ROZDZIAŁ 14

7.1K 459 99
                                    

Lili:

Obiecuje, że następnym razem będę trzymać buzię na kłódkę. Serio. Wróciłam z Liam'em do domu i powiedziałam im czego się dowiedzieliśmy i oczywiście zwołano naradę.

-Zapomnij. Nie będę siedziała w domu - mówię siedząc na kanapie.

-Zgadzam się z nią. Jak chodzi do tej budy to mam spokój, a jak siedzi w domu to się na mnie wyżywa - mówi Jeff. Biedak.

-Nie wyżywam się na tobie. To ty mnie zaczepiasz.

-A ty nie możesz tego olać? - pyta LJ.

-Nie należę to takich osób, które jednym uchem słuchają, a drugim wypuszczają.

-Wróćmy do tematu. Skoro zwiększyli zakres poszukiwań można się ich niedługo spodziewać w naszej szkole. - mówi Liam.

Amerykę odkrył, ale ja nie zmierzam siedzieć w domu przez kolejne miesiące.

-Nie możecie tak po prostu wypisać się ze szkoły bo nabiorą podejrzeń - mówi Jack. Jeden rozsądny.

-Ale też nie możecie ryzykować - mówi Toby.

-To co mam zrobić? Zadzwonić do Freddy'ego Krueger'a? - mówię poirytowana.

-Nie głupie - mówi zaczepnie Ben.

-Bardzo śmieszne - mruczę pod nosem.

-W każdym bądź razie nie możecie od tak zniknąć ze szkoły. Nie wiemy kiedy ich się spodziewać ale raczej nie mają odpowiedniej technologii żeby wykryć Lili - mówi LJ. Mam zajebisty kamuflaż.

-Dlatego pójdziecie do szkoły, ale musicie uważać. Ty też Liam. Nie mogą cię tam nakryć - mówi Slenderman.

No tak. Po tej całej akcji Ojciec powiedział, że Liam wyjechał na drugi koniec świata aby się szkolić. Tania wymówka ale podziałała.

-Na wszelki wypadek weźmiesz ze sobą Teddy'ego - mówi LJ i na to wygląda, że nie żartuje.

-To ja już wolę zadzwonić do Freddy'ego!!

-Ranisz moje uczucia - odezwał się Teddy, krzyżują łapki.

-Nie chce nic mówić ale gadający miś w szkole? To na bank przykuje ich uwagę - Staje po mojej stronie Liam. Dziękuję!

-Dlatego będziesz go miała w torbie. Jakby coś się działo dacie nam znać - nienawidzę ich.

-Jej Teddy idzie do szkoły z Lili! - cieszy się nasz pluszowy przyjaciel. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję.

***
-Hej wypuść mnie! - krzyczy Teddy, kiedy następnego dnia szliśmy do szkoły.

-Zamknij się! Zaraz ktoś cię usłyszy! - uciszam go.

-Tu jest ciasno! Nie mogę oddychać!

-Jesteś pluszakiem. Nie potrzebujesz tlenu- mówi Liam.

-Ale jest ciemno.... - w końcu poirytowana otwieram torbę, którą mam przerzuconą przez ramię. Wyjrzała z niej mała pluszowa główka.

-Aaaaaaaa moje oczy! Palą się! I bolą! - krzyczy Teddy, kiedy spojrzał na słońce.

-Teddy jesteś pluszowym misiem. Nie czujesz bólu - przewracam oczami.

-O faktycznie. Zapomniałem - zaśmiał się. Za jakie grzechy...

-Nie wiem jak my go przeszmuglujemy - mówi Liam. Też jestem ciekawa.

-Może pociachamy go na kawałki, a później zszyjemy - mówię z uśmiechem trzymając w ręce nóż.

-Cooo?! Nie! Ja jestem za słodki. Nie zrobisz Teddy'emu krzywdy plawda - pokazał oczka zbitego pieska. Westchnęłam.

-Wolałam twoją mniej wygadaną wersje - mruczę chowając nóż.

-Ranisz mnie!

-Dobra koniec dyskusji. Schowamy go po prostu do szafki - proponuje Liam. Nie głupie.

-Dobra chodźcie już. Nie zamierzam spędzić tutaj całego dnia - wpycham miśka spowrotem do torby i wchodzę do budynku.

***
Diabeł powiedział Bogu ''Daj mi coś stworzyć!''. Bóg powiedział ''no dobra''. I tak powstała Matematyka.

Nie byłam specjalnie zainteresowana lekcją. Z resztą, ja żadną lekcją nie jestem zainteresowana. Nauczycielka właśnie nam mówi jak bardzo nam to się przyda w życiu. Jeśli o mnie chodzi to to jest zbędne. Nigdy nie wiadomo kiedy człowiek straci życie.

Nasze tortury przerwało pukanie do drzwi. Do sali wszedł jak mniemam dyrektor a z nim chłopak. Na oko w wieku Liam'a, może rok starszy. Czarne włosy, fiołkowe oczy, całkiem przystojny... Nie! Stop! O czym ty myślisz!

W każdym bądź razie nadal byłam Nie wzruszona. Pewnie jakiś nowy dzieciak.

-Przepraszamy za przeszkodzenie w lekcji - odezwał się dyrektor, z kolei ten chłopak obrzucił wszystkich spojrzeniem, ale z niewiadomych mi powodów jego wzrok zatrzymał się na mnie nieco dłużej. Jego tęczówki są hipnotyzujące... Kurwa Lili ogar!

-Nic się nie stało panie dyrektorze. O co chodzi? - pyta nauczycielka wyraźnie zdenerwowana faktem, że przerwano jej lekcje, ale nie dała tego po sobie poznać.

-Matthew wszystko wyjaśni - czarnowłosy podszedł do biurka naszej nauczycielki i zwrócił się do nas.

-Witajcie. Nazywam się Matthew Gregory. Jestem agentem do zadań specjalnych. Zapewne wiecie po co tu przybyliśmy - ja niestety wiem. Ale chwila czy on powiedział ''my''?

-Myślicie, że w naszej szkole ukrywa się postrach całej okolicy? - odezwał się jeden z uczniów. Postrach okolicy? Hah nieźle.

-Owszem. Od razu mówię. Szkoła jest otoczona i nikt stąd nie wyjdzie dopóki nie przeszukamy szkoły - mówi bardzo poważnie. Zarówno ja jak i klasa wyjrzeliśmy przez okno. Wszędzie masa agentów. Uzbrojonych po zęby. Cholera!

-Nasz obiekt bardzo dobrze się kamufluje dlatego mamy ze sobą specjalny sprzęt, który ją zdemaskuje - że co?!

-I co teraz? - szepcze Liam.

-Jak to co? Wcielamy plan w życie.
__________________________________
Witam moich kochanych czytelników w kolejnym rozdziale :) moja obietnica ''rozdziały w każdy poniedziałek'' nie ma przy was prawa bytu :D Rozwalacie po prostu system :DDD Ponad 1,8k wyświetleń! Dziękuję bardzo i znając wasze możliwości szybko dobijemy 2k ;) bardzo wam dziękuję i ciesze się że ta książka tak dobrze się przyjęła. Ale kto wie... Może mam coś w planach ( ͡° ͜ʖ ͡°). Mam pomysł i razem z moją BFF Violinka210 pracujemy nad tym. ^^

Życzę miłego dzionka :*


Córka Krwawej Mary (CKM #1)✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz