Rozdział 2

434 40 18
                                    

Megan

Pociąg odjeżdżał z ostatniego peronu, za 5 minut. Biegłyśmy ciągnąc za sobą walizki, musiałam trzymać torbę aby nie obijała mi się o nogi przez co nie miałam wolnej ręki aby w razie czego złapać równowagę. Wieczorem zrobiło się cieplej przez co śnieg topniał, a gdy nad ranem znowu zrobiło się zimno jak na Syberii wszystko zamarzło przez co ulice, chodniki, a nawet tunel pod torami były pokryte warstwą lodu. Z tego powodu wszyscy jechali dwa razy dłużej, Ania wywaliła się na schodach prowadzących do podziemnego przejścia, a pracownicy miejscy nie wiedzieli już czy sypać piaskiem czy solą ani gdzie zrobić to najpierw. Ze wszystkich sił chciałyśmy szybko wejść na peron ale schody były zamarzniętym potokiem, powoli stawiałyśmy kroki, gdybym nie trzymała się poręczy moja walizka ściągnęłaby mnie na dół. W momencie kiedy podawano trzeci raz komunikat o zbliżającym się odjeździe udało nam się wejść do przepełnionego pociągu. W wąskich przejściach między przedziałami przepychali się ludzie.

- Na pewno masz bilety? - usłyszałam zza siebie.

- Tak. - odwróciłam głowę tak aby na pewno usłyszała moją odpowiedź, którą powtarzałam od kiedy wstałam.

Znalazłyśmy nasz przedział, z zarezerwowanymi wcześniej miejscami. Poza jednym chłopakiem nikogo tam nie było.

- Dzień dobry. - powiedziała uprzejmie Ania wchodząc za mną.

Chłopak oderwał wzrok od książki i uśmiechnął się lekko. Miał okulary i fioletowe włosy zaczesane do góry.

- To Wasze miejsca?

- Tak. - powiedziałam ledwo dysząc, co roku jest to samo. Powinnam zabierać ze sobą mniejsza walizkę lub jechać samochodem, pociągi nie są mądrym pomysłem kiedy wszyscy jadą na wakacje lub na święta.

- Kilkoro mało miłych ludzi próbowało mi wmówić, że mają tutaj miejsca.

- Zarezerwowałam je jakiś czas temu. - wyjęłam bilety z portfela, na co usłyszałam westchnienie ulgi, odwróciłam głowę w stronę Ani.

- No co? Bałam się, że może tym razem jednak ich nie masz.

Chciałam pokazać chłopakowi, że to są na prawdę nasze moejsca ale pokręcił głową mówiąc, że nie będzie nasz legitymować i wrócił do czytania.

Zdjęłam kurtkę i położyłam ją na siedzeniu. Spojrzałam na swoją wielką walizkę i na miejsce na bagaż nad siedzeniem, tak, mniejsza walizka. Podniosłam walizkę z dość dużym problemem i uniosłam ją nad głowę, Ania próbowała mi pomóc, w momencie kiedy poczułam, że wyślizguje mi się z dłoni zrobiła się lżejsza, a sekundę później leżała na swoim miejscu. Chłopak stał blisko, zbyt blisko.

- Oh, dziękuje. - wypaliłam odwracając się w jego stronę.

Uśmiechnął się ciepło i z łatwością położył walizkę Ani obok mojej i bez słowa wrócił do czytania. Z jakiegoś powodu nie odczułam w tym nic aroganckiego, jakby chciał nam powiedzieć, że mu przeszkadzamy, a raczej jako uprzejmość.

Wyciągnęłam z torby "Granicę" Nałkowskiej, którą znałam już na pamięć i każdy z nas zajął się sobą. Ania jak zawsze uciekła w świat internetu z zapałem stukając w ekran. Pół godziny po naszym odjeździe pojawił się konduktor, sprawdził bilety nie zwracając nawet uwagi na to czy siedzimy na swoich miejscach po czym znowu nastała cisza.

Kątem oka spojrzałam na telefon Ani i zamarłam, w pierwszym odruchu chciałam się upewnić, że dobrze widzę ale nie chciałam wyjść na taką, która zagląda ludziom w telefony, a więc postanowiłam uznać, że zwyczajnie mi się przewidziało. Dla pewności spojrzałam niby na przechodzące dziecko i już byłam pewna, że mi się nie przewidziało. Spojrzała na mnie i wzruszyła ramionami.

Nowhere But There (Ed Sheeran) // SequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz