Rozdział 9. Zdrajca

446 38 3
                                    


Wepchnęła ogłoszenie do kieszeni, zanim nagły wiatr zdołał wyrwać je z dłoni. Z mętlikiem w głowie ruszyła dalej przed siebie, omijając co trochę kępy młodych krzaków. Wkrótce doszła tam, gdzie się obawiała.

Dom z bali nadal stał, lecz może był trochę opleciony przez bluszcz oraz gdzie nie gdzie spróchniały. Jednak nadal wspomnienia zalegały w zakurzonych kątach. Otworzyła niepewnie drzwi, a głośne skrzypnięcie rozniosło się echem. Rzeczy walały się pod nogami, co świadczyło o tym, iż nie raz został on obrabowany.

W salonie gdzie powinno zalegać ciało martwego ojca, został, aby jego ulubiony fotel z czarną plamą na tapicerce. Azza podniosła z podłogi pęknięte zdjęcie. Przedstawiało ono całą jej uśmiechniętą rodzinę. Wtedy nikt by nie przypuszczał, że tak potoczy się jej życie.

Przywołała w myślach ciepły głos matki, lecz to wystarczyło, aby straciła czujność i po chwili osunęła się bezwładnie na ziemie.

***

Ocknęła się nad ranem. Pierwsze promienie słońca pełzły po starej podłodze. Zamrugała kilka razy, wyostrzając wzrok i próbując nie zamknąć oczu ponownie. Czuła nieprzyjemne pulsowanie w okolicach karku. Odruchowo sięgnęła do tego miejsca, lecz napotkała opór, który od razu pomógł jej się wybudzić do końca.

Uniosła gwałtownie spojrzenie, co aby pogorszyło samopoczucie. Za przegub kurczowo trzymał ją Oliver. Przestraszona odsunęła się od niego, napotykając ścianę. Tuż obok spadł stary obrazek, sprawiając, że podskoczyła.

- Zdrajca - syknęła, wreszcie odzyskując głos.

Myśli Azzy błądziły wokół zdarzenia. Nie wiedziała kto jej to zrobił, ale po obecności swojego ucznia, wina spadała bezpośrednio na niego.

- Zdrajca, zdrajca - powtarzała w kółko.

- Faris. - uniósł ręce w obronnym geście i zbliżył się nieco. - Ktoś cię uderzył, straciłaś przytomność. Znalazłem cię dwie godziny temu.

Jego głos był spokojny jednak niezbyt przekonujący.

- Która godzina? - spytała zbita z tropu.

- Piąta rano...

- Co?! - krzyknęła, a opustoszały dom spotęgował wrzask dziewczyny.

Wstała powoli, trzymając się starej komody. Policzyła do trzech, po czym odepchnęła się i złapała równowagę. Próbowała nie zwracać uwagi na kołyszący się świat. Uparcie stawiała stopę za stopą, aż w końcu potknęła się w progu. Opadła na czworaka i niekontrolowanie opróżniła żołądek.

- Allison - odparł Oliver, podając jej dłoń.

Jednak ta, aby spojrzała nań z wściekłością.

- Nie nazywaj mnie tak. Tego życia nie ma...- odetchnęła, prostując się.- Nie widzisz? Allison nie żyje. Tak samo jak Oliver Queen. Prawda?

Blondyn przełknął głośno ślinę, tocząc wewnętrzną walkę.

- Jestem Al Sah-him.

- Mój uczeń, który mnie znalazł - dopowiedziała.

Nie miała pojęcia, dlaczego tak łatwo zrzuciła winę z chłopaka. Lecz coś w powietrzu sprawiało, że czuła się tu nieswojo. Jakby wyczuwała czyjąś obecność.

Odzyskawszy zalążek sił, skierowała się do dawnej kuchni. Tam stanęła oniemiała i zaciskając dłonie na rękojeści miecza, wrzasnęła najgłośniej jak tylko potrafiła. Upadła przy tym na kolana, wpierw czytając na głos wymalowaną wiadomość.

- "Dzień ostatni Twój się stanie, zawżdy noc piekielna mnie zastanie"

Nienawidziła tych słów. Za każdym razem, gdy ojciec Azzy siedział do późna nad dokumentami, cytował je z pewnej książki. A opowiadała ona historie dwóch sierot, które były tak zapatrzone w siebie, iż pewnej nocy jedna zginęła z ręki drugiej.

W głowie miała mętlik, bo tylko jedna osoba znała je na pamięć i potrafiła używać nie ze śmiechem tak jak rodzic. Ale z grozą wymalowaną na szczupłej twarzy.

Zdesperowana wyszła na zewnątrz. Rozejrzała się na boki, po czym wykrzyczała słowa, których niegdyś wolałaby uniknąć.

- Maxwell Collins! Przeklinam cię za wszystkie czasy! Siostrą mą jesteś i żołnierzem losu, więc czemu tchórzysz?!

Wiatr poruszył zielonymi liśćmi wprawiając w ruch wysokie topole. Gdzieś rozbrzmiał ryk jelenia. Lecz pośród tych odgłosów nie odzyskała odpowiedzi.

-----------------------------------

Omg, bardzo was przepraszam za przerwę, ale cierpiałam na zanik weny :D poprostu totalna pustka. Mam nadzieje, ze was nie zameczylam i przepraszam trochę za to stare słownictwo pod koniec, ale pisalam to w trakcie pewnego filmu XD

Ogólnie to piszcie co poprawić czy pisać dalej itp :*

A gdy zapadnie zmrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz