rozdział V -Zebranko w wielkiej sali

622 45 7
                                    

Kiedy wyszedł z łazienki zauważył, że Miona opuściła już komnaty. Wrota wejściowe do jego kwater oraz drzwi do jej pokoju były otwarte, co wywołało u Snape'a przypływ irytacji. Tylko nie to. Ta smarkula poszła sobie jak gdyby nigdy nic nie racząc nawet zamknąć za sobą drzwi?! Grr zostawiła mi tu przeciąg, a ja zużyłem już przecież cały eliksir na katar. Mruczał pod nosem owijając włosy w ręcznik.

Tymczasem w wielkiej sali zbierali się uczniowie. Zajmowali miejsca przy długich ławach, głośno rozmawiając.

Hermiona odnalazła wrokiem Rona. Przedzierając się przez tłum wpadła jednak na Lunę.
-heja, wiesz może po co mieliśmy tu przyjść?
-Nie. Właściwie to nikt tego nie wie- powiedziała jak zawsze sennym glosem- O! Nowa książka?- ożywiła się nagle.
-T..ak- Miona wbiła wzrok w podłogę- profesor Snape mi ją pożyczył.
Luna spojrzała na nią mgliście.
-aaa- powiedziała cicho, jakby wtajemniczono ją w jakąś konspiracje. I jak gdyby nigdy nic odeszłaa w inną stronę tym swoim skocznym krokiem.
Okej to było dość dziwne... pomyślała gryfonka, ale zaraz zapomniała o całej sytuacji, bo na sali pojawił się Dumbledore.

Przygody Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz