boleśnie . Myślę wtedy , że cały świat mi się zawalił , ale próbuje o ta drugą osobę walczyć zazwyczaj bezskutecznie . Nie poddaje się . Tak naprawdę czy to jest mi potrzebne ? Przecież to jest miłość nieodwzajemniona i tak strasznie boli. Dotychczasowe życie nauczyło mnie takiej definicji miłości. Za kolorowa to ona nie jest , ale także nie jest najgorsza . Wiem jedno o miłość trzeba walczyć . Teraz bym chciała wam zacząć opowiadać pewna historię o miłości która do teraz nie jest zakończona i do teraz nie wiadomo jak się potoczy. Ta miłość jest inna od tamtej co pisałam na górze i ma kompletnie inną definicję. Chcecie wiedzieć jaką ? Nie napisze wam jej teraz , sami będziecie musieli sobie stworzyć ta definicje .
Z panem D znamy się od dzieciństwa . Chodziliśmy razem do jednej kasy od zawsze i zawsze wracaliśmy do domu razem . Był zawsze taki miły , śmialiśmy się razem z tych samych żartów, nawet jak one nie były śmieszne . Pocieszał mnie zawsze gdy było mi smutno . Zawsze tak do mnie mówił gdy się czegoś bałam : „Nie bój się'' i przytulał mnie , nie zważając na to czy ktoś to widzi . Zawsze się mną opiekował , był jedyną osobą przy której czułam się bezpiecznie , śmiałam się szczerze , nie bałam się przy nim mówić o swoich zainteresowaniach . Zawsze gdy każdy się ze mnie śmiał , on jedyny nie. Podawał mi rękę i uśmiechał się tym swoim szczerym uśmiechem, po to bym mogła wstać z dumą i tak bardzo nie wstydziła się . Nigdy nie zapomnę jak na mnie patrzył , to było takie piękne czułam wtedy że mnie kocha z moimi wadami i zaletami . Jednak on nie wiedział , że ja go kocham. Tak było do czasu kiedy jeszcze nie zaczęliśmy dorastać . Niestety zaczęliśmy się od siebie oddalać to co nas zawsze cieszyło i rozśmieszało teraz nas ze sobą kłóci . Już nie patrzył tak na mnie jak kiedyś . To spojrzenie się zmieniło , było bardziej chłodne . Nie wiem kiedy i jak one się zmieniło , ale się zmieniło . Zaczęliśmy coraz rzadziej się spotykać , bo praktycznie każde spotkanie kończyło się kłótnią i pretensjami . Widziałam w jego oczach , że nasze te kłótnie strasznie go bolą mnie także bardzo bolały , jednak żadne z nas nie mogło się powstrzymać . Dzisiaj nasze relacje z panem D wyglądają na powiedzeniu sobie „Hej'' i to tylko tyle . Jednakże gdy za każdym razem go widzę ,to odżywają wspomnienia i to uczucie miłości którym go darzyłam i darzę . Chcę się tej miłości pozbyć , ale nie potrafię . Gdy tylko o tym uczuciu zapomnę to wiedzę przez przypadek pana D i to jest straszne . On pewnie nieumyślnie nie pozwala mi o sobie zapomnieć .Więc spotkałam się z nim jak za dawnych lat i powiedział :Pan D : Hej. Ja : Cześć.
Pan D : Co tam u ciebie ?
Ja : Dobrze a u ciebie ?
Pan D : Też. Chciałaś ze mną spotkać . Po co ?
Ja : Muszę ci coś powiedzieć .
Pan D : Słucham ?
Ja : ?
YOU ARE READING
Chłopak z klasy .
Lãng mạnHej . Na tym blogu będę pisać o miłości . Także bym chciała wam pomagać rozwiązywać wasze rozterki miłosne , które możecie pisać w komentarzach. Mam nadzieje , że wam się spodoba . Będę pisać dalszy ciąg historii , którą pisałam na innym blogu . T...