Miesiąc później
Ten miesiąc był wyjątkowo ciężki. Kłótnie z moją szefową. Kapryśna Lucy. Straszny kochanek... Na moich rękach przybyło kilka nowych śladów... Co mam zrobić? Nigdy tego nie odgadne. Rodzice o mnie chyba zapomnieli. Od kilku tygodni nie rozmawiałam z mamą. Jedyne co wiem to, to że żyją...
Właśnie czyściłam szybę od kominka. Nie było mnie tu tylko przez weekend a w tym domu już jest taki burdel. Do pokoju wpadła rozwścieczona szefowa i James. Uśmiechneliśmy się do siebie gdy Victoria nic nie widziała.
- Jesteś ogromnym idiotą skoro uważasz, że będąc z Tobą nie będę rozmawiała z innymi facetami. - Usiadła na kanapie.
- Rozmawiania a podrywanie to co innego! - Krzyknoł, na co ja spojrzałam na nich z przerażeniem. Do końca życia będę wyczulona na wrzaski.
- Co się tak patrzysz wieśniero!? Do kuchni robić obiad jeśli chcesz tu pracować!- Warkneła z nienawiścią.
Ruszyłam do kuchni przysłuchując się nadal ich kłótni. Zaczęłam krzątać się w kuchni gdy do niej znów wpadła ona.
- Ty jak Ci tam na imię... Nie ważne. Zmywarka się zepsuła, musisz to naprawić.- Otworzyła ją i wskazała na urządzenie placem.
- Ale ja się na tym w ogóle nie znam.- Nie wiedziałam co miałam zrobić czy w ogóle mam się ruszyć. Ta smoczych może mnie zabić.
- Gówno mnie to obchodzi. Ma to być zrobione i już! Rozumiesz?! - Kiwnełam głową i uklękłam przed urządzeniem.
Wszystko było w środku mokre... Dotykając wszystkiego co się dało przekreciłam w środku metalowe, małe coś. Ze sprzętu poleciały iskry a ja poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstki i odsówa do tyłu.
- Co Ty odpirdalasz?! - Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam Jamesa. Podszedł do Victorii kiedy ja siedziałam na podłodze nieruchomo.
- No co jest sprzątaczką, powinna umieć takie rzeczy. - Powiedziała że spokojem w głosie.
- To jest praca dla majstra czy kogo kolwiek! Nie dla człowieka, który nie ma o tym bladego pojęcia, zwłaszcza dla kobiety!
- Znów jej bronisz! Mam to w dupie zostańcie tu sobie i się dalaj pipeprzcie ja mam to gdzieś! - Zabrała torebkę i wyszła jak poparzona. James ukucnął obok mnie.
- Nic Ci nie jest? Wszystko okay?- Chwycił moje dłonie. - Chyba się przestraszyłaś. - Usmiechnął się blado.
- Tak. Na prawdę nie wiedziałam co mam zrobić... - Spuściłam wzrok.
- Nic się nie stało. Ważne, że Tobie nic nie jest a znając Victorię to nie będzie jej przez dobre dwa dni w domu więc do środy będziesz miała spokój. - Naszą rozmowę przerwał nam mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz komórki i zobaczyłam numer z przedszkola...
- Słucham? - Przełożyłam urządzenie do ucha.
- Pani Eva? Pani córka źle się poczuła i z tego co mówi to bardzo chcę wrócić do domu. Musi Pani po nią przyjechać. - Spojrzałam zaklopotana na chłopaka.
- Nie mogę. .. no ale dobrze postaram się jakoś przybyć. Dziękuję. - Wsadziłam telefon z powrotem do kieszeni. - Mam problem. - Zwróciłam się do Jamesa. - Moja córka źle się czuję a ja nie mam ją jak zabrać z przedszkola. Pomożesz?
- Jasne, ale to będzie słono Cię kosztowało. - Pogroził mi palcem. - Dasz się zaprosić na dobry obiad, na mieście. - Uśmiechnął się i poruszył brwiami.
- Najpierw Lucy.
***
Posadziłam Lucy na blacie w kuchni. Patrzyłam na nią ze zdenerwowaniem.
- Jak mogłaś wymyśleć taką historyjkę tylko po to, żeby wrócić do domu? - Powiedziałam spokojnie poprawiając pasmo włosów za jej ucho.
- Chciałam do Ciebie...- Przytuliła się do mojej piersi. - Nie gniewem się mamusiu. - Powiedział cicho.
- Nie gniewma się ale masz tego więcej razy nie robić. Dobrze? -Pokiwał główką. Zsadziłam ją z blatu i zwróciłam się do Jamesa.
- Jesteś moim wybawcą. Dziękuję, że zgodziłeś się by Lucy tu została. - Przytuliłam to i poczułam piękny zapach jego perfum. - Umówię się z Tobą na tą kolację.
- No mam też tak myślałem, że się zgodzisz. Nie kolację tylko obiad. Victoria by mnie zabiła gdybym wyszedł gdzieś bez niej wieczorem. A teraz pozwól, że zajmę się Twoją mniejszą wersją. Lucy, co chcesz robić? - Zwrócił się do dziewczynki po czym poszli bawić się w salonie.
XXXHej :* Jak tam? Przepraszam za błędy i wszelkie usterki. Proszę o głosy i komentarze jeśli się podobało :)

CZYTASZ
Charwoman
RomantizmZamknięta w sobie dziewczyna szuka ukojenia. Wpadła w pułapkę z której nie tak łatwo może się wyplątać. Gdy zrobi jaki kolwiek gwałtowny ruch ... dozna bólu. Cielesnego bólu. Z resztą nie tylko ona. Dziewczynka jest dla niej całym światem może zost...