HOPE
Rob i Jim siedzieli w salonie na kanapie z lat sześćdziesiątych. Zegar na ścianie wskazywał piętnaście po osiemnastej, czyli leżałam nieprzytomna w piwnicy przez czternaście godzin.
- Będziecie mnie głodzić? - spytałam, nie z głodu, lecz z czystej ciekawości.
- Jeśli będziesz taka niecierpliwa, to tak - odwarknął Rob.
- Tylko pytałam.
- Jim, zaprowadź ją z powrotem.
Pierwszy złapał mnie za ramię i zaczął szarpać w stronę wyjścia.
- Hej, spokojnie, potrafię sama chodzić już od kilkunastu lat. Więc p u ś ć m n i e - rozkazałam.
Posłuchał. Nie żebym się chwaliła, ale on chyba się mnie troszkę boi. Chociaż może mi się wydawać. Mniejsza z tym.
Tym razem uważniej rozglądałam się na boki. Musiałam ułożyć plan ucieczki. Zeszliśmy najpierw na parter, potem do piwnicy i nic. Ja nie wiem, jak oni mnie tu wnieśli, przecież stąd się nie da wyjść.
Z kiepskim humorem, posłusznie weszłam do celi, ponieważ nie miałam wyboru. Powiedziałam jeszcze do Jima, żeby mi przyniósł koc do spania. Potem już tylko usiadłam na podłodze i gapiłam się w ścianę. Gapiłam się nawet wtedy, gdy Pierwszy wrócił, położył koc i poduszkę oraz butelkę wody w kącie pomieszczenia. Gapiłam się dalej, kiedy powiedział, że mam iść spać. Nie jestem pewna, czy te słowa do mnie dotarły. Usłyszałam je, to na pewno, ale nie dotarły do mnie.
JAMES
Kiedy się obudziłem, bez oczu mokrych od łez, gotowy stawić czoła rzeczywistości, dochodziła siedemnasta.
Poszedłem się ubrać, zjadłem obiad, który wcisnęła mi mama - swoją drogą, ona również bardzo martwiła się o Hope - i razem pojechaliśmy na posterunek policji.
- Wiadomo już coś w sprawie wczorajszego zaginięcia dziewczyny? - spytałem bez zbędnych form grzecznościowych.
- Jakiej dziewczyny? - odpowiedział pytaniem znudzony policjant.
- Wczoraj, to znaczy dzisiaj w nocy porwano nastoletnią dziewczynę, mieliście jej szukać, do jasnej cholery!
- Uspokój się dzieciaku, mówiliśmy, że się tym zajmiemy.
- Zrobiliście coś, żeby ją odnaleźć?
- Póki co, zbieramy informacje.
- Macie dość informacji, by szukać dziewczyny, którą wczoraj dokładnie opisywałem co najmniej dziesięć razy! Jeżeli będziecie z tym zwlekać, oni mogą jej coś zrobić! Ona może już nie żyć!
Odwróciłem się na pięcie i z impetem wypadłem przez drzwi. Nawet nie wiem, kiedy zacząłem znowu płakać. Dlaczego jestem taki słaby?
Mama podeszła do mnie i objęła mocno za ramiona. Była drobniejsza niż ja, ale w tamtym momencie, czułem się mniejszy, bardziej kruchy i podatny na całe zło tego świata.
- Znajdziemy ją sami - szepnęła.
I tak wylądowaliśmy w miejscu, gdzie wczoraj znalazłem słuchawki Hope. Chodziliśmy po blokach pytaliśmy każdą spotkaną osobę, pokazywaliśmy jej zdjęcie, mówiliśmy, że została porwana i każdy szczegół może być ważny, kazaliśmy dzwonić w razie czego na policję, robiliśmy wszystko, co w takiej sytuacji mogliśmy zrobić. Jednak nie dało to żadnych efektów. Wciąż czułem się okropnie. Mogłem nie kazać jej przychodzić do siebie, tylko czekać na nią na przystanku autobusowym. Dlaczego porwali akurat ją? Wciąż mnie to zastanawia. Jeśli chcieliby pieniądze, to poinformowaliby o kwocie na jakiej im zależy już jakiś czas temu. Nie chodzi również o zemstę, Hope nie uczestniczy w sprawach, z których może wyniknąć coś złego. Nie ma również wrogów, wszyscy bardzo ją lubią. Dlatego nieważne, jak długo zastanawiam się nad intencjami porywaczy, nic nie przychodzi mi do głowy.
Mówię mamie, że i tak nic nie zdziałamy, przestępcy na pewno zadbali o to, żeby nie było żadnych świadków. Wracamy do domu, kładę się na kanapie i patrzę tępo w sufit. Ileż bym teraz dał za moc telepatii. Błagam w myślach, żeby Hope dała mi jakiś znak. Leżę w ciszy, ganiąc się w myślach za wiarę w to, iż nagle pojawi się przede mną tablica z napisem "Jestem uwięziona w domu na ulicy tej-i-tamtej, przyjedź po mnie". Nie, nie mogę mieć złudnych nadziei. Zakrywam twarz dłońmi, przecieram oczy i siadam. Nagle dzieje się najdziwniejsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Rozświetla się ekran laptopa leżącego na stoliku przede mną i ukazuje ciąg białych cyfr i liter, na granatowym tle, które tak naprawdę nic dla mnie nie znaczą, ale prosiłem o znak i oto jest. Po ułamku sekundy, monitor znów gaśnie. Wiem, że to musiało coś znaczyć. Przecież sobie tego nie wyobraziłem.
Prawda?
![](https://img.wattpad.com/cover/61634252-288-k228534.jpg)
YOU ARE READING
Hope
Mystery / ThrillerBrutalna historia dziewczyny, która do tej pory wiodła idealne życie. Czy może w jeden wieczór stracić wszystko? Czy straci również nadzieję? Czy straci siebie?