Gdy promienie słoneczne dotknęły jego twarzy, powoli zaczął się wybudzać. Na początku nie otworzył oczu. Wciągnął powoli powietrze i ku jego zdziwieniu nie poczuł zapachu jajecznicy, którą jego mama zawsze robiła rano, ani nie poczuł brudnych ubrań które zawsze zwisały z jego krzesła przy biurku. Poczuł... wodę kolońską. I cynamon... a może była to lawenda? W tej chwili nie był pewny niczego, więc niechętnie zamrugał oczami żeby zobaczyć co jest nie tak. Przetarł powieki dłonią i zaspany rozejrzał się wokół, spoglądając na plakaty powieszone na ścianach i zdjęcia jakiejś rodziny na półkach.
- Huh? - mruknął ze zmarszczonymi brwiami, zastanawiając się czy jego bracia nie wycięli mu przypadkiem jakiegoś kawału. Wziął głęboki oddech, gotowy wyjść z pokoju i wydrzeć się na Lucyfera za tak denny żart, ale po chwili zamarł.
I nagle to wróciło. Wszystko zwaliło się na niego jak lawina, a on tracąc dech w piersi rozszerzył oczy w szoku. Pociąg. Gitara. Pentagram. Czerwone drzwi. Przystojny chłopak z nieziemskimi, zielonymi oczami.
- Dean - wyszeptał, nagle przypominając sobie wszystko co wczoraj zaszło. A może co nie zaszło.
Cas podrapał się po głowie, przy okazji strącając z czoła ciemne kosmyki włosów. Musiał wyglądać strasznie, ale w tej chwili obchodziło go tylko co powie Winchesterowi. Po prostu podziękuje i wyjedzie? Na to wyglądało. Castiel nie chciał bardziej spieprzyć sobie życia.
Wstał niechętnie potykając się o swoją torbę leżącą wciąż na podłodze. Zauważył że przespał całą noc, a raczej to co z niej zostało, w zwyczajnych spodniach i nawet się nie przebrał. Nie lubił tak szorstkiego materiału, sam się sobie dziwił że dał radę w tym zasnąć. Wyciągnął z torby szare spodnie dresowe i nie za bardzo przejmując się tym że nie jest w swoim domu, założył je przed tym zdejmując te stare.
Odetchnął czując się swobodniej i zadecydował że po prostu, najzwyczajniej w świecie wyjdzie z pokoju. Jak zwyczajny człowiek skieruje się do łazienki i nie będzie wgapiał się w Dean'a jeżeli go spotka. Będzie się zachowywał jakby wszystko było z nim normalnie. Jakby nikt z tego domu mu się nie podobał. Jakby się nie zauroczył w kilka godzin zeszłej nocy w kompletnym nieznajomym.
Otworzył cicho drzwi i gdy tylko przekroczył próg, jego serce zabiło szybciej. Nikogo nie było. Drzwi do pokoju Winchestera, a raczej do pokoju jego ojca, wciąż były zamknięte więc nie było tak źle. Brunet na palcach zszedł ze schodów i wpadł do łazienki żeby się wysikać.
Po tym zerknął przelotnie na siebie w lustrze i wyszedł, nie wiedząc czemu kierując się w stronę kuchni. Chyba nie myślał za bardzo, bo naprawdę zachowywał się jakby był u siebie w domu. Podszedł do szafki i wyciągnął jakieś chrupki kukurydziane, w pół wyjedzone. Westchnął i wpakował sobie garść do buzi, odwracając się w stronę salonu i napotykając wzrok Sama.
- Och - wymamrotał z pełnymi ustami, unosząc brwi.
- Dzień dobry, Cas - chłopak zaśmiał się i odgarnął do tyłu długie włosy.
Niebieskooki chciał odpowiedzieć, ale zrozumiał że miał buzię pełną jedzenia. Pogryzł więc i przełknął, a dopiero potem odpowiedział:
- Dzień dobry, Sam.
- Dobrze się spało? - zapytał młodszy Winchester, włączając telewizor. Akurat leciały jakieś reklamy samochodowe i nagle mignęła na ekranie Impala, co przypomniało Castielowi o blondynie.
- Uh... Tak. Tak, właściwie to świetnie, dziękuję - brunet oparł się o drzwi lodówki, rozglądając dookoła, próbując odpędzić swoje myśli na inny tor.
CZYTASZ
{pl} Beating Heart
FanfictionCastiel nigdy nie spodziewałby się że właśnie tego dnia, w dzień przed Bożym Narodzeniem spóźni się na pociąg do swojego rodzinnego miasta. Nie spieszyło mu się co prawda do rodziny która od dziecka oceniała jego pogląd na świat czy to jak zawsze st...