Pięcioletnia dziewczynka siedziała w salonie bawiąc się pluszowym misiem, którego dostała od mamy. Jej białe, długie włosy były związane w dwa słodkie kucyki. Jej cera była tak jasna, że można by ją uznać za martwą. Jej oczy były w bardzo rzadko spotykanym kolorze krwistej czerwieni. Na jej twarzy gościł dziecięcy uśmiech kiedy bawiła się radośnie.
W pewnym momencie do domu wpadła trzydziestoletnia kobieta o długich i czarnych jak smoła włosach i tak samo czerwonych oczach, w których było widać przerażenie.
Kobieta podbiegła do dziewczynki, wzięła ją na ręce i podeszła do szafy, umieszczając w niej dziecko.
-Zostań tu kochanie. I nie ważne co się stanie, nie wychodź stąd, rozumiesz? - powiedziała przerażona kobieta do swojej córki.
-Mamusiu co się dzieję? - zapytała dziewczynka, kuląc się w rogu szafy. Kobieta uśmiechnęła się smutno.
-Kocham cię Lili. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało - kobieta podała jej pluszowego misia, którego dziewczynka do siebie przytuliła - miej go zawsze przy sobie.
-Mamusiu...
-Zostań tu skarbie i nie wychodź. Pamiętaj, jakby coś się stało bądź dzielna. - czerwono oka ucałowała dziewczynkę w czoło i zamknęła szafę.
Mała Lili siedziała cichutko w szafie, kiedy nagle usłyszała dźwięk wyważanych drzwi.
Siedząc w szafie słyszała stłumione krzyki. Dziewczynka odważyła się uchylić lekko drzwi szafy i spojrzała przez niewielką szparę. Zobaczyła swoją mamę. Była mocno poturbowana. Jej czarne włosy zasłaniały jej twarz. Kobietę trzymało dwóch silnych mężczyzn, a trzeci stał przed kobietą z pistoletem w dłoni. Dziewczynka była sparaliżowana ze strachu.
-Myślałaś że się ukryjesz? Trochę to trwało ale nareszcie znaleźliśmy kryjówkę samej Krwawej Mary - powiedział mężczyzna z kpiącym uśmiechem. Czarno włosa podniosła na niego oczy. Ale one już nie były czerwone. Białka oczu były czarne, a tęczówki czerwone.
-Zabrakło ci języka w gębie?
-Szkoda strzępić język na takich jak wy - warknęła do niego kobieta. Mężczyzna zaśmiał się krótko.
-My tylko wyświadczamy ludziom przysługę. Uwalniamy ich od takich jak ty - Powiedział z pogardą.
-Wy nic nie rozumiecie.
-Rozumiemy, że jesteście pozbawionymi uczuć, bezwzględnymi mordercami - warknął mężczyzna, przykładając broń do głowy kobiety.
Mary spojrzała kątem oka na szafę, gdzie była jej mała córeczka. Uśmiechnęła się smutno. "Kocham cię" Mówiły jej pełne bólu oczy.
Mężczyzna pociągnął za spust.
Dziewczynka zakryła dłonią usta by nie krzyknąć. Z jej oczu leciały krwawe łzy. Lili nie była tego świadoma. Widziała jak bezwładne ciało jej matki pada na ziemie.
-Zabierzcie to truchło i przeszukajcie dom. Ona na pewno tu jest.
Dziewczynka schowała się najgłębiej jak mogła, tuląc do siebie swojego pluszowego przyjaciela.
Słyszała jak mężczyźni krążą po salonie. Jeden z nich stanął przed kryjówką dziewczyny. Przerażona myślała, że to już koniec, kiedy nagle mężczyzna krzyknął i padł martwy na ziemię. Lili słyszała krzyki pozostałych mężczyzn. Zamknęła oczka i prosiła po cichu aby to się skończyło.
Krzyki ucichły, a dziewczynka otworzyła oczy i słuchała.
Przez leciutko uchylone drzwiczki widziała ciała mężczyzn całe we krwi. Chciała uciec ale bała się ruszyć. W pewnym momencie słychać było ciche kroki. Z każdą chwilą były coraz głośniejsze aż w końcu ucichły. Lili nawet nie drgnęła bojąc się, że postać ją znajdzie i zabije.
Nagle drzwi szafy się otworzyły. Dziewczynka skuliła się w rogu i podniosła oczy na postać, która się w nią wpatrywała.
Był to chłopak. Miał na sobie niebieską bluzę, która była we krwi. Na twarzy miał niebieską maskę, a z miejsca gdzie są oczy leciała czarna ciecz. W prawej ręce trzymał skalpel.
Dziewczynka przerażona wtuliła się w swojego misia i skuliła najbardziej jak mogła. Chłopak kucnął i schował swoją broń do kieszeni bluzy, żeby uspokoić dziewczynkę.
-Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy - powiedział łagodnie. Dziewczynka jednak w dalszym ciągu była przerażona.
-K-kim p-pan jest... - zapytała cichutko. Jej policzki były mokre od krwawych łez.
-Jestem Eyeless Jack. Możesz mi mówić Jack - uniósł lekko swoją maskę i uśmiechnął się do dziewczynki. Jego zęby były ostre jak u rekina - a ty jak masz na imię?
-L-Lili... - powiedziała cichutko. Lili poczuła, że może zaufać chłopakowi.
Po całym zdarzeniu chłopak postanowił zająć się dziewczynką. Wiedział, że mała jest córką jego przyjaciółki. Wiedział też, że musi jej pomóc. Mała Lili traktowała Jack'a jak starszego brata.
Chłopak postanowił nikomu nie mówić o jej istnieniu ze względu na bezpieczeństwo. Zaniósł ją do opuszczonego szpitala psychiatrycznego i tam się nią opiekował.
Jednak w agencji pracuje ktoś, kto niedługo miał zmienić życie dziewczyny.
___________________
Oto prolog mojej nowej książki :D mam nadzieję że się spodobał. Już niedługo pojawi się pierwszy rozdział. Rozdziały będą w Pierwszej osobie i z różnych perspektyw.
Do zobaczyska :*
CZYTASZ
Córka Krwawej Mary (CKM #1)✔
Horror✔ - Zakończone *W Trakcie Poprawek* Zapewne wszyscy znacie Krwawą Mary. Tak samo jak resztę ekipy z Creepypasty. Jednak to nie oni są głównymi bohaterami tej opowieści. Jest nią Lili, Córka Krwawej Mary. Tak dobrze widzicie. Mary ma córkę jednak nie...