- Jesteś pewna że to dobry pomysł?? - Stefan spojrzał na Caroline z powątpiewaniem. Jego przyjaciółka spojrzała na niego ironicznie.
- Pytasz mnie o to czwarty raz. OCZYWIŚCIE, że to dobry pomysł. Kiedy mówiłam o zwiedzaniu, miałam na myśli zwiedzanie klubów, a nie muzeów, babciu.
- Nowy York słynie z muzeów...
- Tak samo jak słynie z imprez! Poza tym jesteś mi to winny, wytrzymałam całe przedstawienie na Broadwayu.
- To West Side Story! Absolutna klasyka! - Stefan nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Od dłuższego czasu martwił się o Caroline. Wcześniej była romantyczką, a o West Side Story truła go przez 2 miesiące. Jednak wszystko zmieniło się ze śmiercią Liz, jej matki. Caroline zachowywała się jakby wszystko było w porządku, ale nagle wszelkie przejawy uczuć zaczęła uznawać za zło konieczne. Serdeczna była nadal - ale miłość wyśmiewała przy każdej możliwej okazji. Stefan podejrzewał że wszelkie imprezy lubiła tylko dlatego, że mogła wtedy głośną muzyką, drinkami i flirtem z nieznajomymi zagłuszyć cierpienie. Nigdy jednak swoich podejrzeń nie wypowiedział na głos - wiedział że jeśli Forbes będzie chciała rady, to sama się do niego zgłosi. Rozdrapywanie starych ran zbyt wcześnie mogło tylko pogorszyć sytuację.
I właśnie dlatego w tym momencie Salvatore tylko pokręcił głową i wszedł do klubu za blondynką, która przed chwilą zahipnotyzowała ochroniarzy. Od razu po przekroczeniu progu został zagłuszony przez muzykę i krzyczący tłum. Caroline oczywiście z wielkim entuzjazmem pobiegła wprost na parkiet ruszając się w rytm rockowego kawałka. Jako że Stefan nie był fanem dzikich tańców, postanowił usiąść przy barze i zamówić sobie drinka.
- Cześć, jestem Maggie.- nawet nie zauważył kiedy ta brunetka do niego podeszła.
- Stefan.- przedstawił jej się bez większego entuzjazmu.
- Czemu siedzisz tu taki samotny?- zapytała nie dając za wygraną i dzięki Bogu w tym momencie wkroczyła Care.
- Stefan!!! Stef...- umilkła widząc z kim wampir rozmawia
- Nie wiedziałam, że masz dziewczynę.- powiedziała zrezygnowana Maggie i rzuciła Caroline zabójcze spojrzenie.
- Jak dobrze, że przyszłaś.- odetchnął z ulgą Stefan, na co Caroline się zaśmiała.
- Oj nie dramatyzuj mój ty chłopaku.- zażartowała- A tak na serio to wychodzę na dwór bo muszę się trochę przewietrzyć. Poczekasz tu chwilę samotnie?
- Jakbym robił cokolwiek innego od ostatnich dwóch godzin.- powiedział sarkastycznie, a blondynka tylko pokazała mu język i zaczęła przedzierać się w stronę wyjścia. Stefan obserwował ją dopóki nie znikła za drzwiami, po czym dokończył swojego drinka i sam postanowił się trochę przewietrzyć. Po drodze do wyjścia usłyszał jakieś krzyki.
- Nie bądź taka drętwa kwiatuszku.- powiedział jakiś mężczyzna i złapał dziewczynę za rękę, na co ona natychmiast się wyszarpnęła.
- Nazwij mnie tak jeszcze raz, a pożałujesz.- zagroziła blondynka.
- O proszę, a wykłócać to się potrafisz.- zaczął facet i złapał dziewczynę za rękę. Tym razem mocniej. Stefan mało myśląc rzucił się na mężczyznę ze swoją wampirzą siłą rzucając nim o ścianę.
- Nic ci nie jest?- odezwał się do blondynki, jednak gdy zorientował się kogo właśnie ocalił, natychmiast brakło mu słów.
- Dałabym sobie radę.- powiedziała Rebekah Mikaelson z tym swoim szatańskim uśmiechem na twarzy.
- Co ty tu robisz?- zapytał zdezorientowany Stefan
- Cześć! Też się cieszę, że cię widzę! To niesamowite, że trafiliśmy na siebie w tym wielkim mieście.- powitała go sarkastycznie.
- Tak, tak to też, ale co TY tu robisz?- dopytywał
- Imprezuję, nie widać?
- No oczywiście...- westchnął Stefan z powątpieniem.
- No co?
- Po prostu jesteś fatalną kłamczuchą.-
- Wcale nie!- broniła się Rebekah.- Mniejsza o mnie. A ciebie co przyciągło do Nowego Yorku?- zmieniła szybko temat i powoli zaczęli kierować się razem w stronę wyjścia.
- Imprezowa wycieczka objazdowa w stylu Caroline Forbes!- wyrecytował jak życiową mantrę młody Salvatore.
- No to powodzenia.- prychnęła blondynka.
- To nie jest śmieszne, od śmierci Liz nie robi nic innego poza imprezami.- wymsknęło się Stefanowi.
- Jak to?? Szeryf Forbes nie żyje?- zapytała wyraźnie zszokowana Rebekah
- Niestety...
- O matko, tak mi przykro.- powiedziała szczerze, a. Stefan tylko skinął głową.
- To mówisz, że Caroline zamieniła się w imprezowiczkę roku?- spróbowała rozluźnić atmosferę
- Ostatnich czterech lat.- powiedział smętnie Stefan i Rebekah zobaczyła, że faktycznie bardzo martwi się o stan psychiczny Care. Wtedy wpadła na genialny pomysł! Skoro sama była prawie na skraju załamania nerwowego to czemu miałaby nie zawrzeć umowy z Salvatorem? W końcu kiedyś się przyjaźnili.
- Sluchaj mam pewien pomysł.- powiedziała najbardziej wesołym tonem, jaki potrafiła z siebie wykrzesać.- Pamiętasz jak powiedziałeś, że kiepsko kłamie? Może coś w tym jest bo mam pewien problem i jeżeli pomożesz mi go rozwiązać, to ja powiem ci jak uratować Caroline.- wyrzuciła na jednym oddechu
- Zaintrygowałaś mnie mów dalej.- powiedział Stefan
- No ja już skończyłam, teraz ty masz powiedzieć czy się zgadzasz czy nie.- gadała zniecierpliwiona wampirzyca.- Tyle że jeśli przyjmiesz moją propozycję to będziesz musiał pożegnać się z Care na jakiś czas i zostać tu ze mną.
- Mógłbym to zrobić, ale jestem ciekaw w jaki to niby sposób chcesz pomóc Caroline...
- No pomyśl Stefan. Komu już raz udało przekonać się Caroline, aby zaczęła cieszyć się swoim wampirzym życiem? Hę?- naprowadzała go do rozwiązania tej zagadki, a Stefan powoli zaczynał łączyć fakty.
- Ty chyba nie myślisz o...
- Nooo.- powiedziała jakby była to najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. Może faktycznie tak było....
Stefan nigdy nie sądził że zrobi coś takiego, ale w tym momencie była tylko jedna osoba, która mogła przezwyciężyć mur, który Caroline wokół siebie budowała. Ktoś, kto już raz pokonał jej uprzedzenia. Ktoś, kto zrobiłby dla niej wszystko...
- Rebekah jesteś genialna.- powiedział, a sekundę później już go nie było.~~~~~~
Proszę, proszę rozdział pierwszy ląduje w waszych rękach. Co o nim sądzicie?? Czekamy na masę komentarzy i mamy nadzieję że chociaż trochę nas polubiliście ;)
Mar&Yacker ;***
CZYTASZ
>>Perfect Storm<<
FanfictionKiedy wszystko się sypie ludzie nazywają to Perfekcyjną Burzą. Życie Caroline Forbes jest właśnie tego rodzaju katastrofą. Jednak kiedy jej drogi po wielu latach znów zejdą się z Klausem wszystko ulegnie zmianie. Życie Care (i nie tylko) zmieni się...