"Smile in bad moment" (VI)

32 6 1
                                    

Jeśli dialogi są zapisane kursywą = bohaterowie mówią po angielsku
Dialogi napisane normalnie = bohaterowie/ bohater mówią/ mówi po polsku

Wstałam o 6:50. Wyspałam się. Poszłam na dół zrobić sobie śniadanie, a na stole już na mnie czekało, razem z całą rodzinką. U mnie w domu nigdy tak nie było. Wszyscy wcześnie wychodzili i nikt nie znajdował czasu. Gdy jadłam zastanawiałam się skąd ci ludzie wiedzą jak się odżywiam. Wszystko było zdrowe, dietetyczne i naturalne. Chwilę potem mnie olśniło, że wypełniałam kartę, gdzie pisałam o tym co jem lub nie, czy na coś choruje i tak dalej.
Po spożytym posiłku, poszłam się umyć i pomalować. Kiedy wykonałam te czynności, przebrałam się. Nałożyłam czarne dresy, czarny obcisły top ( mam ich mnóstwo, uwielbiam je, chociaż uważam że jestem do nich ciut za gruba, ale co zrobisz), czarny kardigan, no i oczywiście glany. Taka trochę czarna mamba.
Była godzina 7:30, więc postanowiłam, że już pójdę, pomimo tego iż szkołę miałam dziesięć minut drogi stąd. Podobno ta do której mam chodzić, jest połączona z liceum i ogółem ten zespół szkół należał do czołówki najlepszych, najbardziej wymagających. Szłam sobie powoli i spokojnie, wiedziałam że mam dużo czasu. Nie musiałam udawać się do dyrektora. Plan lekcji znałam i kod do szafki również, musiałam tylko ogarnąć jak dojść do sali gimnastycznej.
Chwilę błądziłam po korytarzach. Weszłam do szatni, aby się przebrać w strój, a raczej zdjąć kardigan i zmienić glany na tenisówki. Gdy to zrobiłam, siadłam na ławce, stojącą przed halą i sms-owałam z Igą. Obok mnie przechodzili uczniowie i spoglądali ze zdziwieniem, wymalowanym na twarzach, jednakże zbytnio się tym nie przejmowałam. Zadzwonił dzwonek. Komórkę schowałam do kieszeni oraz weszłam na salę, ludzie stojący na korytarzu, powtórzyli mój czyn. Zdążyłam się zorientować, że wf mamy z jakimiś starszymi chłopakami. Na boisko od siatki wszedł nauczyciel.

- Dzień dobry. Zacznijmy od sprawdzenia listy. Najpierw chłopcy.- jak się okazało, to licealiści. Kiedy przeszedł do dziewczyn, długo czekałam aż mnie wyczyta.- Pro... pro... pro...
- Prokopowicz.- pomogłam mu i wystąpiłam przed szereg.- Jestem.
- Nowa uczennica, prawda?
- Tak.- odpowiedziałam niepewnie.
- Znakomicie. Sprawdzimy twoje predyspozycje sportowe.- z tego co powiedział, nie rozumiałam paru słów, ale trudno. Taki los Polaka w Anglii.- U dziewczyn składy wybierają Kate i Julia, a u chłopców Dickens i niech będzie Gregorious.

Zostałam wybrana na końcu, czego by się tu spodziewać. Jeszcze z jaką niechęcią. Zdaje mi się, że trafiłam do Kate. Mam przypuszczenia iż jest to sportsmenka oraz gwiazdeczka klasy.
Powiedzmy, że moja drużyna grała przeciwko temu, jak mu tam- Dickensowi. Zaczynałyśmy. Kate serwowała. Powiem wam, że mecze tu, wyglądały jak profesjonalne rozgrywki. Gdy piłka znów dostała się na naszą stronę, zmierzała ku dziewczynie, która jest mało wysportowana. Odbiłam za nią. Z moim szczęściem, poślizgnęłam się i za nim uderzyłam w piłkę, na kolanach przejechałam pół boiska, ale ważne iż przebiłam. Odebrałam bardzo dużo akcji, które należały do trudniejszych. W pewnym momencie trener przerwał.

- Dajcie pannie Pro.... pro... pro...
- Prokopowicz.- znów mu pomogłam.
- Dziękuję, zaserwować.

Nie wiem, po co mu to było. Od razu otrzymałam przedmiot i stanęłam na końcu boiska. Nie jestem pewna czy to dobrze, czy źle, ale moich serwów nikt nie był w stanie przebić. Wuefista poprosił, abym do niego podeszła.

- Czy ty trenujesz siatkę?- zapytał.
- Nie.
- A chciałabyś?
- Trudne pytanie. Nie uważam, że gram tak dobrze, by dołączyć do drużyny.
- O czym ty mówisz. Grasz wspaniałe. Walisz asy serwisowe, odbierasz każdą piłkę i współpracujesz z teamem.
- Pomyślę.- po tym jak to powiedziałam, wróciłam na boisko. Muszę się zastanowić nad tą propozycją.

Piłka była po stronie chłopaków. Chciałam odbić zagrywkę, ale nie zdążyłam dobiec i przedmiot z impetem walną dziewczynę stojącą przede mną. Okej, zwykły wypadek i potraktowała bym to tak, gdyby nie to, że serwujący zaczął się z niej wyśmiewać. Nie toleruje takich sytuacji. Widziałam, że nastolatką się ktoś zajął, więc ja przeszłam na ich stronę i zaczęłam swoje.

- Bawi cię to kolego? Powiem ci, bardzo zabawne naśmiewać się z osoby słabszej.- podchodziłam coraz bliżej niego.- Uważaj, aby tobie się przypadkiem coś takiego nie stało.- wypowiedziałam te słowa z chytrym uśmiechem, a następnie z całej siły rzuciłam mu piłkę w brzuch.

Zwijał się z bólu. Może i postąpiłam źle, ale byłam z siebie zadowolona. Uklękłam przy dziewczynie.
- Wszystko w porządku?
- Tak, dziękuję za pomoc.- uśmiechnęła się do mnie, a ja wyciągnęłam rękę, aby pomóc jej wstać.- Tak właściwie, to co ty mu powiedziałaś?- zapytała.

I właśnie w tym momencie zorientowałam się, że mówiłam po polsku.

- Później ci wytłumaczę.- odpowiedziałam.

Nauczyciel nawet nie przejął się tym, co się stało. Kazał tylko naszym drużynom zejść z boiska, a wejść następnym. Kontem oka zobaczyłam, że licealista dalej trzyma się za brzuch z bólu. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

Maybe you say me, WHAT HAPPENS?| BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz