Lili:
Myślałam, że Jeff jest wkurzający, dopóki nie dostałam gadającego pluszaka. Szczery do bólu. Dobrze chociaż, że nie wychodzi ze mną z domu. Tak, dobrze myślicie. Z racji tego, że jesteśmy daleko od naszej dawnej kryjówki i dobrze ukryci, papcio pozwolił mi i reszcie wyjść z domu! Tak wiem cudna ksywka. Slenderman to tak jakby ojciec wychowujący zgraje dzieciaków. A ten jego spokój aż mnie przeraża.
Ale wracając do tematu, szłam z Liam'em przez las. Tradycyjnie. A on oczywiście idzie bo te barany mi nie ufają... I słusznie. Eh...
-Żebyśmy się rozumieli. Po szkole możesz dalej próbować ze mną gadać, ale w szkole się nie znamy jasne?
-Ranisz me uczucia - złapał się teatralne za serce.
-O to chodzi. Ponieważ jesteś częścią naszej ,,rodzinki,, muszę Cię tolerować. I tak jesteś mniej wkurzający od Jeff'a. Czuj się wyjątkowo - mówię z uśmiechem.
-Czuje się zaszczycony. Właściwie to po co chodzisz do szkoły? Myślałem...
-Lepiej nie myśl. Nie wychodzi ci to na dobre. Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
-Bo ty nic nie mówisz!
-Haha, a kto powiedział, że będę ułatwiać sprawę? Liam jesteś agentem, a nie potrafisz sobie poradzić z dziewczyną - ile on jeszcze musi się nauczyć.
-Podkreślmy fakt, że normalną dziewczyną to ty nie jesteś... - powiedział pod nosem.
-Normalna czy nie, fakty są takie, że nie potrafisz rozmawiać z dziewczyną - prawda boli.
-Pytam Cię o wszystko. Chce Cię poznać ale ty mnie zwodzisz!
-A jeśli Ci coś opowiem o mnie, to przestaniesz jęczeć? Zaczyna to być denerwujące.
-Zamilknę na wieki - obiecał. Gdyby to była prawda...
-Dobra... - i w tym momencie dotarliśmy do szkoły.
To był dość spory budynek w jasnych aż mdlistych barwach. Wszędzie było pełno uczniów. Oczywiście jak to w szkole. Puste lalki, kujony, chłopcy nie posiadający komórek mózgowych czyli szkolna drużyna. Banał.
-Postaraj się nie wpakować w kłopoty - mówię do Liam'a, idąc w kierunku wejścia do budynku. Dobrze chociaż, że nie obowiązują tu mundurki.
-To samo tyczy się ciebie - powiedział doganiając mnie.
-Żartujesz? Ja jestem chodzącym kłopotem - mówię z niewinnym uśmiechem i wchodzę do środka. Istna dżungla. Wszędzie pełno dzieciaków. To będzie długi dzień.
Poprawiłam swoją czapkę i weszłam w głąb budynku. Liam poszedł w moje ślady.
-Ale wiesz, że jesteśmy razem w klasie? - mówi Liam, a ja się zatrzymałam.
-Słucham? Jesteś ode mnie starszy!
-Tutaj dzielą uczniów ze względu na wiedzę, a nie wiek - pokazuje mi spis uczniów. Faktycznie jesteśmy razem w klasie. Hurra.
-Cudnie... A już myślałam, że sobie kogoś upatrzę. Ale jakoś przeżyje. Przynajmniej nie muszę siedzieć w domu - mówię i idę w stronę klasy. Weszłam razem z Liam'em do środka. W klasie byli już chyba wszyscy uczniowie. A nauczyciela brak.
Bez wahania ruszyłam do ostatniej ławki od okna. Usiadłam w ławce, a obok mnie Liam.
-Chyba jednak mój plan uwolnienia się od ciebie nie wypali. - Mówię rozsiadając się w ławce.
-Przynajmniej możemy teraz porozmawiać - mówi krzyżują ręce na piersi.
-Wiesz Liam... Zaczynam cie lubić. Nie zepsuj tego - moje słowa wywołały uśmiech na jego twarzy. Cóż skoro i tak jesteśmy rodziną...
Liam miał już zadać pytanie, kiedy do klasy weszła nauczycielka. Na oko miała 45 lat. Włosy miała brązowe ale była blondynką. Jej odrosty rzucają się w oczy. Była ubrana w szarą bluzkę, która uwydatniała jej atuty, a w każdym bądź razie takie miała zadanie. Uh zaraz wydłubie sobie oczy. Spódnica sięgała jej do kolan, również była szara, a na stopach oczywiście pantofle. Poprawiła swoje okulary jak u Harry'ego Pottera i usiadła za biurkiem.
-Dzień dobry uczniowie. Nazywam się Ruby Mails i będę waszym wychowawcą. - odezwała się. Próbowała pokazać, że jest pewna siebie ale jakoś jej nie wyszło.
-A co się stało z panią Rushton?! - zapytał jakiś uczeń. Rushton? To nie jest przypadkiem żona tego agenta?
-Pani Rushton... Nie żyje. Została zamordowana. Sprawcy nie znaleziono - ups.
W klasie zaczęło szumieć od szeptów niedowierzania i strachu. Ludzie, gdybym chciała was zabić już dawno bym to zrobiła.
-No już cisza! Policja poszukuje sprawcy współpracując z agencją NATO. Możecie być spokojni. A teraz wróćmy do zajęć. W tym roku... - I zaczęła gadać o tym co będziemy robić itd. Ale ja już jej nie słuchałam.
A więc nadal nie umożyli śledztwa. W dodatku współpracują z agentami. Na pewno już wiedzą, że to ja i rozpoczęli poszukiwania.
-Liam pokaż swój telefon - szepnęłam do niego.
-Po co?
-Po prostu daj - wyjął telefon z kieszeni i mi go podał. Wzięłam od niego telefon i zaczęłam szukać. Tak jak Myślałam...
-Zwiększyli zakres poszukiwań? - Liam z niedowierzaniem patrzy na ekran telefonu.
-Zgadza się. W ciągu kilku dni możemy spodziewać się ich wizyty - mówię wpatrując się w informacje zawarte w jego telefonie.
"Z racji niebezpieczeństwa jakie stanowi morderca głównego zastępcy dowódcy NATO, rozszerzamy zakres poszukiwań. Przeszukaliśmy już wszystkie szpitale. Teraz będziemy przeszukiwać placówki edukacyjne"
___________________________
Oto kolejny rozdział :) mam nadzieję że się spodoba. Dajcie jakiegoś znaka co myślicie ;)Ps. Niedługo pojawi się pewna istotka ^^
(dzięki za pomysł Deaney001 ;])
Ps2. Jak spędzacie lany poniedziałek? Bo ja miałam zimną i mokrą pobudkę (>.<)
CZYTASZ
Córka Krwawej Mary (CKM #1)✔
Horor✔ - Zakończone *W Trakcie Poprawek* Zapewne wszyscy znacie Krwawą Mary. Tak samo jak resztę ekipy z Creepypasty. Jednak to nie oni są głównymi bohaterami tej opowieści. Jest nią Lili, Córka Krwawej Mary. Tak dobrze widzicie. Mary ma córkę jednak nie...