Rozdział V

58 11 6
                                    

Blondyn, niebieskie oczy, które zauważyłam z daleka. Wysoki i szczupły , tylko tak mogę opisać chłopaka. Nie kojarzę go... Chociaż czy to nie jest ten Luke od sms'ów ? Nawet był podobny do chłopaka z którym pisałam. Cieszę się że przy większości kontaktów mam zdjęcie tej osoby.

-Emma, jak się czujesz? -podbiegł do mnie i przytulając się wydusił mnie w swoje ciało.
Wszystko działo się tak szybko. Kiedy przytulał mnie blondyn ,Calum podszedł i delikatnie mówiąc "odkleił" go ode mnie. Chłopak odsunął się nie zwracając uwagi na Caluma.

-Pamiętasz mnie chociaż ?- pokręciłam przecząco głową z lekkim przerażeniem- Napewno coś sobie przypomnisz Em...

Myślałam że Calum zareaguje jakoś, będzie zły, ale pomimo pozorów zachował spokój.

-Luke? Nie pamietam ciebie tak dokładnie- zaczęłam niepewnie- Nie jestem dziś w nastroju na odwiedziny, przepraszam ale nie mam w ogóle nastroju.

Skinął głową i smutnie się uśmiechnął, tak jak by dodał mi trochę otuchy albo wsparcia. Sytuacja szybko zmieniła barwy. Z tego delikatnego blondyna wyszedł potwór. Może tak naprawdę "pozory mylą" i nic nie jest tak jak mi się wydaję.

-Wiesz że to tylko i wyłącznie twoja wina! - krzyknął na Cal'a ,dosyć mocno go popychając- Nie zasługujesz na nią!- to wszystko wyglądało tak jak by mnie tu nie było.

-Gdybyś się nie wpiepszał we wszystko co ciebie nie dotyczy, nigdy bym się z nią nie pokłócił! -odepchnął go od siebie, na co Luke wpadł na małą komodę. Utrzymał równowagę nie upadając i miał już uderzyć chłopaka na co wstawiałam się ja. Stanęłam tuż przed Calum'em w połowie zasłaniając jego ciało. Zamurowało go i bez silnie opuścił ręce.

-Przepraszam cię- szepnął zrezygnowany Blondyn

-Idź już dobrze- chwyciłam się za policzek w ,który dostałam dosyć mocno. Chłopak próbował dotknąć piekącego miejsca- Powiedziałam idź !- spojrzałam z żalem na niego. Miał łzy w oczach, nie ruszyło mnie to.

Odprowadziłam Luka wzrokiem do wyjścia. Zamknął za sobą drzwi, odrazu poprawiłam zamek zamykając na wszystkie spusty. Oparłam się o drzwi plecami spoglądając na Caluma.

-Przepraszam- podszedł do mnie i objął, tym razem odwzajemniłam uścisk. Jego ramiona uspokajały mnie jak nikt inny, mogłabym tak cały czas. Stać przy tych drzwiach wtulona w jego ciało.

-Nie masz za co, zachowałeś się jak przystało- szepnęłam prosto w jego tors

- Powinienem cie obronić, a to ty obroniłaś mnie- puścił mnie z objęcia i spojrzał na moją twarz- Usiać zaraz coś z tym zrobię- podniósł jedną brew do góry i odprowadził do kanapy.

Usiadłam i przyglądałam się jego ruchom. Najpierw szukał coś po szafkach a na samym końcu otworzył zamrażalnik i chwycił mrożonkę.

-Kurczak cię uratuje- uśmiechnął się i delikatnie przyłożył mi zimne mięso do polika na co zareagowałam cichym "sss"- zimne ?

-zimne- odpowiedziałam z dziwnym grymasem na twarzy- nie śmiej się ze mnie- zaśmiałam się

-śmiesznie wyglądasz- oddał mi mrożonkę w moje dłonie. Na co szybkim ruchem przyłożyłam mu do krocza.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One last time | C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz