JAMES
Hope wciąż nie ma.
Zaczynam się martwić, ona nigdy się nie spóźnia. Wręcz przeciwnie, często przychodzi przed czasem.
Postanowiłem zadzwonić, ale nie odbiera telefonu. A ona zawsze odbiera.
Coś jest nie tak. Przecież dałaby mi znać, gdyby jednak nie miała się dziś u mnie pojawić.
Pozostało mi więc tylko jedno. Muszę skontaktować się z Natalie. Muszę na chwilę zignorować moją dumę i napisać do przyjaciółki Hope, z którą nie rozmawiam. Muszę się dowiedzieć, co się stało.
Siadam przed laptopem i wchodzę na facebookowy profil Natalie, ponieważ nie mam jej numeru telefonu. Zaczynam pisać wiadomość, ale niezbyt dobrze mi idzie. Nawet nie wiem, co powinienem powiedzieć. "Cześć, piszę tylko dlatego, że coś od ciebie chcę, a potem znów nie będziemy ze sobą gadać"? Siedzę tak dłuższą chwilę i moje myśli zmieniają bieg; może mama Hope nie pozwoliła jej wyjść, pokłóciły się i zabrała jej telefon, więc nie ma jak się ze mną skontaktować? Lepiej na razie nie panikować. Postanawiam, że zaczekam do rana. Jak nie odezwie się do tego czasu, to dopiero wtedy napiszę do Natalie. Tak będzie lepiej.
Mijają godziny, a ja nie mogę zasnąć. Zawsze jest tak, że jak tylko położę głowę na poduszce, momentalnie odpływam w sen, ale nie tym razem. Leżę więc na łóżku i nie wiem, co ze sobą zrobić.
HOPE
Otwieram oczy. Z początku myślę, że jestem u siebie w łóżku, ale to, na czym leżę, nawet nie jest miękkie. Jest twarde, mokre i zimne. Boli mnie prawa ręka i noga, pewnie od leżenia na jednej stronie przez dłuższy czas.
O. Mój. Boże. Wciąż nie wiem, gdzie jestem, ale uświadomiłam sobie, że zostałam porwana. Przypomniały mi się wszystkie wydarzenia z poprzedniego wieczoru.
Przynajmniej wydaje mi się, że był to poprzedni wieczór, bo nie mam pojęcia, która godzina.
Podnoszę się z podłogi, rozglądam dookoła. Muszę się stąd wydostać. Nie ma okien. Dostrzegam drzwi, podbiegam, ale (kto by pomyślał) są zamknięte. Podejrzewam, że jestem w piwnicy, dlatego, że a) nie ma okien, b) jest wilgotno i prawie nic nie widać, c) czuję się tak, jakbym była w piwnicy.
Coś słyszę. Kroki. Dwie pary nóg w ciężkich butach. Już wiem, kto nadchodzi i jakoś nie uśmiecha mi się spotkanie z nimi.
- Księżniczka się obudziła - zarechotał Pierwszy.
- Daj spokój Jim, nie ma czasu - gani go Drugi.
- Ależ Rob, mamy mnóstwo czasu - Pierwszy, czyli Jim, uśmiecha się obleśnie.
- Nie wydurniaj się. Zrób mi miejsce - Jim posłusznie się przesunął.
Drugi stanął przede mną i było widać, że to on tu rządzi. Gdy był tak blisko, zauważyłam kilka szczegółów, które wczoraj mi umknęły. Mianowicie jego tatuaż na szyi, łydce i lewej ręce, kolczyk w wardze i brwi, to, że miał około trzydziestu lat, ale przede wszystkim to, że miał jeszcze mokre włosy, więc pewnie przed chwilą brał prysznic, co prowadzi nas do tego, iż mieszka gdzieś niedaleko.
- Musisz coś dla nas zrobić - odezwał się znów Rob.
- Dlaczego miałabym robić cokolwiek po tym, jak mnie porwaliście? - spytałam.
- Ponieważ jeśli będziesz robiła to, co ci każę, nie czekają cię z naszej strony żadne nieprzyjemności.
- Och, jasne. Więc co, waszym zdaniem, miałabym zrobić?
- Doszły nas słuchy, że jesteś hakerką - skinęłam głową, więc kontynuował - Masz włamać się na stronę internetową banku i przelać znaczną sumę pieniędzy na nasze konto.
- I jak, według ciebie, mam to zrobić?
- Gówno mnie interesuje, jak to zrobisz. Chcę mieć pieniądze i tyle.
- I mam uwierzyć w to, że kiedy już to zrobię, wypuścicie mnie tak po prostu?
- Jeśli będziesz współpracować, to oczywiście. Jak już będę miał swoje pieniądze, ulotnię się z Jimem i więcej nas nie zobaczysz.
- To nie będą twoje pieniądze.
- Co?
- Mówisz, że jak już będziesz miał swoje pieniądze. A to nie są, i nigdy nie będą, twoje pieniądze.
- Nie łapmy się za słowka, tylko zabierajmy do pracy. Co ci będzie potrzebne?
- Szczerze mówiąc, to nie wiem.
- Jak to 'nie wiesz'?
- Nie potrafię zrobić tego, czego ode mnie wymagasz.
- Do kurwy nędzy, jak nie potrafisz?! Masz zrobić to, co ci każę, bo jak nie, to zacznie się robić naprawdę nieprzyjemnie.
- Oberwę za to, że porwaliście niedoświadczonego hakera?
- Wiem o tobie więcej niż ci się wydaje, dziewczynko. Śledziłem twoje osiągnięcia komputerowe i dobrze wiem, do czego jesteś zdolna. Nie próbuj mi nawet wmawiać, że jesteś nie dość doświadczona w tych sprawach. Nie oszukasz mnie, rozumiemy się?
- Nie do końca. Nie wmawiam, nie oszukuję, nie kłamię. Nie potrafię tego zrobić.
No dobra, kłamałam. Potrafiłam złamać zabezpiecznia na stronę banku, a potem już wszystko szło z górki. Już jakiś czas zajmuję się hakowaniem, więc nie jestem w tym kiepska. Swoją drogą, hasła i inne rzeczy, które rzekomo mają chronić firmę przed włamaniem, są wyjątkowo łatwe do obejścia.
Rob wyczuł, że nie mówię prawdy. Zamachnął się i dostałam prosto pod oko. Jego wielka pięść zahaczyła także o nos. Po chwili poczułam, że coś ciepłego cieknie mi po brodzie. Starłam krew ręką i starałam się nie dać po sobie poznać, jak bardzo ten cios mnie zabolał. Spojrzałam Drugiemu w oczy. Uśmiechał się. Ten chory popapraniec się uśmiechał! Nie wierzę.
Chciałabym stąd uciec. Jak najdalej od niego. Ale w drzwiach stał Pierwszy, więc nie mam szans. Mogłabym spróbować, ale wiadomo, jak to się skończy.
![](https://img.wattpad.com/cover/61634252-288-k228534.jpg)
YOU ARE READING
Hope
Mystery / ThrillerBrutalna historia dziewczyny, która do tej pory wiodła idealne życie. Czy może w jeden wieczór stracić wszystko? Czy straci również nadzieję? Czy straci siebie?