Rozdział 3

282 33 2
                                    

POV James

- Jesteś okropna. Jak mogłaś potraktować tak tą kobietę? - Zastanawiałem się czy Victoria czasem zdaję sobie sprawę z tego jaką przykrość wyrządza ludziom.

Szkoda mi było tej dziewczyny. Wydaje się sympatyczną istotą ale Victoria zawsze musi wszystko odkręcić. Niewinne spojrzenie u niej przerodzi się w zdradę. Czasem zastanawiam się czy to na pewno z tą kobietą chcę sobie ułożyć życie.

- Nie będziesz mi tu ze sprzątaczką się spoufalał. Chyba się zapominasz. - Usiadł na łóżku w sypialni i zaczęła wcierać w dłonie krem.

- To Ty się zapominasz! Jesteś chorobliwie o wszystko zazdrosna i wredna dla innych! Nie rozumiesz? Nie widzisz tego? Na prawdę? - Ustałem nad nią.

- Zdenerwowałeś się nią jak baba z okresem. Jak tej nieudacznicy coś nie pasuje to wie gdzie są drzwi. - Weszła pod kołdrę.

Jak może być tak chamska?

- Ogarnij się kobieto... Masz się zmienić, bo inaczej ...

- Dobra zamknij się już, chcę spać. -Przerwała mi.

- Inaczej ślubu nie będzie. - Zerwała się jak na zawołanie.

- O matko! Kochanie wybacz mi. Zmienię się obiecuję... Przepraszam. - Przytuliła się do mnie... zaraz, zaraz nie tak szybko.

- Zostaw mnie. Będę dziś spał na kanapie. - Otwieram jedną z szaf garderoby i zabieram z niej koc.

- A może na przeprosiny...- odciąga na bok jedno ramiączko od swojej koszuli nocnej.

- Nie. - Mówię krótko, trzaskam drzwiami i idę do sypialni.

Kładę się na długim narożniku. Na szczęście jest wygodny, może się wyśpię. Seks tu niczego nie załatwi, a zwłaszcza jeśli chodzi o pracowników w naszym domu.

Victoria zawsze lubiła odstawiać cyrki, jeśli chodzi o pomoc domową. Jakieś dziwne zasady, warunki. A ona miała tylko leżeć i pachnieć. Nawet nie powiedziała głupiego,, dziękuję ".

Następny dzień •

Jeszcze spałem gdy usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu. To była Eva. Victoria pewnie jeszcze spała a ja nie zamierzałem budzić tej nerwowej kobiety. Wstałem i wszedłem do kuchni gdzie krzątała się rudo włosa. Gdy mnie zobaczyła jej policzki przybrały kolor takich... buraków. A no tak byłem w samych dresach.

- Cześć - Odezwałem się i oparłem się o blat obok niej gdy, kroiła pomidory.

- Cześć. Co dziś chcecie na śniadanie?

- Mi możesz zrobić zwykłe kanapki a Victorii jakąś sałatkę tylko bez mięsa, bo znów się wkurzy. Pomóc Ci? - usłyszałem stukot obcasów. Wyjrzałem na korytarz i zobaczyłem moją elegancko ubraną dziewczynę.

- Idę na zakupy. Nie wiem kiedy wrócę. - Dała mi buziaka w policzek i wyszła. Tak cała Victoria. Wróciłem do kuchni.

- Jednak nie rób tej sałatki. Victorii nie będzie przez dłuższy czas. - uśmiechnąłem się.

Eva okazała się bardzo fajną dziewczyną. Wymieniliśmy się zainteresowaniami, swoimi różnymi przygodami. Poznawaliśmy się. Postanowiłem zrobić jej dzisiaj wolne. Wczoraj tak wysprzątała dom, że się błyszczy, więc zaproponowałem jej spokojne popołudnie.

- Chyba się nie polubiliście z Victorią. Mam rację? - dałem jej szklankę soku i usiadłem obok na fotelu.

- Jest strasznie chamska. Zaatakowała mnie już w pierwszym dniu, chociaż nic złego nie zrobiłam. - Wzięła łyk napoju i odstawiła na ławę.

- Też tak uważam, no ale jej nie zmienię. Musisz się jakoś przyzwyczaić. Masz chłopaka, czy męża czy coś jeszcze innego?

- Mam chłopaka. - Jakoś tak dziwnie posmutniała.

- Ej tylko tak kontrolnie spytam. Jakie warunki postawiła Victoria gdy przyszłaś do nas do pracy?

- Mam jeść swoje śniadania i obiady w kotłowni. Nie mogę ruszyć obiadu, który ugotuje wam bądź kolację lub śniadanie. Powiedziała, że nie mogę nawiązywać żadnych kontaktów z Tobą ani z żadnym z gości w domu i nie mogę mieć... dzieci. - Poprawiła się na kanapie.

-Serio? Czy ona jest normalna... Chyba z nią porozmawiam jak wróci. - Tego się po niej nie spodziewałem.

- Nie lepiej nie. Wtedy wyrzuci mnie z pracy a ja...- zatrzymała się i najprawdopodobniej ugryzła w język.

- A Ty...? Dokończ.- Usmiechnolem się do niej.

- Uważasz, że te zasady Victorii są nie poważne, tak? - Kiwnąłem głową. - Więc mogę Ci o czymś powiedzieć?

- Jasne. Obiecuję, że to się nie wyda.

- Mam dziecko, a żeby w końcu ktoś przyjął mnie do pracy musiałam skłamać. Nie jest łatwo samej utrzymać 3-letnie dziecko. - Spojrzała na mnie tak jak bym miał zaraz coś jej zrobić.

- Przestań. Nie musisz się tłumaczyć. Rozumiem wszystko. Nie martw się. Jeśli będzie trzeba to pokrojony nawet będę dawał Ci więcej dniówki. - Szkoda mi jej było. Poczułem się tak bardziej z nią z rzyty po tej rozmowie. Mogę nawet powiedzieć, że zakreciła mi w głowie.

Nie jest taka jak Victoria. Jest spokojna to na pewno. Nie ma takiego wrednego, ciętego języka i na jest nawet ładniejsza od Victorii. Ogarnij się kurwa... Niedługo się żenisz.

XXX
Witam.
Rozdziały w tym opowiadaniu mnie wykonczą. Nie wiem czemu ale są strasznie nudne. Wy też tak sądzicie? No nic trzeba się rozwijać.

Pozdrawiam :)



CharwomanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz