Jeśli dialogi są zapisane kursywą = bohaterowie mówią po angielsku
Dialogi napisane normalnie = bohaterowie/ bohater mówią/ mówi po polskuWieczorem zadzwoniłam do Malwiny. Rozmawiałam z nią o tym wyjeździe. Ona też potrafiła zauważyć, że coś mnie trapi. Umówiłam się z nią, że przyjdę wcześniej i wymienimy się spostrzeżeniami w cztery oczy, gdyż przez telefon jest mało oficjalnie i szczerze, a mi naprawdę bardzo zależało.
Mieliśmy na 8:50, dlatego uznałyśmy iż przybędziemy na 7:30. Miałyśmy się spotkać pod pracownią geograficzną, bo tam mieliśmy pierwszą lekcję. Kiedy zmierzałam pod salę pod numerem 84, mogłam już dojrzeć Malinę (tak ją w skrócie nazywaliśmy).- Hej. Jak życie?- zapytałam, po czym ją przytuliłam.
- Bardzo dobrze, a u ciebie?
- Też. Słuchaj, przejdźmy od razu do meritum, bo to naprawdę ważne.
- To mów, nie krępuj się.
- Chodzi mi o twój wyjazd. Nie chcę, abyś zrozumiała mnie źle, bo wiesz, że cię uwielbiam.
- Iga, nie stresuj się i wyduś z siebie te słowa.
- Chodzi o Zuzę.
- Mówiłaś, że o wyjazd. Nie plącz tak.
- No bo to jest powiązane. Tak naprawdę to ona najpierw dostała propozycję tego wyjazdu, ale zrezygnowała, po czym strasznie żałowała, lecz gdy dowiedziała się, że ty otrzymałaś tę cudowną opcję spełnienia marzeń, uznała że nie może ci tego odebrać i poddała się.- powiedziałam na jednym oddechu.
- Serio?
- Tak. Tylko proszę, nie gniewaj się na nią, ona nic nie wie o tej rozmowie. Nie chciała cię zranić i abyś ty nie rezygnowała, tak samo głupio jak ona, z tego wyjazdu.
- Jak się trzyma? Dlaczego odpuściła? W ogóle jaki był jej wynik?
- Mam wrażenie, że jest jej trochę przykro, ale da radę. Odpuściła, dlatego że strasznie się bała, że nie będzie się w stanie dogadać po angielsku, ale ją chyba przekonałam iż jedzie tam aby właśnie się tego nauczyć. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że dobiłam ją tym. Miała 100%.
- Skoro zdobyła maksymalną ilość punktów to, to jej się należy bardziej niż mnie.
- Mówisz serio? Zamierzasz coś zrobić?
- Ymmmm... zamierzam, ale obie dowiecie się o tym na lekcji.
- No dobrze. Zmieniając już temat, to mamy jeszcze pięćdziesiąt minut do zajęć. Co robimy?
- Zaraz coś wymyślimy.Chyba mi się udało, mój plan wypalił. Tak... moim planem była rozmowa. Ambitnie prawda? Ważne, że pomaga. Przez jeszcze długi czas rozmawiałyśmy, bo w końcu posiadamy dość sporo czasu. Powoli zaczęło się schodzić coraz więcej osób i dołączali się do pogawędki.
**ZUZA**
„Kurwa"- pomyślałam.- „Pieprzony autobus!"- dodałam w myślach. Uciekł mi. Muszę na kolejny czekać około pół godziny lub jechać z przesiadką, tylko szkoda, że z tego przystanku jeździ tylko jeden taki pojazd. Pierwszy raz spóźnię się do szkoły. Dziwne uczucie. Z kieszeni wyciągnęłam telefon i przeglądałam portale społecznościowe i tak dalej.Pół godziny później...
Jest! W końcu! Doczekałam się go. Jeszcze tylko czterdzieści minut i będziesz w ośrodku wychowawczym. Siadłam w sowim ulubionym miejscu i słuchając muzyki, przyglądałam się trasie, którą już znam na pamięć, ale muszę czymś się zająć.
Biegnę do budynku. Akuratnie gdy przechodzę przez drzwi, można usłyszeć rozlegający się dźwięk dzwonka. Szybko podążam w stronę mojej szafki, aby zostawić rzeczy, a następnie zmierzam ku sali, gdzie odbywa się godzina wychowawcza.
Dzisiaj posiadam szczęście w nieszczęściu. Kiedy wchodziłam do sali, pan wyczytał moje nazwisko.- Prokopowicz.
- Jestem.- powiedział zasapana.
- Niech pani siada.
- Tak, tak już.Siadłam i próbowałam wyrównać oddech, gdy nauczyciel zaczął mówić.
CZYTASZ
Maybe you say me, WHAT HAPPENS?| BaM
FanfictionNastolatka, która otrzymuje wielką szansę. Nie wie czy ją przyjąć. Dzieje się coś strasznego. Czy ktoś będzie w stanie jej pomóc?