Rozdział IV

753 57 100
                                    

Boska propozycja...

Po zakończonej bitwie udaliśmy się do swoich domków. Część obozowiczów zajęła się przygotowywaniem ogniska, które miało odbyć się wieczorem. Artemida poszła na spotkanie z Chejronem. Wszyscy byliśmy ciekawi, co takiego ją do nas sprowadziło. Chciałam porozmawiać z siostrą, ale ona zamknęła się w ósemce razem z towarzyszkami.

- Umyłabyś się. - skarcił mnie Jake, wychodząc z łazienki

Spojrzałam w lustro. Włosy miałam upięte w niedbałego, potarganego kucyka. Ubrania były brudne i mokre. Pod krótkimi paznokciami siedziała ziemia. Mój prawy policzek też był nią umorusany. Pod oczami widniały cienie po źle przespanej nocy.

Wzruszyłam ramionami.

- Nie rusza Cię to? - spytał niepewnie blondyn

- Coś nie bardzo.

- Twarz weź umyj, bo wygląda jakbyś miała...

- Dobra, nie kończ! - przerwałam mu, odepchnęłam i weszłam do łazienki

Szybko przywykłam do tej małej zmiany. Własna łazienka była bardzo wygodnym pomysłem. I na pewno higienicznym. Pomieszczenie było dość spore i jasne. Na ścianach znajdowała się kremowa mozaika, na której czasem pojawiały się błyskawice. Całe wyposażenie łazienkowe było marmurowe i zdobione kolumnami greckimi. Najładniejsza i najbardziej precyzyjnie wykonana była umywalka. Wanna za to była bardzo duża i głęboka. Miała kształt muszli. W jednym rogu znajdował się prysznic, a obok niego posąg złotego orła.

Podeszłam do dużego lustra. W tym świetle wyglądałam jeszcze gorzej. Zdecydowałam, że kąpiel to jednak dobry pomysł. Wróciłam do pokoju po parę rzeczy i po chwili już relaksowałam się, leżąc w wannie pełnej wody.

- Lana, wychodź! Thalia przyszła! - zawołał Jake, kiedy już wycierałam się ręcznikiem

Szybko wcisnęłam się w zwykłe, ciemne rurki i czarną koszulkę. Wyleciałam z łazienki i wpadłam prosto na siostrę. Thalia wyglądała... Cóż... Identycznie jak wtedy, gdy widziałyśmy się po raz ostatni. To plus bycia Łowczynią. Kiedy ja będę wyjącą pięćdziesiątką, ona wciąż będzie hot nastolatką. To boli...

- Lana!

- Thalia!

Przytuliłyśmy się serdecznie.

- Marnie wyglądasz. I schudłaś. Jesteś chora? - spytała, obchodząc mnie dookoła

- Ciebie też dobrze widzieć. - powiedziałam i odłożyłam rzeczy na łóżko

Podeszłam do lustra i na szybko wyczesałam włosy.

- Chcesz się przejść? - spytałam

Thalia i Jake spojrzeli na mnie niepewnie.

- Dopiero co się kąpałaś...

- I co z tego? Jest lato, włosy zaraz wyschną. - powiedziałam, jakby to było oczywiste i wzruszyłam ramionami

- Ale kiedy ostatnio się widziałyśmy, spędzałaś godzinę nad wybieraniem kolczyków pasujących do paznokci...

„O bogowie..."

Zrobiłam wielkie oczy.

- To przez geny! Chodź!

Taak, teraz za wszystkie rzeczy, za które mi wstyd, mogę obwiniać Afrodytę. Swoją drogą, może to dlatego zaprzyjaźniłam się z Rose, zawsze lubiłam malować paznokcie, a kiedy tu trafiłam, wiele osób obstawiało, że jestem córką bogini miłości?

Pamiętnik Heroski IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz