~Ichiro Sumaki~
-Co ty do mnie mówisz? - zapytał zaskoczony, siedzący obok mnie Shin.
Cóż, może moja propozycja była nie na miejscu, wiem o tym. Targnęły mną emocje. Naprawdę miałem wtedy ochotę rzucić się na niego i zbadać każdą część jego ciała.
-Nic. Nieważne. Zapomnij. - wymamrotałem, chociaż myślałem kompletnie odwrotnie. Nie chciałem, żeby pomyślał, że jestem jakimś niewyżytym gówniarzem.
Zapadła między nami nieprzerywalna cisza. Głupi jestem. Moja szczerość naprawdę mnie przeraża. Najpierw mówię, potem myślę. Oto cały ja.
***
Czemu te cholerne lekcje są takie nudne? Na przerwie uciekłem ze szkoły. Mam gdzieś konsekwencje. Zresztą, to u mnie normalne. Często skracam sobie lekcje. Ot tak. Moi rodzice są bogaci, więc przekupują dyrektorkę szkoły, aby mi darowała. I tak w kółko. Oni nie mają mi tego za złe. To znaczy, może czasem coś tam powiedzą, żebym się poprawił, itp. Jednak, zazwyczaj są w pracy i mają mnie głęboko w dupie. Jestem jedynakiem, więc bardzo się nudzę.
A raczej nudziłem. Do czasu aż poznałem Shina. Nie wiem co w nim było innego, ale był lepszy od całej reszty ludzi. Jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś tak wyjątkowego. Gdy pierwszy raz go zobaczyłem, wiedziałem o tym. Zafascynował mnie. Fakt, był przystojny i to cholernie, ale nie tylko o wygląd chodzi. Sam nie wiem jak mam to określić. To trudne. Zakochałem się w chłopaku. Nie jest to dla mnie jakiś wielki szok. W gimnazjum też chodziłem z chłopakiem. Ale okazał się dupkiem. Nie doszło nawet do "tego", mimo że bardzo chciałem.
Kiedy pocałowałem Shina zdałem sobie sprawę, że chcę, aby był moim pierwszym. Siedząc na dachu wieżowca, zastanawiałem się jak mam go do tego zmusić. Albo nie zmusić. Po prostu trochę seksapilu i już jest mój. Jestem pewny, że ulegnie. Moja dominująca strona sprawi, że na zawsze będzie mój.
Napisałem sms'a do studenta.Hejcia, Shinek. Wpadniesz dziś do mnie? Potrzebuję korepetycji z matmy. Kompletnie nic z tego ustrojstwa nie rozumiem. Jestem pewny, że zdołasz mi w tym pomóc. To jak? Nie daj się długo namawiać.
Wiedziałem, że korepetycje to dobry pomysł. Inaczej pewnie nie zgodziłby się na spotkanie ze mną. A już na pewno nie w moim domu. Ja to mam łeb do wymyślania takich sytuacji.
Od: Shinek
Nie wiem czy będę umiał poskromić twoją głupotę. Ale skoro potrzebujesz pomocy, to jasne. Tylko pamiętaj, że za to będziesz mi winny przysługę. Napisz mi twój adres i kiedy konkretnie mam przyjść.
Ucieszyłem się, że nie musiałem długo namawiać chłopaka do spotkania ze mną. Wysłałem mu mój adres i godzinę. Ma być u mnie o osiemnastej. Mam jeszcze dużo czasu. Nie będzie dziś rodziców. Los mi sprzyja.
Wszedłem do białego budynku, który był moim domem. Musiałem trochę ogarnąć w środku, a szczególnie mój pokój, który był graciarnią. Kolekcjonowałem wszystko co mi wpadło w dłonie. Pocztówki, płyty, książki, znaczki pocztowe, jakieś listy, stare liściki miłosne, walentynki, i wiele więcej bzdurnych rzeczy. Naprawdę dużo tego. Najgorsze jest to, że wszystko mam porozrzucane po całym pomieszczeniu, które jest dość spore. Nie chcę wyjść przy nim na jakiegoś brudasa, więc chociaż muszę stworzyć przy starszym pozory czyścioszka.
Jako-tako poukładałem w tym pokoju. Cholernie się namęczyłem. Nie zapomniałem o wyjęciu książki z matematyki i jakiegoś notatnika, które ułożyłem na biurku. Dochodziła godzina spotkania, więc wziąłem szybki prysznic i przebrałem ubrania. Zachowuję się, jakby to była jakaś randka. A to tylko jakieś głupie korepetycje.
Plan w głowie miałem już ułożony. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to będzie świetna zabawa. Podjarałem się na samą myśl o tym. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Pospiesznie opuściłem pokój i stałem przed drzwiami frontowymi, które jednym ruchem otworzyłem.