This is How I Dissapear cz1

263 36 6
                                    

Moja mama dostała list ze szkoły.
Z góry wiedziałem że szykuje się ochrzan.

-Franklinie, pozwól tu na chwilę.- zawsze zwracała się do mnie pełnym imieniem, gdy coś przeskrobałem.
-Chciałabym ciebie poinformować że dostałam pisemko ze szkoły. Masz F* z egzaminów. Co jest z tobą nie tak? Gdyby ojciec tu był... - przerwałem jej w tym momencie.
-ALE NIE MA Z NAMI OJCA!- wykrzyczałem i uderzyłem pięścią w stół.

Po dłuższej ciszy, mama odezwała się jako pierwsza:
-Synku... wiem że jest ci ciężko.
Ale chcę dla ciebie jak najlepiej.

W tej chwili nie wiedziałem co powiedzieć. Wiedziałem że mama się stara. Czułem jak łzy spływają mi po policzkach.
Spieprzyłem do pokoju. Rzuciłem się na łóżko i szlochałem.
Czułem się jak gówno, w niczym nie jestem dobry. Matka pewnie jest na mnie wściekła. Najlepiej gdybym zniknął.

To... jest dobry pomysł. Mógłbym uciec. Wyjąłem z torby książki i rzuciłem je na łóżko. Zawartość biurka przeszukałem. Skarbonka z pieniędzmi, nie było ich wiele lecz wystarczyło na moje potrzeby. Jakieś ciuchy, papierosy i to chyba wszystko. Jednak chciałem zostawić dla mamy jakąś wiadomość.
Na biurku leżał notes, a obok długopis. Chwyciłem go i wyrwałem kartkę. Zacząłem pisać.

Mamo, wybacz. Nie zniosę tego dłużej. Czuję że jestem dla Ciebie ciężarem. Nie martw się i nie szukaj mnie.
Xoxo Frnkie

Liścik złożyłem na pół i położyłem na poduszce. Założyłem torbę na ramię, cicho wyszedłem z mojego pokoju. W oddali słyszałem dźwięk wydobywający się z telewizora. Na palcach przeszedłem przez korytarz. Było ciemno jak cholera, więc co jakiś czas macałem ścianę, by przypadkiem nie potknąć się, lub nie wpaść na coś.

Mama na szczęście już spała. Udałem się do przedpokoju, bo musiałem założyć moje ulubione glany, które już swoje przeszły. Mniejsza z tym. Przekraczając próg drzwi stanąłem na chwilę.

Gdzie ja pójdę?
A jeżeli sobie nie poradzę?- te myśli przeleciały mi przez głowę. Z jednej strony bałem się zostawić mamę samą, z drugiej chciałem przestać przynosić jej wstyd. Złe oceny, problemy z Way'em, który ostatnio zmienił swój stosunek do mnie. Chciałem po prostu odciążyć swoją rodzicielkę. Kto by zresztą chciał syna który jest ofiarą losu?

Zawachałem się, lecz wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Żwawym krokiem poszłem do pobliskiego parku. To było moje ulubione miejsce, gdy chciałem chociaż na chwilę uciec od problemów.
Często spotykałem tam Gerarda. Za każdym razem, stał w tym samym miejscu, pod tym samym drzewem. Zawsze się na mnie patrzył i dyskretnie uśmiechał.
To było chore, czułem się śledzony, dotknięty stalkingiem.
Z czasem się przyzwyczaiłem.

Siedziałem spokojnie, puszczałem kaczki do małego stawu.
Zastanawiem się co ze sobą zrobić. Była już pierwsza w nocy. Nie miałem do kogo iść a z każdą minutą coraz bardziej się bałem siedzieć tam w samotności.
To mnie dobijało.

Jednak wiedziałem na kogo mogłem liczyć.

-Boże Frank, jest po pierwszej co ty sobie wyobrażasz?- usłyszałem zachrypiony głos.
-Mikey, słuchaj, uciekłem z domu. Potrzebuję troche odechnąć.
-Wiesz, Gerard chyba jeszcze nie śpi, więc daj mi torbę, zaniosę ją do mojego pokoju. A ty poczekaj w korytarzu.- powiedział szeptem.

Czekałem cierpliwie, gdy nagle usłyszałem wrzaski z górnego piętra. Chyba do czegoś doszło, bo usłyszałem dźwięk jaki z siebie wydaje tłuczone szkło.

Wchodziłem powoli po schodach. Widziałem że światło jest zapalone. W przedpokoju leżały na podłodze odłamki szkła. Usłyszałem płacz dobiegający z pokoju Mikey'a. Drzwi były odchylone na oścież.

W kącie leżał Mikey, miał zakrwawioną głowę. Nad nim stał nie kto inny jak Gerard. Wpadłem w furię.
Jak on mógł zrobić coś takiego? I to własnemu bratu?!

-Odpierdol się od niego psycholu!- krzyknąłem przez łzy i rzuciłem się na Gerarda.

On cały czas się śmiał, uderzyłem go raz, potem jeszcze chciałem go dobić. Mikey mnie obezwładnił i odciągnął od niego. Młody przytulił mnie mocno.

-Spokojnie, już jest dobrze Frank. Możesz przenocować... mojego brata poniosło trochę, ale to nic takiego.- wyjąkał Michael

-Mógł ciebie zabić. Co w niego wstąpiło?!

-Wiesz... Frank musimy właśnie pogadać na ten temat. Póki Gerry jest nieprzytomny.- wyczułem strach w jego głosie.

hehe musicie poczekać na następny rozdział by się dowiedzieć co jest Gerardowi
*w Ameryce F to odpowiednik oceny niedostatecznej

Gwiazki i komentarze motywują.
~xoxo
Ps: zal mi Mikey'a

BloodmanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz