Walka

50 5 0
                                        

Nie chciał mi powiedzieć o co mu chodzi, lecz kiedyś miałem mu się odpłacić. W drodze do domu zaszedłem po Kasię. Niestety spóźniliśmy się na autobus i musieliśmy wracać na piechotę. Zaczęło się robić ciemno a temperatura coraz niżej spadała. W pewnym momencie myślałem że będę musiał użyć skrzydeł by Kasia się nie przeziębiła. Nagle za zakrętu wyjechało czarne BMW i zatrzymało się centralnie przed nami. Okazało się że to Bartek z kolegą, postanowili nas podwieźć. I znów byłem mu dłużny, on za dużo dla mnie robi. Po paru dniach ja i Bartek byliśmy jak najlepsi kumple.  Pewnego razu gdy byłem z młodą i Bartkiem w galerii usłyszałem krzyki. Okazało się że to ci sami terroryści co kiedyś z nimi walczyłem. Musiałem ich gdzieś ukryć, gdy nagle Bartek powiedział że pomoże mi z nimi walczyć. Skąd on wiedział że chce to zrobić?!? Wtedy wyjawił mi że zna mnie on od dłuższego czasu. Ta dziewczyna którą zastrzelono na moich oczach była jego siostrą. Rzeczywiście jak teraz o tym mowa mają bardzo podobne oczy. Wiedział on że posiadam skrzydła i siłę której jakiej nikt jeszcze nie widział. Kasię wyprowadziłem za zewnątrz i poszedłem razem z Bartkiem walczyć. Ewakuowaliśmy wszystkie osoby. Zastanawiałem się jak on chce mi pomóc lecz ten chciał pomścić zmarłą siostrę. Wiem jak się czuł dlatego go nie powstrzymywałem. Umówiliśmy się tak że ja zabijam on ratuje. Moje pięści tak drżały gdy odbierałem życie innym, lecz czułem się z tym bardzo dobrze. Krew we mnie buzowała gdy pomyślałem ile osób oni zabili, pragnąłem zrobić z nimi to samo. Gdy zabijałem terrorystów usłyszałem pisk... Ten bezbronny głosik... Kasia!!! Pomyślałem i odleciałem zapominając o Bartku i o całym tym zajściu. Na miejscu jedyne co widziałem to nóż który powoli odbierał jej oddech... Chciałem ją uratować lecz jeden z bandytów zagroził że jeśli się zbliżę zabije ją. Jedyne co mogłem zrobić to liczyć na cud. I to się stało! Za terrorystą pojawił się Bartek który go obezwładnił. Widząc leżącą na ziemi Kasię myślałem jedynie o tym że ten zasrany gnój musi za to zapłacić! Chwyciłem nóż który trzymał w ręce i za jednym zamachem odebrałem mu ten bezczelny uśmieszek z twarzy. Porzuciłem go by ginął w męczarni wykrwawiając się. Ranną Kasię zabrałem do Natalii...

Dziękuję za przeczytanie kolejnego rozdziału! Przepraszam że dodaje go dopiero teraz, ale zaraz po opublikowaniu będę pisała następny. Z okazji że jest 1 stycznia 20016 roku życzę wam wszystkiego najlepszego, by ten rok był lepszy niż tamten! :D 


Skrzydlaty MordercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz