Jeśli dialogi są zapisane kursywą = bohaterowie mówią po angielsku
Dialogi napisane normalnie = bohaterowie/ bohater mówią/ mówi po polsku- Idziesz Charls?- spojrzała na nas.- Przepraszam, nie chciałam wam przeszkadzać.- oderwałem się od Zuzy i złapałem rękę Kate.
- Nie przeszkadzasz. Już idę.- oznajmiłem.**ZUZA**
Kiedy tylko wyszedł, poczułam że znów zostałam sama ze swoim problem. Chyba mu powiem, może mi pomoże. Obiecał.
Chwilę później odpłynęłam w krainę Morfeusza.- Dzieci wstajemy. Szykujcie się do szkoły!- obudził mnie głos nauczycielki.
Pierwsza zajęłam łazienkę. Najpierw zabrałam się za zakrycie lima pod okiem. Potem się szybko ubrałam i związałam włosy.
Po mnie weszła już pomalowana Kate. Musiała tylko się przebrać.
Wyszłyśmy z pokoju.
- Wszyscy gotowi? To jedziemy.- oznajmiła chemiczka.Wsiedliśmy do busa. Wysadził nas kawałek od szkoły, bo tam nie było miejsca na parkingu.
Znów nie wiedzieli jak iść. Zabierają nas na wycieczkę i nie wiedzą gdzie nas prowadzić. Cudownie.
Dlatego ja przejęłam stery i zmierzałam ku placówce edukacyjnej. Szli za mną.
Weszłam głównym wejściem, a oni za mną.
Pani Packet podeszła, do jak się okazało pani Koteckiej. Skąd znam jej nazwisko? To moja szkoła, polska szkoła. Tak się cieszę, że tu jestem. Nie obawiam się, że coś mi się stanie, bo znam tych ludzi i miejsce. Czuję się bezpiecznie.- Dzień dobry. Witamy w naszej szkole. Jak już pewnie wiecie, będziecie chodzić do 3i Mam nadzieję, że wam się tu spodoba. Jakbyście chcieli coś wiedzieć to przychodzicie do mnie.- powiedziała pani Kotecka z uśmiechem, najwyraźniej mnie nie zauważając.- Zaprowadzę was na lekcje. Zaczynacie wf.- zaczęła iść i popatrzyła się na moją osobę.- Zuza, co ty tu robisz? Miałaś być w Anglii.- powiedziała, nie wiedząc o co chodzi.
- Ja jestem z tą grupą.
- Pojechałaś z nim na wycieczkę do swojego kraju?
- Tak, wybrali mnie. Nie mogłam odmówić.
- Chociaż nie muszę się o was martwić. Zajmiesz się nimi?- spojrzałam na ich zdziwione miny.
- Tak.- uśmiechnęłam się.
- Idźcie już na lekcje.Zaczęłam podążać w stronę sali gimnastycznej. Czasami mam wrażenie, że ciągle ich niewidzialnymi nitkami, bo zawsze za mną idą. Siadłam na ławce, a oni za mną. Zobaczyłam mojego polskiego wuefistę.
- Zuza, widziałaś może tych Anglików? Jak ich spotkasz to powiedz im, że mają do nas dołączyć.- już miałam coś powiedzieć, gdy on to zrobił.- Czy ty nie powinnaś być w Wielkiej Brytanii?
- Widziałam tych Anglików, właśnie z nimi siedzę i również do nich należę. Jestem z nimi na wycieczce. Przekażę.- uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. Chcecie ćwiczyć?
- Nie mamy stroi, ale dziękujemy za propozycję.- odszedł.
Mogłabym ćwiczyć w tym, w czym jestem, ale wszystko mnie boli.
Zadzwonił dzwonek. Moja klasa poszła na siłownię, a ja wstałam i szłam za nimi, Brytyjczycy zrobili to samo. Siedliśmy z tyłu na kupce materacy. Nikt nas jeszcze nie zauważył. Oni są chyba ślepi.
- Najpierw dziesięć brzuszków, przysiadów i pompek. Tak cztery serię. Robimy!- krzyknął nauczyciel.- Jak to możliwe, że wszystko rozumiesz i potrafisz się dogadać?- zapytał Charlie.
- Domyśl się.- powiedziałam cichutko.
- Jesteś polką?- potwierdziłam ruchem głowy i zeskoczyłam z materacy.Wyhaczyłam wzrokiem Igę, więc do niej podeszłam.
- Hej. Jak życie?- zapytałam.
- Bardzo dobrze.- odwróciła się do mnie.- Zuza!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
Wszyscy się na nas patrzyli i podeszli. Witali się ze mną i pytali jak tam jest. Porozmawialiśmy chwilę, bo nauczyciel kazał im wracać do ćwiczeń.
- Zuza chodź ze mną do toalety i powiesz mi wszystko.
- Nie możesz poczekać do przerwy?
- Nie.Poszłyśmy do trenera, zapytać się czy możemy wyjść. Zgodził się.
- Więc opowiadaj. Mamy chwilę.
- Nie wiem, co mam mówić. Zapytaj się o coś konkretnego.
- Co ty tu robisz?
- Mamy wycieczkę. Będę tu przez tydzień chodzić z wami do klasy.
- To cudownie, a teraz mów co to za blondyn.
- Charlie? Jest chyba jedyną osobą, której się nie boję.- powiedziałam za dużo.
- Jak to się nie boisz?
- Coś się stało i mam teraz stany lękowe.
- Zuza gadaj co!- mówiła zdenerwowana.
- Nie wiem dokładnie. Poszłam w niedzielę wieczorem biegać i poczułam ukłucie na szyi. Potem obudziłam się cała obolała w jakimś zaułku. Byłam w samej bieliźnie.
- Ktoś cię zgwałcił i ty mówisz o tym tak spokojnie?!
- Za dużo już płakałam przez tę sytuację.
- Powiedziałaś o tym rodzicom?
- Nie. Zabraliby mnie z tamtąd.
- A tej rodzinie, u której mieszkasz?
- Odesłaliby mnie tu spowrotem.
- A szkoła?
- Wszyscy by wiedzieli.
- Musisz coś z tym zrobić! Idź na policję!
- To bez sensu. Ja i tak nie wiem jak wygląda sprawca.
- To chociaż pójdź na terapię. Pomoże Ci.
- Okej. Pod warunkiem, że pójdziesz ze mną.
- Jak? Przez skype mam tam z tobą być?
- Ty nic nie wiesz?- zapytałam.
- O czym mam wiedzieć?
- O tym, że wracasz ze mną. Podobno to jest już załatwione z twoimi rodzicami i szkołą. Pani Kotecka mi to powiedziała, gdy mnie zobaczyła.
- Na prawdę? Dlaczego?
- Podobno jestem zamknięta w sobie i nie mam znajomych, więc chcą mi kogoś ściągnąć, abym nie była sama.
- Miło z ich strony.- przyznała.
- Co nie? Wracajmy już na lekcję.- jak powiedziałam, tak zrobiłyśmy.Weszłyśmy na siłownię.
- Iga dołącz do kolejki. Robimy zwis i podciąganie na drążku.- powiedział nauczyciel.- Pamiętaj terapia!- wykrzyczała na całe pomieszczenie.
- Pamiętam.- czy od razu wszyscy muszą o tym wiedzieć?Cały czas przy niej stałam i rozmawiałyśmy. Czułam na sobie wzrok Kate, Charliego i Dickensa.
Teraz Iga. Oczywiście, że się podciągnęła, dla niej to nie stanowi problemu. Z rozmyślania wyrwał mnie głos.
- Zuza, może chcesz spróbować?- powiedział pan Kwiatkowski.
- Ja nie potrafię.- odpowiedziałam.
- Chociaż spróbuj.- ponaglał.
- No dobrze.
Wzięłam do ręki kredę, aby wysmarować ręce. Dzięki temu się lepiej trzyma.
Podeszłam do Igi, by podwinęła mi rękawy.
- Ile siniaków.- powiedziała ze smutkiem, patrząc mi w oczy.
Zabrałam dłonie i podeszłam do drążka.
Udało mi się, podciągnęłam się, mimo ogromnego bólu, przeszywającego moje ciało.
Szybko zasłoniłam ręce.
Grupa , miała wykonać jeszcze jakieś ćwiczenia. Ja stałam z boku i rozmawiałam z dziewczynami.**CHARLIE**
Podeszła do drążka i wtedy zobaczyłem jej całe, posiniaczone ręce. Wyglądały strasznie, to co jej się stało musiało być straszne.Zadzwonił dzwonek.
- Zuzia, ty ich wszystkich znasz?- zapytałem.
- Mamy chodzić do klasy, do której uczęszczałam przed wyjazdem, więc raczej znam.- dlaczego do mnie mówi przerażona, a do polskich ludzi bez problemu.- Chodźcie już na następną lekcję.- oznajmiła.Reszta dnia minęła nam spokojnie. Nie trzymaliśmy się raczej klasy, lecz byliśmy z boku. Nie chcieliśmy, aby ktoś mnie tu poznał. Kocham swoje fanki, ale jestem tu prywatnie. Zuza mało spędzała z nami czasu, prowadziła nas tylko z zajęć do zajęć. W sumie rozumiem ją. Chce spędzić jak najwięcej czasu z bliskimi.
Wróciliśmy do ośrodka.
Jak zwykle z Dickensem poszliśmy do pokoju dziewczyn.
Zuzia wzięła ze swojej torby jakieś ubrania i przebrała się w nie. Była w czarnych dresach, szarej bluzie i butach do biegania. Już wiadomo co będzie robić.**ZUZA**
Wyszłam z internatu i biegłam po okolicy. Tu się nie bałam. Wiedziałam, które miejsca omijać i gdzie jest bezpiecznie.Wyczerpana wróciłam po godzinie do bursy.
Weszłam do pokoju i zdjęłam bluzę, pod którą miałam sportowy stanik. Zapomniałam, że w "moim" pokoju siedzi cała trójka. Popatrzyli się na mnie z przerażeniem. Nie dlatego, że stoję w staniku, tylko dlatego, że mój brzuch jest aż fioletowy od ran i siniaków zrobionych przez typa, co mnie skrzywdził.
Wpatrywaliśmy się w siebie. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
CZYTASZ
Maybe you say me, WHAT HAPPENS?| BaM
FanfictionNastolatka, która otrzymuje wielką szansę. Nie wie czy ją przyjąć. Dzieje się coś strasznego. Czy ktoś będzie w stanie jej pomóc?