Rozdział 8

1.8K 133 9
                                    

*Charlie*

- To może po prostu zostaniemy tutaj? Zrobimy to, co Charlie lubi najbardziej.

- Będziemy śpiewać? - Jenni trochę się zdziwiła

- Nie? Będziemy grać na konsoli!! - młody nieźle zmodulował głos, jak zwykle wybuchnąlem śmiechem.

Popołudnie szybko nam zleciało, graliśmy, śmialiśmy się, wyglupialiśmy. Było też parę wyzwań, ja musiałem zamówić sushi i po pięciu minutach odwołać zamówienie, jednak się nie udało, bo gdy dzwoniłem drugi raz okazało się, że już wysłali dostawę...więc na obiad było sushi, a że żadne z nas nie umie jeść pałeczkami to był niezły ubaw... jednak było już trochę późno...

- Jenni - zacząłem, nie chciałem jej wpraszać ani tym bardziej się z nią rozstać - twoja ciocia chyba wpadnie w szał... pewnie mnie lubi - dodałem z lekkim sarkazmem, ona zaczęła się śmiać.

- Ciocia? - Leo był nie w temacie
- Pozniej ci powiem, młody - zwróciłem się znowu do Jenni bo jeszcze jedna rzecz mnie zastanawiala - Słuchaj, ta dziewczyna na którą dzisiaj wpadliśmy, znasz ją?

- Mówisz o 'Miss Tapety'? - uśmiechnęła się - Tak, już raz się z nią spotkałam, po lodowisku, raczej za mną nie przepada, wygląda jak twoja napalona fanka albo...

- ...moja była, Britney - dokończyłem - Po prostu nie ma własnego życia i jest zazdrosna, co mówiła jak się spotkalyscie?

- Nic wartwgo uwagi - mówiła, zbierając swoje rzeczy ze stolika - że nie jesteś mój, bla bla bla, jak mi się flirtowało, bla bla bla, ale jak wstałam, to...

- Wstałaś? - młody się włączył

- Tak, bo ona najpierw mnie wywaliła. Więc gdy już wstałam to...

- Cooo?? Trzeba było tak od razu - wkurzyłem się i chyba było to widać. - Następnym razem ja z nią pogadam, okey?

- Jaaasne. Tylko nie zacznij się z nią znowu całować - dodała z przekąsem chowając telefon do kieszeni. - Do zobaczenia.

Przytuliła mnie, Lea i wyszła. Chwilę stałem w drzwiach patrząc za nią. Ona ma taki zadziorny charakter, a jednak jest w niej ogromna wrażliwość
...chyba po prostu przeciwieństwa się przyciągają...ale musiałem działać.

- Chodź, młody, musisz mi pomóc - powiedziałem. Brunet spojrzał na mnie, jakbym był nienormalny, więc powtórzyłem z trochę wiekszym naciskiem - CHODŹ.

*Jennifer*

Wracałam do hotelu...co ja ciotce powiem? Muszę chyba zdać się na moją kreatywność...właśnie, ciekawe co Charlie wymyśli i czy w ogóle coś wymyśli.

Takie myśli krążyły po mojej głowie, na szczęście w porę zauważyłam jej sylwetkę.

Britney stała ze swoją bandą na drugim końcu ulicy...

Dlaczego ja zawsze muszę ją spotkać? Skąd ona wie, gdzie będę?? Używa aplikacji 'śledź moje dziecko' czy co?!

Dobra, spokój...po prostu pójdę inną uliczką.

I to było straszne, cały czas nie mogłam przestać myśleć o Charlsie...o jego pięknym uśmiechu, któremu zawsze towarzyszą dołeczki, pięknym, niebieskim oczom, jego śmiechu, tego, że nie jest sztuczny i oczywiście - jego zamiłowania do muzyki. To ona nas tak naprawdę połączyła.

****

Na następny dzień spotkałam się z Charliem. Napisał do mnie, więc umówiliśmy się w parku.

- Cześć piękna - przywitał mnie uśmiechem i calusem w policzek, ja go przytuliłam. Chodziliśmy po parku, cieszyliśmy się swoją obecnością, ale najlepsze było to, że wziął mnie na barana *.*

I kiedy myślałam, że tego dnia już mi nic nie zepsuje, zobaczyłam go - wysoki, umięśniony brunet z jasnymi oczami, miał ostre rysy twarzy, dobrze zbudowany, pewnie szedł przed siebie. Chciałam zawrócić, ale gdy odwróciłam głowę, widziałam, że niedaleko w tyle jest była dziewczyna Charlsa...i co teraz?

- Jennifer? - cholera! - To ty?
- Zac! - ja i moj sztucznyy usmiech - Co ty tu robisz?
- Bardziej bym spytał z kim jesteś?
- Jestem Charlie, kolega Jenni, a ty jesteś...? - blondyn wyciągnął rękę, jednak brunet wcale nie miał zamiaru jej uscisnać.

- Jestem Zac, chłopak Jenni - powiedział spoglądając na Charlsa zabijającym spojrzeniem.

- Były chłopak - szybko go poprawiłam, czułam, że robi się nie bezpiecznie, a najlepsze jest to, że Britney stał 5 kroków dalej i przysluchiwala się naszej rozmowie z triumfalną miną.

- A więc z takimi się teraz prowadzasz? - spojrzał na blondyna, po czym przeniósł wzrok na mnie i złapał mnie za ręce unieruchamiajac mnie - Przecież nie było ci ze mną źle...

- Hey!! Puść ją! - Charlie stanął w mojej obronie

- Bo co? Zaśpiewasz coś dla mnie? - zaczął się szyderczo śmiac, podczas gdy ja probowalam sie wyrwać.

- Zac, puść mnie do cholery! - krzyknęłam, miał mocny uścisk

- To mnie pocałuj - zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać.

- O nie, koleś, przegiąłeś - Charlie zadał mu niezły cios, nie dość, że mnie puścił, to jeszcze złożył się z bólu - Nigdy więcej nie lekcewaz, gdy dama prosi - zlapal mnie za rękę i pociągnął za sobą, a ja? Ja byłam w totalnym szoku, od tej strony go nie znałam.

- Charlie...
- Hmmm?
- Dziękuję - pocałowałam go w usta, delikatnie, prawie nie zauważalnie i wtuliłam się w niego, on mnie przytulił, byłam bezpieczna, czułam to...

***

Minęło parę dni, a on w ogóle się do mnie nie odzywa, nie wiem, co się stało, ja przecież niedługo wyjeżdżam, chciałabym z nim spędzić jak najwięcej czasu, a on nie dość, że mnie olewa to jeszcze w ogóle się nie odzywa...czuję teraz takie dziwne uczucie...czy to się nazywa "strach"?

**
Wiem, że trochę nudny rozdział, ale w następnym szykuje się dużo akcji, dlatego musicie mi za ten wybaczyć, no cóż.

A teraz chcę Wam podziękować za aż 700 wyświetleń i prawie 100 gwiazdek, nie wierzę, kocham Was, moje Bambinos! :**

I Just Want = BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz