chapter 5

1K 132 43
                                    


Gdy promienie słoneczne dotknęły jego twarzy, powoli zaczął się wybudzać. Na początku nie otworzył oczu. Wciągnął powoli powietrze i ku jego zdziwieniu nie poczuł zapachu jajecznicy, którą jego mama zawsze robiła rano, ani nie poczuł brudnych ubrań które zawsze zwisały z jego krzesła przy biurku. Poczuł... wodę kolońską. I cynamon... a może była to lawenda? W tej chwili nie był pewny niczego, więc niechętnie zamrugał oczami żeby zobaczyć co jest nie tak. Przetarł powieki dłonią i zaspany rozejrzał się wokół, spoglądając na plakaty powieszone na ścianach i zdjęcia jakiejś rodziny na półkach.

- Huh? - mruknął ze zmarszczonymi brwiami, zastanawiając się czy jego bracia nie wycięli mu przypadkiem jakiegoś kawału. Wziął głęboki oddech, gotowy wyjść z pokoju i wydrzeć się na Lucyfera za tak denny żart, ale po chwili zamarł.

I nagle to wróciło. Wszystko zwaliło się na niego jak lawina, a on tracąc dech w piersi rozszerzył oczy w szoku. Pociąg. Gitara. Pentagram. Czerwone drzwi. Przystojny chłopak z nieziemskimi, zielonymi oczami.

- Dean - wyszeptał, nagle przypominając sobie wszystko co wczoraj zaszło. A może co nie zaszło.

Cas podrapał się po głowie, przy okazji strącając z czoła ciemne kosmyki włosów. Musiał wyglądać strasznie, ale w tej chwili obchodziło go tylko co powie Winchesterowi. Po prostu podziękuje i wyjedzie? Na to wyglądało. Castiel nie chciał bardziej spieprzyć sobie życia.

Wstał niechętnie potykając się o swoją torbę leżącą wciąż na podłodze. Zauważył że przespał całą noc, a raczej to co z niej zostało, w zwyczajnych spodniach i nawet się nie przebrał. Nie lubił tak szorstkiego materiału, sam się sobie dziwił że dał radę w tym zasnąć. Wyciągnął z torby szare spodnie dresowe i nie za bardzo przejmując się tym że nie jest w swoim domu, założył je przed tym zdejmując te stare.

Odetchnął czując się swobodniej i zadecydował że po prostu, najzwyczajniej w świecie wyjdzie z pokoju. Jak zwyczajny człowiek skieruje się do łazienki i nie będzie wgapiał się w Dean'a jeżeli go spotka. Będzie się zachowywał jakby wszystko było z nim normalnie. Jakby nikt z tego domu mu się nie podobał. Jakby się nie zauroczył w kilka godzin zeszłej nocy w kompletnym nieznajomym.

Otworzył cicho drzwi i gdy tylko przekroczył próg, jego serce zabiło szybciej. Nikogo nie było. Drzwi do pokoju Winchestera, a raczej do pokoju jego ojca, wciąż były zamknięte więc nie było tak źle. Brunet na palcach zszedł ze schodów i wpadł do łazienki żeby się wysikać. 

Po tym zerknął przelotnie na siebie w lustrze i wyszedł, nie wiedząc czemu kierując się w stronę kuchni. Chyba nie myślał za bardzo, bo naprawdę zachowywał się jakby był u siebie w domu. Podszedł do szafki i wyciągnął jakieś chrupki kukurydziane, w pół wyjedzone. Westchnął i wpakował sobie garść do buzi, odwracając się w stronę salonu i napotykając wzrok Sama.

- Och - wymamrotał z pełnymi ustami, unosząc brwi.

- Dzień dobry, Cas - chłopak zaśmiał się i odgarnął do tyłu długie włosy.

Niebieskooki chciał odpowiedzieć, ale zrozumiał że miał buzię pełną jedzenia. Pogryzł więc i przełknął, a dopiero potem odpowiedział:

- Dzień dobry, Sam.

- Dobrze się spało? - zapytał młodszy Winchester, włączając telewizor. Akurat leciały jakieś reklamy samochodowe i nagle mignęła na ekranie Impala, co przypomniało Castielowi o blondynie.

- Uh... Tak. Tak, właściwie to świetnie, dziękuję - brunet oparł się o drzwi lodówki, rozglądając dookoła, próbując odpędzić swoje myśli na inny tor.

{pl} Beating HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz