~Maki Takumi~
Przez kilka dni łudziłem się, że w końcu mój telefon zadzwoni. Jednak stale tkwił w nieprzerywalnej ciszy. Cóż - pomyślałem - pewnie znalazł sobie jakąś dziewczynę albo w najgorszym wypadku wyjechał. Sam nie wiem.
Był weekend. Siedziałem w swoim mieszkaniu. Tak, mieszkałem sam. Nakupywałem dużo jedzenia, więc nie musiałem dziś nigdzie wychodzić.
Swoją długą już grzywkę zawiązałem w małego koka. Wyglądało to przezabawnie, lecz tak mi było wygodniej. Wsunąłem okulary, z czarnymi oprawkami, na nos. Wyciągnąłem jakąś pierwszorzędną książkę z mojej bogatej półki z książkami, usadawiając się w głębokim fotelu. Nie zdążyłem przeczytać jednego zdania, a już usłyszałem pukanie do drzwi. Wściekłem się. Oburzony odrzuciłem książkę na bok i ruszyłem w stronę drzwi. Ugryzłem się w język, gdy przed oczami pojawiła się niska postać.-Cześć, Maki-san! Shin podał mi twój adres, więc postanowiłem cię odwiedzić. Przyniosłem kilka płyt z filmami, moglibyśmy coś obejrzeć. Mogę wejść?
-Em... Tak, tak. Wchodź, zapraszam. - cholera, byłem zaskoczony. Shin dał mu mój adres? Po co? Zamknąłem drzwi za chłopakiem, od razu pozbywając się gumki z włosów.
-Przepraszam za najście. - uśmiechnął się prosto do mnie. Kaszlnąłem cicho, nie chcący zakrztuszając się śliną. Zmieszany, wsunąłem opuszką palca okulary na nos.
-Więc skoro przyniosłeś już te filmy to możesz któryś włączyć. Ja przyszykuję jakieś przekąski i napoje. Czuj się swobodnie.
-Dobrze. - odpowiedział mi krótko, zabierając się za włączanie filmu. Ja natomiast nalałem do dwóch szklanek soku jabłkowego. Wyciągnąłem przekąski i po kilku minutach udałem się do małego pokoju, w którym będziemy oglądać film. Usiadliśmy obydwoje na podłodze. Stykaliśmy się ramionami. Czułem ciepło bijące od niego.
-Mieszkasz sam? - zapytał nim zaczął się film.
-Tak, od dawna.
-Hmm, rozumiem. - spojrzałem się na niego, lecz on wyglądał, jakby nie miał już nic do powiedzenia. Jednak widziałem, że jego kąciki ust są zwrócone ku górze. Również się uśmiechnąłem, po czym wlepiłem wzrok w ekran telewizora, skupiając się na filmie.
Cholera, młody wybrał horror. O duchach! Najgorszy gatunek z możliwych... Serce waliło mi tak głośno, że nie mogłem się skupić na filmie. To wszystko przez niego. Jeszcze na początku splótł ze mną swoje palce, jedynie posyłając mi ciepły uśmiech. Nie mogłem puścić tej dłoni. Szlag, ona jest taka drobniutka, że mam wrażenie, jakbym nie chcący miał ją połamać.
W trakcie seansu chłopiec kilka razy bardzo się przestraszył, ściskając mocniej moją dłoń. Miałem ogromną ochotę go przytulić, lecz nie mogłem złamać granicy. Jeszcze nie teraz...Po skończonym filmie puściłem jego dłoń, wyciągając swoje kończyny do góry.
-Ej, Maki-san... - chłopiec zaczął mówić ściszonym głosem, kreśląc palcem wskazującym małe kółka na dywanie.
-O co chodzi?
-Bo wiesz... Mógłbym dziś u ciebie nocować? Nie chcę wracać do Shina i jego nowej dziewczyny... - zatkało mnie. Chce u mnie spać? Co? Stałem przez kilka minut w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć.
-Shin będzie się o ciebie bardzo martwił, jak nie wrócisz na noc. - tak, to dobra odpowiedź, chociaż sprzeczna z moimi myślami.
-Nie będzie. Nawet sam mnie o to poprosił...
-Naprawdę?! Ach ten nieodpowiedzialny Shiro... No dobrze, oczywiście, że możesz u mnie zostać. Nie mam jakiegoś luksusu, lecz jakoś sobie poradzimy tej nocy. Za chwilę przyszykuję ci ręcznik i ubrania na zmianę. - uśmiechnąłem się do niego, czochrając jego złociste włosy. Chłopiec od razu rozpromieniał, krzycząc głośne "tak!". Uroczy.
Żadne moje spodnie nie były na niego dobre. Żadne. W końcu był ubrany tylko w bokserki i za dużą koszulkę, która sięgała mu prawie do kolan. Jaki on był pociągający... Ja, jak to miewałem w zwyczaju, byłem ubrany tylko w spodnie dresowe. Zauważyłem, jak młody ukradkiem spogląda na mój tors. Mimowolnie zaśmiałem się pod nosem. W końcu położyliśmy się do łóżka. Kołdra nie była zbyt szeroka, więc musieliśmy leżeć bardzo blisko siebie. Był do mnie odwrócony plecami, z wypiętą w moją stronę pupą. Cholera, dotykałem ją swoim przyrodzeniem. Musiałem się odsunąć.
-Przytul mnie. Inaczej nie zasnę. Boję się ciemności. -wymamrotał zaspany chłopiec, odwracając się w moją stronę. Mimo ciemności potrafiłem dostrzec jego oczy patrzące na mnie. Słodki. Po chwili nie mogłem się oprzeć i znowu się do niego przybliżyłem. Objąłem go w pasie i ulokowałem dłoń na jego plecach. Musnąłem go jeszcze w głowę, słysząc jego cichy chichot.
-Dobranoc. - powiedziałem, nie spuszczając z niego wzroku. Nie mogłem zasnąć. Byłem podniecony. Moje ciało płonęło.
Chłopak już spał. Nagle poczułem jego dłonie na swoim torsie. Chyba zrobił to przez sen. Nie mogłem się ruszyć. Jego dłonie były lodowate, a na moim ciele mogły się trochę ogrzać.
Czy to raj?~~~~~~
Hejka! Jak się podoba? Jakieś uwagi, opinie, pomysły mile widziane! W następnym rozdziale poopowiadam troszku o postaciach. :3
Dziękuję za czytanie moich wypocin!