"Cholera!"

287 16 2
                                    

~Maki Takumi~

Nazywam się Maki Takumi. Mam dwadzieścia dwa lata. Jestem studentem trzeciego roku na kierunku psychologicznym. Czemu akurat wybrałem taki profil? Cóż, uwielbiam dzieci i chciałbym zostać psychologiem dziecięcym, aby móc im pomagać. Sam w przyszłości chciałbym mieć gromadkę dzieci z... Z mężczyzną. Tak, jestem homoseksualistą. Od dobrych kilku lat. Nie wstydzę się tego. Przeszedłem kilka związków z facetami, lecz skończyły się niestety porażką. Szczerze powiedziawszy to wszystko z mojej winy. Ech, mój charakter jest ciut dziwny. Sęk w tym, że robię się szybko znudzony. W związku nie wytrzymam dłużej niż dwa miesiące. Po tym czasie zaczynam się dusić, odczuwam niedosyt. Sam seks jest dla mnie nudny. Stąd powód, iż obecnie jestem singlem.

***
Dziś czuję się naprawdę okropnie. Cholernie boli mnie głowa. Wczorajszego wieczora oglądałem filmy i zakupiłem zbyt dużo alkoholu. Teraz wiem, że to nie był dobry pomysł. Szlag by to trafił, nie wytrzymam.

- Cholera, Shin-kun mógłbyś się wreszcie zamknąć? - skarciłem siedzącego obok mnie Shina, któremu buzia się nie zamykała.
Shin jest moim przyjacielem już od czasów przedszkolnych. Przypadkiem wyszło, że trafiliśmy na ten sam uniwersytet.

- No posłuchaj mnie chociaż raz! Zawsze jesteś dla mnie taki oschły... - chłopak wydął usta do przodu, skrzyżował ręce na piersi i udawał obrażonego. Często się tak zachowywał, znam go na wylot. Nie minęło kilka minut, a on znów zaczynał ględzić o bzdurach. A głowa pękała mi coraz bardziej...

-Ej, Maki-chan, chciałbym ci dziś przedstawić mojego kuzyna, który przyjechał do mnie wczoraj z Rzymu. Nieeee daj się prosić! Chodź z nami na kawę i ciastko! Ja stawiam!

-Shin-kun... - zpiorunowałem go wzrokiem - Ech... Zgoda. Ale przestań już wrzeszczeć mi do ucha.

I tak oto po zajęciach zostałem brutalnie zaciągnięty do małej kawiarni, w której unosił się przyjemny zapach kawy. Szedłem za Shinem, dłonie mając schowane w kieszeni. Nagle chłopak zatrzymał się, a przez moją nieuwagę wpadłem na niego.

-Shin co ty... - urwałem w połowie zdania, wychylając się przed niego.

-Maki-chan, przedstawiam ci mojego kuzyna. Nihiro, przedstaw się.
Niziutki chłopak, o lśniących blond włosach wstał z miejsca i z uśmiechem mnie powitał. Cholera, to najpiękniejszy uśmiech jaki widziałem w życiu.

-Cześć. Nazywam się Nihiro Mazuki. Miło mi cię poznać! - ukłonił się przede mną, a ja wciąż stałem jak zamurowany. Shin pchnął mnie łokciem w bok.

-Em... T-tak. To znaczy, nazywam się Maki Takumi. - również się przed nim ukłoniłem, po czym zająłem miejsce na przeciwko niego. Przeczesałem palcami ciemne, jak smoła, kosmyki włosów, zerkając na nowo poznanego chłopaka. Strasznie mnie on kręcił.

Przesiedzieliśmy w kawiarni dobre dwie godziny. Rozmawiałem głównie z Nihiro. Dowiedziałem się, że skończył gimnazjum w Rzymie i wrócił do Japonii, aby uczyć się w jakimś miejscowym liceum. Od razu pozwolił mi używać swojego imienia. Szybko ominęliśmy ze sobą formalności. Wychodząc z kawiarni, Shin poleciał zapłacić za zamówienia, podrywając przy tym kelnerkę, która go obsługiwała. Stałem w ciszy z młodym chłopakiem.

-Maki-san, chciałbyś się jeszcze kiedyś ze mną spotkać? - spytał, a mi o mało oczy z orbit nie wyleciały. Czy ten młody umie czytać w myślach?!

-Jasne. Masz moją wizytówkę, jak będziesz chciał się spotkać to zadzwoń. - podałem mu swoją wizytówkę, a ten był taki uradowany, jakby dostał koszyk słodyczy. Naprawdę.
Rozstaliśmy się idąc w różne strony. Ból głowy na razie ustał. Jednak nasilił się ból brzucha. Czekaj... Oby to nie były motyle. Cholera. To motyle. Zakochałem się w tym dzieciaku?! Przecież to... Nie, to nieprawda. Stanąłem na środku chodnika, klepiąc się po twarzy, na której zostawały czerwone ślady. Po chwili swobodnie opuściłem dłonie w dół, podnosząc głowę do góry. Ślepo gapiłem się w zachmurzone niebo. Na moją twarz zaczęły spadać kropelki deszczu.

Wiedziałeś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz