Rozdział I

1.1K 68 102
                                    

Zagubione wspomnienia...

Sierpień, rok tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty. Siedemdziesięciu jeden niewyszkolonych studentów zostało wysłanych na wojnę koreańską, by bronić dostępu do rzeki Nakgond. Żaden z mężczyzn nie miał doświadczenia. Wielu z nich nie było przygotowanych na czekające ich okrucieństwa. Młodzi ludzie nie tak wyobrażali sobie swoją przyszłość. Wszyscy mieli rodziny, chcieli zdobyć wykształcenie i rozpocząć dorosłe życie. Tymczasem ich plany pokrzyżowała wojna. Na początku nie traktowali sytuacji poważnie, mieli nadzieję, że szybko wrócą do domów. Mimo ciężkich warunków i trwających wewnętrznych konfliktów o przywództwo w grupie, udało im się zjednoczyć i zaprzyjaźnić. Studenci prowadzili walkę przeciw silnym i doświadczonym wojskom Korei Północnej. Wielu z nich myślało, że pokonają wroga, a bitwa skończy się szybko.

Nikt jednak nie przeżył. Wszyscy studenci snuli plany i marzenia, lecz polegli w walce za kraj. Tego dnia, przeszli do historii jako bohaterowie, a ich poświęcenie przyczyniło się do wygrania wojny.

To opowiadanie, nie ma z tym nic wspólnego.

~*~

Był ciepły, wiosenny dzień. Promienie słoneczne wpadały przez otwarte okna do klasy. Na wysokim parapecie siedziały dwie nastolatki. Obie były szczupłe i zgrabne, a na sobie miały mundurki składające się z obcisłych, białych koszul, wciśniętych w plisowane, granatowe spódniczki, białych podkolanówek, czarnych czułenek na wysokim obcasie i krawatów. Jedna z dziewczyn była bardzo blada, miała delikatne rysy twarzy, długie, idealnie proste, lśniące, czarne włosy i duże, ciemne oczy. Nastolatka obok stanowiła jej całkowite przeciwieństwo - kręcone, blond włosy, duże, radosne, niebieskie oczy i uśmiechnięta twarz usiana piegami.

- Connie! - blondynka szturchnęła, skubiącą bułkę dziewczynę

- Zamyśliłam się. - odparła czarnowłosa i zamrugała

- Pytałam, jak się czujesz. - powtórzyła niebieskooka i zamachała długimi nogami

- Dobrze.

- Jesteś bardzo blada.

- To nic takiego. - rzekła Connie i uśmiechnęła się lekko do przyjaciółki - Ale lekarz powiedział, że wciąż nie mogę ćwiczyć na zajęciach. - dodała

- Może to dobrze. Masz słaby organizm, lepiej się oszczędzaj.

Dziewczyny zamilkły. Connie powróciła do skubania suchej bułki. Z korytarza dobiegały odgłosy rozmów.

- Alex... - zaczęła Connie

Blondynka przestała wyglądać za okno i spojrzała wyczekująco na brunetkę.

- Będziemy się zawsze przyjaźnić, prawda? - spytała czarnowłosa

- Oczywiście! Dlaczego w ogóle o to pytasz? Jesteś dla mnie, jak siostra! Szkoda, że naprawdę nie jesteśmy rodziną.

- Wiesz, zawsze można to zmienić. - powiedziała z uśmiechem Connie

- No pewnie! Wyswatamy ze sobą nasze dzieci.

- Chcesz mieć córkę, więc ja będę mieć syna. - rzekła Connie

- Musimy zajść w ciążę w podobnym czasie, bo dobrze by było, gdyby byli w tym samym wieku.

Connie zaśmiała się i odgarnęła włosy za ucho.

- Najpierw musimy znaleźć sobie mężów.

- Znajdziemy. Zaplanowałam nam całe życie. Po liceum studia, a potem rodzina. Ślub i dzieci. Będziemy mieszkać wciąż obok siebie, żeby nasze maluchy razem dorastały. A na starość będziemy siedzieć na ganku z wnukami. - mówiła z przejęciem Alex

Pamiętnik Heroski IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz