*Rozdział 8*

2.6K 221 21
                                    

Już ponad 900 wyświetleń, niedługo dobijecie do 1000 ^w^

P Riko

Asami stała przez chwilę jakby się zastanawiając, zachwiała się i runęła w dół. Podbiegłam do niej i w ostatniej chwili złapałam ją za but. Wydawała się nie kontaktować, dobrze że nie jest ciężka. Nie mówię że nie miałam problemów z jej wciągnięciem. Oddychała, ale chyba zemdlała. Wzięłam ja na ręce i zaczęłam powoli zmierzać w kierunku jej domu.

P Asami

Ostatnie wydarzenia mocno mnie zdołowały. Nie mogę wiecznie nie chodzić do szkoły. Jeszcze ta sprawa z Shizuo. Jakby mi było mało że niedługo umrę... Wolę sama się zabić niż czekać na śmierć. 

Obudziłam się w swoim łóżku. Czyli to wszystko było snem? Nie próbowałam popełnić samobójstwa? A wszystko wydawało się takie realistyczne. Drzwi pokoju otworzyły się, stanęła w nich zmartwiona Riko. Nie wiem o co może jej chodzić.

-Asami - odezwała się - dobrze się czujesz? Nic cię nie boli?- spytała się. Dziwne

-Dobrze się czuję, nie wiem o co ci chodzi. A tak w ogóle co robisz w moim domu?

-Nie pamiętasz? Chciałaś popełnić samobójstwo. Na szczęście w porę cię złapałam i żyjesz. Dlaczego to zrobiłaś?

-A, już pamiętam. Jeszcze żyję. Przez Shizuo i ten cholerny wypadek w gimnazjum.

-Aha. Co ci zrobił Shizuo? Wyciągniemy od niego konsekwencje.

-Riko - mój głos trochę przygasł - musisz wiedzieć?

-Tak, nie możesz wiecznie nie chodzić do szkoły.

-Dotykał mnie, tam gdzie nie powinien. Gdybym w porę nie uciekła... Mogło by się skończyć na czymś znacznie gorszym...- teraz to już płakałam jak małe dziecko.- Nie chcę iść do szkoły i znowu go zobaczyć.-Poczułam jak Riko mnie obejmuje i cicho mówi:

-Już dobrze Asamichi, w takim razie wyjaśniła się też sprawa z Kagamim.

-Yhy- dodałam i chlipnęłam cicho.

-Będę musiała wyjaśnić wszystko w miarę delikatnie tym tępotom. Nie chcesz aby cię dotykali?

-Może dam radę. Spróbuje, wiesz kiedy Kagami mnie dotknął zobaczyłam to tak jakby zrobił to Shizuo. Wiem że Taiga i reszta chłopaków nic by mi nie zrobiła ale... jedna część mnie to wie a druga ię boi.

-Rozumiem, Asami. Mimo wszystko jesteś naszą kapitanką i wszyscy za tobą tęsknimy. Nie chodź do szkoły do końca tygodnia, ja załatwię z dyrektorem sprawę Shizuo

-yhy... Zostaniesz jeszcze chwilę?

-Jasne!

Prawie cały dzień zleciał nam z Riko na rozmowie. No o przynajmniej ta część dnia po treningu (xD). Pożegnałam Riko i udałam się na spoczynek do mojego jakże wspaniałego łoża (nie wiem co brałaś ale też chce).

***

Dwa dni później

Beep Beep

Cholerny budzik. Sięgnęłam po telefon, 6.40. Jeszcze pośpię mam na 8.00

Time skip

O cholera! Zegarek w telefonie wskazywał 7.50. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Cztery minuty później wybiegałam już z domu wkładając buta i jednocześnie jedząc tosta. Podbiegłam do mojego motoru, założyłam mój iście mangozjebski kask z kocimi uszkami, odpaliłam maszynę i chwilę później jechałam rozpędzona po ulicach Tokio. Wjechałam na dziedziniec przed liceum Seirin, poczułam na sobie spojrzenia uczniów wychylających się z okiem by zobaczyć sprawcę hałasu. Przypięłam motor do stojaka, szybkim ruchem zdjęłam kask i pobiegłam potykając się do mojej klasy. Przed wejściem poprawiłam mundurek i włosy, dojadłam tosta i weszłam do klasy. Ukłoniłam się lekko, przepraszając za spóźnienie i usiadłam na swoim miejscu. Za dwa tygodnie zawody a mnie nie było dość długi czas w szkole jak i na treningach. Od Riko wiem że chłopacy wiedzą już o mojej przygodzie a sam Shizuo został wydalony ze szkoły. W wolnym czasie nadrobiłam materiał w szkole, a nawet ten którego jeszcze nie braliśmy dlatego, podczas lekcji moja ręka cały czas szybowała w górę jeśli akurat nie spałam. Nauczyciele ignorowali mój sen po tym kiedy w dowolnym momencie lekcji potrafiłam wskazać poprawną odpowiedź i dodatkowo dodać coś od siebie. Czułam na sobie spojrzenia dziewcząt z klasy, chyba nie podobało im się że nie było mnie trzy tygodnie w szkole i jeszcze jestem lepsza od nich. Chłopcy patrzyli na mnie z uwielbieniem. Cóż przyzwyczaiłam się już do tego, nie dość że byłam według nich przepiękna, świetnie grałam w kosza, interesowałam się sportem to jeszcze byłam mądra. Idealny materiał na dziewczynę. Ja jednak nie miałam nigdy chłopaka, oczywiście gdybym na rozpoczęciu roku nie powiedziała że mam chłopaka to faceci nie odstępowali by mnie na krok. Było to kłamstwo zmieszane z nutką prawdy. Mogli myśleć że któryś z drużyny koszykówki jest moim chłopakiem, lub ktoś z pokolenia cudów. Żyć nie umierać. Po skończonych lekcjach pobiegłam na salę poćwiczyć puki nie ma jeszcze drużyny. Czekała mnie tam jednak "miła" niespodzianka. Kiedy weszłam przebrana na salę czekał już tam na mnie zastęp chłopaków którzy prosili abym została ich dziewczyną. Cóż wreszcie zebrali się na odwagę. Kiedy grzeczne odmowy nie wystarczały, zaczęłam wyganiać każdego a ode mnie czuć było złowrogą aurę. W końcu moja cierpliwość się skończyła i wrzasnęłam na całą salę, a może nawet na całą szkołę;

-WYNOCHA STĄD JEŚLI WAM ŻYCIE MIŁE! NIE ZOSTANĘ WASZĄ DZIEWCZYNĄ!- po tym chłopacy całą grupką (która liczyła sobie około 80 facetów) wyszła z sali. Kiedy wreszcie sala była pusta postanowiłam poćwiczyć, ale znów nie dane mi to było bo w drzwiach stanęła cała drużyna koszykówki, pytająca się chórem:

-CO TO K***A MIAŁO BYĆ?!

-A nic, tylko fanklub mła (mnie) którzy postanowili się zebrać w sobie i spytać czy nie zostałabym ich dziewczyną

-I?

-Powiedziałam że mam już chłopaka - drużyna zrobiła zawiedzione miny.

-No co? Nie mówcie że wy też bo sobie pójdę i nigdy mnie już tu nie zobaczycie.

-Nie, nie my wcale nie chcemy tego co oni!- roześmiałam się na cała salę.

-Nie róbcie sobie nadziei, dla waszej wiadomości nie mam chłopaka. Ale jeśli którykolwiek z was powie to komuś nie żyjecie! 

-Hai, hai panie kapitan!

Trening przebiegł w miłej atmosferze. Uśmiałam się kiedy Kagami wpadł na Kuroko podczas meczu, a ten z kolei wpadł na zdziwionego Hyuge który złamał sobie nos. Na parkiecie było tyle krwi że ktoś kto wszedł by w tym momencie na salę mógłby z całą stanowczością stwierdzić że popełniono tu morderstwo.


***

Przepraszam za taki beznadziejny rozdział, wena nadal nie wraca a ja chciałam wam coś wstawić. W następnym rozdziale postaram się o trochę akcji :D

KnB - 7 członek pokolenia cudów *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz