21.

4.7K 202 17
                                    


- Na pewno masz już wszystko?-spytałam po raz drugi Harrego, ponieważ musieliśmy się wrócić do mieszkania, bo okazało się, że bidulka zapomniał dokumentów. Ja nie wiem o czym on myśli, ale dobrze, że przypomniał sobie o tym przed wyjściem z budynku, a nie na lotnisku, bo wtedy to bym go udusiła.
- Teraz na 100% tak.-odpowiedział.- To chodźmy, bo się spóźnimy.
- Nie spóźnilibyśmy się jak byśmy się nie wracali .-odpowiedziałam z przekąsem.
- Oj wiem, moja wina, ale to był ostatni raz.-odpowiedział z uśmiechem.
- Ja nie wiem jak ty się pakujesz na trasy, jak ty o wszystkim zapominasz?-pokręciłam głową, niedowierzając w zdolności bruneta.
- Nie jest źle, czasem szczoteczki nie wezmę, ale zawsze mogę ją gdzieś kupić.-odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Ja już nic nie będę mówiła. –powiedziałam gdy znaleźliśmy się przy samochodzie bruneta.
- Pani pozwoli.-powiedział z uśmiechem jednocześnie zabierając moją walizkę, by schować ją do bagażnika.
- Dziękuje.-odpowiedziałam i już chciałam otworzyć drzwi, ale przeszkodziła mi w tym ręka zielonookiego, która zrobiła to za mnie.
- Zapraszam.-powiedział ciągle się szczerząc.
- Jak zawsze gentleman z pana, panie Styles.-powiedziałam ze śmiechem.
- Ależ oczywiście dla pani zawsze.-odpowiedział, zamykając moje drzwi i po chwili pojawił się na miejscu kierowcy.- Za około 30 minut powinniśmy być na lotnisku, myślę, że nie będzie korków.-powiedział, gdy wyjeżdżaliśmy z budynku.
- To dobrze, już się nie mogę doczekać tego mini urlopu.-powiedziałam z uśmiechem.
- Ja też.-powiedział cicho brunet, ale i tak go usłyszałam.

Postanowiłam umilić naszą podróż i włączyć radio.
- Hahaha, serio?-spytałam, gdy usłyszałam piosenkę, którą okazała się „Midnight Memories".- Przyznaj się co ty robisz, że zawsze, gdy gdzieś jedziemy musi lecieć jakaś
wasza piosenka?-spytałam patrząc na bruneta.
- Wiesz ma się ten talent i urok osobisty.-odpowiedział i puścił mi oczko.
- Jak zawsze skromny.-powiedziałam kręcąc głową.
- I tak ci się to podoba.-odpowiedział, ale ja już tego nie skomentowałam.

Tak jak mówił Harry podróż zajęła nam niecałe 30 minut i już po chwili mogliśmy być na lotnisku.
- Gdzie teraz idziemy?-spytałam.
- Lecimy naszym prywatnym samolotem, więc tędy.-powiedział brunet, więc poszłam z nim i już po kilku minutach zauważyłam naszych przyjaciół.

- Jak zawsze ostatni.-powiedział Louis.
- Cześć stary, ciebie też milo widzieć.-odpowiedział z przekąsem Harry.
- Hej Ali, powiedz mi czego tym razem zapomniał?-spytał szarooki.
- Skąd wiesz, że czegoś zapomniał?-spytałam zaskoczona.
- On zawsze czegoś zapomni.-odpowiedział ze śmiechem.
- Hahaha, bardzo śmieszne.-powiedział obrażony brunet.

Po krótkiej wymianie zdań z szatynem, wreszcie mogłam się przywitać z resztą, gdy przyszła kolej na Angel i Nialla, "rzuciłam" się na przyjaciółkę.
- Ali dusisz.-powiedziała blondynka.
- No już nie mogę cię przytulić i jeszcze raz pogratulować?-spytałam z nutą smutku w głosie.
- Oczywiście, że możesz, tylko już mnie nie duś.-odpowiedziała ze śmiechem.
- Pogratulować, czego?-spytał Liam.
- A tu już niech ci powie blondasek.-odpowiedziałam z uśmiechem patrząc w stronę blondyna i jak na zawołanie wszyscy zwrócili nie niego uwagę.
- No co, nie patrzcie się tak.-powiedział, gdy reszta nadal nie robiła nic innego tylko czekała na wyjaśnienia blondyna.- No, bo ja i Angel jesteśmy razem.-powiedział na co reszta zaczęła mi gratulować.
- No ja wiedziałem od początku, ze do siebie pasujecie, teraz tylko Ha...-Louis nie dokończył swojej wypowiedzi ponieważ, dostał z łokcia od bruneta.- No co?-spytał.
- Jak byś nie wiedział co.-odpowiedział mu zielonooki. Dobra nadal nie wiem o co chodzi.
- Wiecie co musimy już się zbierać i tak długo już tu stoimy.-powiedział Liam i wszyscy jak na zawołanie ruszyliśmy za nim w kierunku odprawy.

Cała odprawa jak i dotarcie do samolotu trwało tylko chwilę co mnie ucieszyło i już po kilku minutach mogłam siedzieć w samolocie. Od razu po wejściu usiadłam przy oknie, ponieważ lubię podziwiać cudowne widoki za oknem.

- Mogę?-usłyszałam, po swojej lewej stronie, na co od razu odkręciłam głowę i zauważyłam uśmiechniętego Harrego.
- Jasne, siadaj.-powiedziała i po chwili zajął miejsce koło mnie.
- Hej wam.-powiedział Louis siadając naprzeciwko nas po drugiej stronie stolika.
- Serio, a już myślałem, że to będzie spokojny lot.-odpowiedział brunet, na co dostał ode mnie srogie spojrzenie.
- Przecież to twój przyjaciel, zachowuj się.-powiedziałam.
- Specjalnie tu usiadł.- dalej marudził pod nosem.

Po krótkim pokazie naszej stewardessy, zapieliśmy pasy, by po chwili wystartować z londyńskiego lotniska do Paryża. Po chwili już byliśmy w powietrzu i mogliśmy je odpiąć.

- Życzą sobie Państwo coś do picia, jedzenia?-spytała kobieta podchodząc do naszej trójki.
- Ja bym poprosił kawę.-odpowiedział szatyn.
- Dla mnie zwykła woda.-odpowiedziałam.
- A ja dziękuję, nic nie chce.-odpowiedział brunet.

- Nie wiem jak wy, ale ja bym w coś zagrał, w plecaku mam karty. Co powiecie na pokera?-spytał uśmiechnięty Louis.
- A nie mówiłem?-powiedział brunet.- On zawsze musi coś robić.- puściłam mimo uszu uwagę Harrego.
- Z chęcią z tobą zagram, ale myślę, że Harry nie jest co do tego przekonany, więc głupio tak grać we dwie osoby.-odpowiedziałam.
- O to się nie martw.-odpowiedział i już wychylił się ze swojego fotela w stronę pozostałej trójki, która siedziała za nami.- Chcecie zagrać ze mną i Ali w pokera?-spytał.
- Ja z Angelą odpadam.-odpowiedział blondyn.
- A ty Liam?-spytał przyjaciela.
- Jasne czemu nie, już do was idę.-odpowiedział i po chwili zajął miejsce koło szarookiego.
- To możemy zaczynać.-powiedział Louis tasując i rozdając karty.
- Jak ja dawno w to nie grała.-odpowiedziałam zabierając karty.
- Mogę ci pomóc.-zaoferował Harry.
- A podobno tak ci się nie chciało grać.-odpowiedziałam.
- Dla ciebie mogę zrobić wyjątek i ci pomóc.-odpowiedział z uśmiechem.
- Ej gołąbeczki, gramy nie gadamy.-powiedział szarooki.
- Spadaj.-odpowiedział mu mój pomocnik.- A teraz pokaż mi co tam masz?-powiedział do mnie kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
- Nie za wygodnie ci tak?-spytałam.
- Jest spoko, ale jak chcesz mogę tu poleżeć.-powiedział i położył głowę na moich piersiach.
- Głupek.- powiedziałam, jednocześnie go spychając.
- Oj przecież żartowałem.-odpowiedział.

- Ja tak nie gram. Louis ty musisz mieć jakoś poznaczone te karty.-powiedziałam, gdy po raz któryś z kolei wygrał.
- To się nazywa mieć szczęście, Liam tez wygrał parę razy.-odpowiedział wskazując na przyjaciela.
- Dokładnie całe trzy. Zgadzam się z Ali, że cos tu nie gra.-odpowiedział Liam.
- Po prostu przegrywacie, a nie. Pogódźcie się z tym-odpowiedział.
- Dlatego ja z nim nie gram.-odpowiedział Loczek.
- Słyszałem.-oburzył się szatyn.
- Bo miałeś słyszeć.-odpowiedział ze śmiechem.

Naszą mini sprzeczkę przerwała stewardessa informując nas o zapięciu pasów, bo za chwilę lądujemy. Cała podróż minęła mi nadzwyczaj szybko i nim się zorientowałam byliśmy w recepcji hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać na te kilka dni.

Wszystkie formalności poszedł załatwić Liam i po chwili wrócił z kluczami do pokoi.
- To tak mamy trzy dwuosobowe pokoje.-powiedział i już chciał coś powiedzieć dalej, ale przerwał mu Louis.
- To jeden pokój dla Angel i Nialla.-powiedział podając im klucz.- Jeden dla mnie i Liama i jeden dal Ali i Harrego.-powiedział podając klucz brunetowi.
- Właśnie to chciałem powiedzieć, nie musiałeś mi przerywać.-powiedział Liam.
- Oj tam, oj tam, więc skoro wszyscy mają swoje pokoje to możemy już iść. Nie wiem jak wy, ale mi się chce spać.-powiedział na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Nasze pokoje znajdowały się na siódmym piętrze i jak się okazało pokój mój i Harrego był naprzeciwko pokoju Angel i Nialla, koło których swój pokój mieli Liam z Louisem.
- To dobranoc wszystkim.-powiedział szatyn otwierając swój pokój, na co wszyscy się pożegnaliśmy i każdy udał się do swojego pokoju.

Po tym jak brunet otworzył drzwi do naszego nowego "mieszkanka", które było urządzone w nowoczesnym stylu, dostrzegłam ładny hol, przestronny salon, dużą i piękną sypialnie i wielką i przestronną łazienkę.
Jedynym problemem było dwuosobowe łóżko w sypialni.
- Mogę spać na kanapie w salonie.-od razu zaproponował brunet, gdy zobaczył sypialnie.
- Nie przesadzaj, łóżko jest duże. Naprawdę nie musisz spać na kanapie.-powiedziałam z uśmiechem.
- Skoro ci to nie przeszkadza to dobrze, ponieważ wiem jak te kanapy są niewygodne.-odpowiedział ze śmiechem.
- To dlaczego... nieważne.-odpowiedziałam, podchodząc do dużych drzwi balkonowych, by po chwili wyjść na zewnątrz.
- Wow, ale tu ładnie.-powiedziałam po wyjściu i zobaczeniu widoku na Paryż nocą. Z naszego balkonu mieliśmy świetny widok na Wieże Eiffla, która o tej porze wyglądała przepięknie.
- Masz racje.- usłyszałam przy swoim uchu i poczułam ręce brunet oplatające mój brzuch. Dlaczego powinnam się czuć dziwnie, a tak nie jest. Nie zastanawiając się nad tym dłużej bardziej wtuliłam się w zielonookiego, ponieważ zawiał zimny wiatr.
- Chodź wracamy do środka, bo jest już późno i zimno.-powiedział i po chwili znaleźliśmy się z powrotem w sypialni.- Panie mają pierwszeństwo, więc możesz iść pierwsza do łazienki.-powiedział z uśmiechem.
- Jakie to miłe, idę, idę.-odpowiedziałam ze śmiechem.

Po odświeżającym prysznicu wróciłam do sypialni w mojej piżamie składającej się z za dużego T-shirtu i krótkich spodenek wymieniłam się z brunetem, który po mnie zniknął w łazience. Korzystając z okazji, że mogę wybrać sobie stronę łóżka położyłam się po prawej stronie i zabrałam mój telefon, by sprawdzić moje portale społecznościowe.
Po kilku minutach wrócił brunet i położył się z drugiej strony.
-Widzę, że nie musieliśmy się kłócić o to kto z której strony będzie spał.-powiedział ze śmiechem.- A teraz powinniśmy się już kłaść, bo jutro czeka nas ciekawy dzień.-powiedział gasząc lampkę. Po chwili to samo uczyniłam z moją.
- Dobranoc Harry.-powiedziałam kładąc się na prawym boku, lecz po chwili zostałam przyciągnięta do bruneta.
- Dobranoc Ali.- powiedział przytulając się do moich pleców, co swoją drogą było bardzo miłe i z tą myślą zasnęłam.


***

Hej :D

Wybaczcie, że tak późno, ale ostatnio nie mam na nic czasu :/ mam nadzieję,  że wkrótce się to zmieni :D

Doceniając moja pracę dajecie mi niezłego kopa do pracy, wam to zajmie tylko minutkę, a ja będę szczęśliwa ♥♥♥

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;D

Pa, miłego czytania Olczii3 xoxo

Singer || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz