Tydzień później...
Z sali treningowej wydobył się cichy jęk, gdy Azza po raz kolejny powaliła jednego ze strażników. Przyłożyła ostrze katany do szyi rzekomego intruza i odetchnęła z tryumfem. Od chwili, gdy wyszła z lasu postanowiła, że weźmie sprawy w swoje ręce. Jeżeli jej siostra-Maxine naprawdę żyła, musiała ją odnaleźć. Bo po pięciu latach życia w całkowitej nieświadomości co do mordercy, który zabił tą prawdziwą rodzinę. Po tylu koszmarach, które nie dawały spać i zostawały w kątach pokoju jak zmora. Ktoś za tym stał, a co najgorsze do tej pory wszystkie wskazówki prowadziły do Max.
- No, no. Imponujące, ale złość piękności szkodzi - w pomieszczeniu rozległ się donośny głos.
Wyrwana z zamyślenia, odwróciła się marszcząc brwi. W progu stał wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji i gładko zaczesanych włosach.
- Kay - odparła, obserwując jak jego usta wykrzywia dziwny uśmieszek.
Był dość młody jak na prawą rękę przywódcy, ale charakter chłopaka sprawiał, iż chciało mu się ufać.
- Ostatnio coś dużo trenujesz.
- Szkole się.
- Zapewne chcesz dostać od ojca zlecenie - mruknął, krzyżując ręce na piersi.
Faris nabrała powietrza, ale zrezygnowała nagle z odpowiedzi i zabrała się do układania broni.
- Sam Ra's Al Ghul pewnie jest z ciebie dumny- ton mężczyzny był spokojny, lecz wzbudzał w dziewczynie dziwny niepokój.
Miała wrażenie, jakby znał ją na wylot. Zignorowała te wszystkie zaczepki i przetarła twarz wierzchem dłoni. Momentalnie pot ponownie wystąpił na czoło brunetki, a po plecach przeszedł gwałtowny dreszcz. Czuła się dość nieswojo, co rzadko się zdarzało, szczególnie w sali treningowej, gdzie mogła oddać się walce.
Wzdrygnęła się, czując ciepły oddech na karku.
- Mógłbym ci pomóc - syknął, wprost do jej ucha.
- O co ci chodzi? - warknęła zdenerwowana, lecz nie odwróciła się.
- O twoją rodzinę, moja droga.
Zdumiona, otworzyła szeroko oczy. Niemal widziała jak usta Kay'a układają się w lekki uśmieszek. Przełknęła głośno ślinę, gdy jej nozdrza zaatakował intensywny metaliczny zapach.
- Mam coś... Co pomoże ci w twoim tajnym dochodzeniu - pstryknął palcami, sprawiając że Faris podskoczyła przestraszona. - Ale najpierw, musisz mnie w czymś wyręczyć.
Zwróciła się w jego stronę, stając z nim twarzą w twarz, po czym wstrzymała oddech zdziwiona tą bliskością.
Szare tęczówki świdrowały dziewczynę, a długie rzęsy rzucały cień na uwydatnione kości policzkowe. Wojownik zaśmiał się, aby po chwili przybrać kamienny wyraz twarzy.
- W czym mam cię niby wyręczać? - spytała, zaciskając dłonie na strzale, której grot kierował się w stronę serca chłopaka.
Kay pochylił się w jej stronę, po czym złapał za rękę i lekko ją wykręcił.
- Wystarczy, że kogoś zabijesz - szepnął.
Wzrok Azzy pomknął na jego szyję, a ściślej na tatuaż węża, który wił się spod czarnej zbroi. Miała dziwne wrażenie, że już go kiedyś widziała.
- To jak? - wyprostował się, znów spoglądając w oczy Faris.
Lecz nie dał dziewczynie czasu na odpowiedź, muskając jej wargi swoimi i kto wie czy nie stali by tak dłużej, gdyby nie dźwięk napinanej cięciwy.
- Odsuń się! - głos przeciął powietrze jak ostrze miecza.
- Twój kochaś przyszedł - mruknął zgryźliwie i wepchnął w dłoń brunetki kawałek papieru.
Oliver opuścił łuk, gdy Kay podszedł do niego z podniesionymi rękami. Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale potężny cios wymierzony w policzek skutecznie uciszył Queen'a.
Kobieta stała oszołomiona, obserwując całą tą scenę i zaciskając jedną dłoń w pięść. Gdy zdołała odzyskać panowanie nad własnym ciałem, pospiesznie rozwinęła kartkę, po czym odczytała dwa widniejące słowa.
STARLING CITY
-----------------------------------------Mader dej XD nie mam.siły :D jest juz późno wiec za jakiekolwiek błędy przepraszam ;) mam nadzieję, że nie przynudZam ^^ i pojawił się mój nowy bohater
Pozdrawiam, do następnego
Ps. Bardzo proszę o opinie :*
CZYTASZ
A gdy zapadnie zmrok
FanfictionZwiastun : https://www.youtube.com/watch?v=3J2a_Pim3R0 Allison Conor to przeciętna dziewczynka mieszkająca w dość odludnym miejscu. Zmuszona wysłuchiwać poematów i prac swojego chorego na raka ojca archeologa , codziennie wykonuje zwykłe nudne obow...