- A tak właściwie to poznaj moją mamę. Mamo to jest właśnie Ali.-powiedział patrząc się na kobietę.
Powiedzieć, że byłam zdziwiona to było mało powiedziane, ale widząc minę Harrego w ogóle się tym nie przejmował.
- Miło mi panią poznać.- powiedziałam w stroną kobiety.
- Mi też, skarbie.- powiedziała uśmiechając się w moją stronę.- Może usiądziesz z nami?-spytała.
- Nie chcę pani przeszkadzać w rozmowie z synem. Pewnie długo się nie widzieliście.- odpowiedziałam.
- Oj nie będziesz przeszkadzać. To jak zastaniesz z nami?-spytała.
- Mogę zostać tylko najpierw odniosę zakupy do mojego pokoju.-powiedziałam spoglądając na torby stojące koło kanapy.
- To ty siadaj, a Harry je zaniesie.- powiedziała spoglądając na chłopaka, a ten w tym czasie przytaknął i zaczął zbierać moje zakupy.
- Mogę je sama zanieść, Harry nie rób sobie kłopotu.-powiedziałam patrząc na chłopaka.
- Dam radę. Zanieść ci to do garderoby?-spytał.
- Jak byś mógł. Dziękuję.-powiedziałam, na co chłopak się uśmiechnął. Gdy tylko wyszedł z salonu usłyszałam głos jego rodzicielki.
- Dziękuje ci, że się nim zajęłaś kiedy był chory, wiem jak zawsze wtedy na wszystko narzeka.-powiedziała kręcąc głową.
- Nie było tak źle.-odpowiedziałam przypominając sobie chorego chłopaka.- Z tego co widzę z każdym dniem czuję się lepiej.
- Też tak uważam, ale i tak ta przerwa dobrze mu zrobi. Widać, że jest jeszcze zmęczony, a jak ci się z nim mieszka?-spytała.
- Po tym jak się zorientowałam, że wcześniej wrócił, chciałam sobie poszukać jakiegoś mieszkania, ale pani syn jest bardzo uparty, nawet nie chciał tego słyszeć, a poza tym to jest dobrze. Harry jest naprawdę świetnym chłopakiem, można z nim o wszystkim porozmawiać.-powiedziałam, na co kobieta przytaknęła głową.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jaka tam ze mnie pani, proszę cię mów mi Anne, bo tak czuję się staro.-powiedział, uśmiechając się w moją stronę.
- Dobrze.-odpowiedziałam z uśmiechem.
- O czym tak rozmawiacie?-spytał brunet pojawiając się w salonie.
- O takich kobiecych sprawach, nie musisz wszystkiego wiedzieć synu.-odpowiedziała Anne.- Zrobił być Ali kawę lub herbatę, a nie.
- Nie trzeba, naprawdę.-odpowiedziałam.
- Oj nie wstydź się kochanie. Przynajmniej Harry będzie miał zajęcie. Więc co chcesz?-spytała.
- Niech będzie herbata.-powiedziałam w stronę chłopaka.
- Ta zielona?-spytał, na co pokiwałam głową na tak, a po chwili chłopak wyszedł.
- On jest taki niedomyślny.-powiedziała kobieta, na co się zaśmiałam.
- Na długo pani przyjechała do Londynu?-spytałam.
- Mówiłam ci, żebyś nie mówiła do mnie na per pani, a przyjechałam tylko na weekend, chciałam zobaczyć jak się czuję Harry. Niestety w poniedziałek muszę być już w pracy. -powiedziała.
- Widać po nim, że się ucieszył z twojej wizyty.-odpowiedziałam uśmiechając się do kobiety.
Cały weekend przebiegł w miłej atmosferze, bardzo polubiłam mamę zielonookiego. Sam mi powiedział, że widać, iż ona też mnie lubi. Bardzo się z tego powodu cieszę, ponieważ jest ona bardzo miłą i pomocną kobietą. W niedzielny poranek opowiadała mi różne historię z życia małego Harrego, z czego on był bardzo niezadowolony, ponieważ stwierdził, że własna matka go ośmiesza. Niestety chłopak odwiózł ją późnym popołudniem na pociąg, którym miała wrócić do domu.
***
Mój sen został przerwany przez uporczywe dzwonienie mojego budzika. Niestety dziś już poniedziałek, muszę wstawać, a jest dopiero 8. W pracy powinnam być o 10 a.m, więc to najwyższa pora.
Po wyjściu z łóżka poszłam do łazienki, by wykonać poranną toaletę. Odświeżona udałam się do łazienki, w międzyczasie zabierając z szafki nocnej mój telefon, w celu sprawdzenia pogody na cały dzień. Z racji tego, że zapowiadał się w miarę ciepły i słoneczny dzień, ubrałam się w moją nową niebieską sukienkę i beżowy rozpinany sweterek, a na nogi założyłam krótkie,białe conversy. Ubrana usiadłam przed toaletką, by wykonać lekki makijaż, czyli delikatny podkład, wy tuszowanie rzęs, a na usta nałożyłam delikatną beżową szminkę. Włosy postanowiłam delikatnie zakręcić, za pomocą lokówki. Całość stroju dopełniłam delikatnym srebrnym łańcuszkiem i kolczykami. Po spakowaniu małej beżowej torebki udałam się do kuchni by zrobić sobie śniadanie.
Zdecydowałam się na musli z owocami, a do tego szklankę soku pomarańczowego. Podczas przygotowywania śniadania zauważyłam, że trzeba iść na zakupy, bo lodówka zaczyna świecić pustkami. Musze pogadać o tym z Harrym, jak wrócę z pracy.
Po zjedzonym śniadaniu wstawiłam naczynia do zmywarki i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9.30 a.m, czyli trzeba się zbierać. Z lodówki wzięłam samoprzylepne karteczki i napisałam wiadomość do bruneta.
„ Wyszłam do pracy, wrócę przed 3 p.m. Nie rozwal mieszkania. Ali :D"
Wiadomość przykleiłam do lodówki i wyszłam z mieszkania, uprzednio je zamykając.
W holu nie spotkałam szatynki, bo dziś zaczynała zmianę o 1 p.m., więc jak będę wracać to powinna już być. Z tą myślą opuściłam apartamentowiec i ruszyłam w stronę agencji.
***
Po skończonej pracy wyszłam z agencji o 2.30 p.m. tym razem byłam bardziej zmęczona niż ostatnio, ponieważ moja dzisiejsza sesja dotyczyła sportowej kampanii reklamowej, a fotograf był profesjonalistą, więc musiałam po kilkanaście razy powtarzać dane ujęcia itp.
Nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do recepcji apartamentowca, gdzie przywitała mnie uśmiechnięta Ema.
- Hej Ali.-powiedziała.
- Hej Ema. Opowiadaj jak tam było na randce.-powiedziałam śmiesznie poruszając brwiami, no co się zaśmiała.
- Tom jest świetny zabrał mnie na kolacje na której dużo rozmawialiśmy, a później poszliśmy na długi spacer.-powiedziała rozmarzona.- Tematy nam się nie kończyły, a w środę zaprosił mnie do kina.-powiedziała uśmiechnięta.
- Ooo to świetnie, widzę, że szykuje się z tego poważna znajomość.-odpowiedziałam.
- Tez tak sądzę, a teraz wybacz, ale muszę wracać do pracy, bo mam jej dziś sporo. Może wyskoczymy jutro na kawę?-spytała.
- Jasne to jeszcze uzgodnimy godzinę i miejsce, a teraz ci nie przeszkadzam do jutra.-powiedziałam i udałam się w stronę wind.
CZYTASZ
Singer || H.S.
FanfictionCo się stanie jeśli dwójka nieznajomych zamieszka pod jednym dachem?! Dowiesz się czytając SINGER :)