Rozdział 7. Dzień ostateczny

627 47 5
                                    

* Lipiec 2010r. *

Woda górskiego strumyka chlupotała, przyjemnie obmywając ciało, leżącej w nim dziewczyny. Wydawałoby się, że jej twarz zastygła już na zawsze. Jednak klatka piersiowa unosiła się lekko i opadała. Uniosła leniwie powieki, obudzona podmuchem gorącego wiatru. Przekręciła się na brzuch i z głuchym jękiem wyczołgała się z koryta. Opadła z sił zaledwie dwa metry od brzegu przy dużym kamieniu, który i tak nie rzucał cienia. Miała spierzchnięte usta, a w gardle czuła drut kolczasty.

Znów położyła się na plecach, błądząc dłonią po brzuchu, aż napotkała lepką plamę. Uniosła palce pod słońce i z trudem powstrzymała mdłości. Kilka kropel krwi skapnęło jej na czoło. Wycieńczona zamknęła oczy, przypominając sobie jak się tu znalazła. Najpierw pies... Wyszła go szukać. Potem widziała postać, która zabiła jej chorego ojca. Zaczęła uciekać, dobiegła do urwiska i skoczyła.

Resztę widziała w umyślę jak przez mgłę. Najbardziej z tego wszystkiego pamiętała ból, który poczuła po zanurzeniu się w wodzie. Zamrugała kilka razy, próbując się rozejrzeć. Wkoło nie było nic prócz pyłu i kamieni. W oddali widniały wysokie góry, lecz były za daleko, aby dotrzeć tam w takim stanie. Z rezygnacją, pozwoliła słońcu poparzyć się. Nawet nie wiedziała, kiedy znów straciła przytomność.

Ocknęła się bodajże kolejnego dnia. Tym razem dźwignęła się do pozycji siedzącej i po chwili wstała z trudem. Oblizała usta, czując piach w buzi oraz w oczach. Skóra na rękach była zaczerwieniona, co sprawiało, że przy gwałtownych ruchach czuła ból. Usłyszała głośny skrzek tuż nad swoją głową. Nie wiedziała czy to omamy, czy faktycznie dwa drapieżne ptaki kołowały na niebie. Od upału kręciło jej się w głowie. Choć resztka świadomości została i prosiła o poddanie się, to z całej siły Allison próbowała nie dać się dziwnej sile, która ciągnęła ją ku ziemi.

*****

- Azza - zza myślenia wyrwał ją cichy syk.

Ponownie dała się wplątać w wir własnych wspomnień. Leniwie spojrzała na swoją siostrę i przytaknęła, dając znać, iż wszystko jest okey. Wyjrzała przez okno.

Szare chmury unosiły się nad Nanda Parbat, a wilgotne powietrze stało się ciężkie i nieprzyjemne. Powinna skupić się na wydarzeniach, które zaraz się rozegrają. Jednak nie potrafiła podtrzymać wzroku stojącego Olivera.

Nawet nie zauważyła, gdy ojciec zwrócił się do niej uroczystym tonem. Wydawało jej się, iż rozmowa w celi odbyła się zaledwie parę minut temu, a nie całą dobę.

Wystąpiła z szeregu, który tworzyła wraz z Nyssą i dwoma łucznikami.

- A więc tak jak mówiłem - odezwał się Ra's, lecz brunetka nie ruszyła się, ani na krok.

Przez swoją nie uwagę musiała coś przegapić i to bardzo ważnego, bo czuła to gdzieś w podświadomości. W końcu przymknęła oczy, odtwarzając w umyślę różne rytuały oraz obrzędy, aż natrafiła na szufladkę z napisem "Egzekucja".

Wyciągnęła z pochwy ostrą katanę, lecz gdy przyłożyła czubek do skóry chłopaka zawahała się.

- A więc... Czy godzisz się na służbę w szeregach ligi i zrzekasz się swojego imienia oraz rodziny? - spytał przywódca.

Queen spojrzał na dziewczynę, po czym splunął wyrażając pogardę.

- Azzo Faris jako nauczycielka tego głupca masz prawo do wykonania Daris - mruknął nieprzyjemnie.

Dziewczyna zesztywniała na całym ciele, słysząc te słowa. Daris to obrzęd wykonywany na dopiero co przyjętych członkach ligi. Polegał on na okaleczeniu osoby na znak nowego życia.

Zdziwiła ją ta decyzja, bo pomimo sprzeciwu dał mu szansę, co było naprawdę ogromnym cudem.

Teraz już zdecydowanie skierowała czubek ostrza poniżej lewego obojczyka. Mogła wybrać jakiekolwiek inne miejsce, lecz pchnęła w obszar gdzie sztylet nie napotkał żadnych kości, ani chrząstek.

Chłopak syknął cicho, zaciskając zęby i podniósł wzrok na Azze.

- Powodzenia w nauczaniu... Bo podobno nie da się napełnić pełnego naczynia... - warknął, po czym opadł na kolana.

----------------------------

Wróciłam kochani, bardzo przepraszam za dłuższą przerwę, ale za mną jest tydzień wrażeń :D więc nie miałam bardzo kiedy pisać ;)

Postaram się nadrobić i mam nadzieję iż was nie zanudzilam. Dajcie znać w komentarzu :* zapraszam też do czytania moich innych opowiadań! :3

A gdy zapadnie zmrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz