Part 16.

2.7K 238 23
                                    


- Nie, Louis. To będzie Annabelle - powiedziałem.

- Nie, będzie Victoria.

- Annabelle!

- Victoria! Będzie nosić moje nazwisko i do niego pasuje Victoria!

- Harry też pasuje i co?

Zapanowała cisza przerywana jedynie przez muzykę z wieży. Spojrzałem na chłopaka, na którym leżałem i uśmiechnąłem się.

- Wyjdź za mnie, Harry.

- Romantycznie. Zostaje Annabelle.

- Mówię prawdę, Harry. Weźmy ślub.

- Będziemy wołać na nią Ann, okej? Albo Bella.

- Harry!

- Dobra, miałem zadzwonić do mamy.

Podniosłem się z kanapy i szybkim krokiem wyszedłem do ogrodu. Było chłodno, ale mimo to usiadłem na drewnianej huśtawce i wybrałem numer mojej rodzicielki. Pytała co u mnie i jak się czuję. Opowiadałem o wyborze imienia i przygotowaniach. Kobieta cieszyła się naszym szczęściem.

- On mi się oświadczył, mamo - powiedziałem, gdy skończyła wymieniać co jeszcze przyda nam się w opiece nad noworodkiem.

- Kto?

- Louis. Zapytał czy za niego wyjdę.

- Naprawdę? O Boże, Harry ja... zgodziłeś się?

- Nie, mamo. Nic nie odpowiedziałem.

- Ale dlaczego? Nie kochasz go?

- Kocham, mamo. Kocham go najbardziej na świecie. Ale ja chcę żeby on to zrobił w inny sposób, a nie na kanapie.

- Pewnie zrobi to inaczej, skarbie.

- Mógłby zabrać mnie na przykład nad morze - odepchnąłem się nogami od ziemi i wprawiłem huśtawkę w ruch. - Albo do Paryża.

- Przyjedźcie na obiad, a na pewno coś mu zasugeruję delikatnie.

- Nie, mamo. Teraz szykujemy pokój dla Belli. Niedługo termin, wiesz.

- Na grudzień, tak?

- Mhm, na osiemnastego.

- Będzie dobrze, skarbie.

- Wiem, mamo. Kocham cię.

Pożegnaliśmy się i wróciłem do domu. Louis właśnie podłączał laptopa do telewizora.

- Zaraz będzie pizza.

- Mieliśmy malować pokój.

- Jutro pomalujemy. Siadaj.

- Co oglądamy?

Zająłem kanapę, a Louis podał mi ulubiony czerwony koc. Usiadł obok, a ja położyłem nogi na jego uda.

- Naprawdę, Louis? Naprawdę? - zapytałem ironicznie, gdy na ekranie pojawił się napis "Annabelle".

- Oglądaj, podobno świetny.

- Robisz to celowo.

- Oglądaj.

Jakiś czas później dotarła pizza, którą pochłaniałem przy oglądaniu filmu. Kilkukrotnie prosiłem Louisa, by wyłączył go. Bałem się. Bardzo. Nienawidziłem tego horroru już od samego początku. W końcu nie wytrzymałem i kolejny raz zacząłem błagać o zakończenie.

This mistake is miracle - Larry FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz