Stałem jak osłupiały, wszystko co miałem spłonęło....Dom, las, jedzenie, ubrania Kasi. Ona tego nie widziała, zmęczona płaczem usnęła w połowie drogi. Poleciałem dalej zostawiając płonące wspomnienia. Zagubiony w ostatnich wydarzeniach poleciałem na najbliższą łąkę by dać w spokoju wyspać się Kasi. Położyłem się i po chwili zasnąłem, gdy obudził mnie pisk młodej.
Podszedł do nas ogromny wilk chciałem się wzbić w powietrze lecz moje skrzydła odmówiły posłuszeństwa. Zamiast na mnie rzucił się na Kasie która niestety nie potrafiła się obronić. Gdy zabiłem wilka jej noga nie przestawała krwawić. Wystraszony nie wiedziałem co robić. Zawinąłem jej nogę moją koszulkę i polecieliśmy dalej. Wykończona nawet nie miała sił płakać, nie mogłem na to patrzeć. Znalazłem jakieś wielkie drzewo gdzie przenocowaliśmy. Następnego dnia upolowałem królika zajadając się razem z Kasią rozpoczęliśmy dziwną konwersację
-James...Ja tak dalej nie mogę - powiedziała ze łzami w oczach.
-O co chodzi?- spojrzałem zaniepokojony
-Sprawiam ci jedynie kłopoty!-rozpłakała się i pobiegła.
Od razu ruszyłem za nią, zatrzymała się, uklękła i płakała. Przytuliłem ją i pocieszyłem. Biedna martwiła się że jest mi niepotrzebna i jedyne co robi to sprawia kłopoty. Głupia a zarazem urocza. Minęło cztery dni od pożaru a ja nadal nie miałem dla niej schronienia. Lecąc w poszukiwaniu noclegu usłyszałem strzały. Na miejscu zaczęto strzelać również do mnie!! Co tam ja, ale Kasia była w niebezpieczeństwie!! Ukryłem ją więc za budynkiem i kazałem nie wychodzić. poszedłem ratować ludzi którzy byli w napadniętym budynku. Jedyne co ujrzałem to walczącą policje, lekarzy którzy zabierali zwłoki i płaczące matki z dziećmi. Ten widok na zawsze zostanie mi w pamięci!! Gdy walczyłem czułem że to nie ja panuje nad moim ciałem. Było to coś niesamowicie dziwnego. Łzy płynące z moich oczu zamieniały się w kule zabijające terrorystów, ciosy zadawane z moich dłoni były niczym bomba uderzająca o ziemię. Uratowałem już tyle kobiet tyle dzieci, lecz została jeszcze jedna dziewczyna. Leżała zapłakana w kącie. Spojrzała na mnie uśmiechnęła się i coś wyszeptała, niestety nie usłyszałem co. Biegłem do niej by otrzeć jej łzy, lecz dotarłem za późno... Terrorysta zastrzelił ją... Ten dźwięk wystrzelonego naboju obijał mi się w uszach, a co dopiero krzyk zrozpaczonej matki. Policja podziękowała mi jednocześnie pytając ,,czym" ja jestem. Nie odpowiadając na zadawane pytania pobiegłem do Kasi. Zauważyłem że jest z nią coś nie tak, była cała blada i ledwo żywa.
Dziękuję za przeczytanie kolejnego rozdziału! Nie będą bardzo długie co sprawi że dziennie będzie ich więcej! Proszę o zostawienie głosu i komentarza! :3

CZYTASZ
Skrzydlaty Morderca
AcciónSkrzydlaty Morderca- Ta historia będzie opowiadać o chłopaku o imieniu James. Ma on trudne życie. Gdy jego rówieśnicy się dowiedzieli że jego ojciec jest w więzieniu a matka żebra pod sklepem zaczęli go wyśmiewać i gnębić. Chłopak ucieka z domu prze...