#2 Dasz radę Cartier!

1.4K 90 43
                                    

- Nie. - Odpowiedziałam stanowczo. - Nie zgadzam się. Jak zwykle zostawiasz mnie na lodzie!

- Laruś, skąd mogłem wiedzieć, że tak się sprawy ułożą?

- Trzeba było to przewidzieć ninjo.

- Laura to tylko jedna nagrywka, dasz radę. Flo nie jest aż taki straszny.

- Czemu nie załatwiłeś sobie zastępstwa kogoś kto by mi to choć trochę u ułatwił?!

- Musisz się wreszcie z nimi dogadać! Gdybym powiedział ci wcześniej, że mnie nie będzie i zastąpi mnie eskacz to wiem, że szybko byś się z tych nagrywek wywinęła.

- Nieprawda! - jęknęłam zirytowana.

- Laura a co teraz robisz? Próbujesz uciekać, chociaż wiesz, że nic to nie da. No proszę spróbuj się wreszcie z nimi jakoś dogadać i skończcie te głupie przepychanki.

- Dezy! Jesteś głupi czy głupi?!

- No co?

- Dąbrowski nie odpuści, a dopóki nie kłócimy się publicznie na youtubie to nikt na tym bie cierpi. Zresztą bez urazy, ale ja nie wytrzymam długo z twoim bratem sam na sam.

- To tylko jeden głupi challenge. Dasz radę Cartier!

- Ygh... Ale obiecuje ci, że własnoręcznie cie zabiję jak tylko pojawisz się w Polsce.

- Zapamiętam by trzymać się od ciebie z daleka. - zaśmiał się chłopak.

- Muszę kończyć. Pozdrów Igora.

- Jasne. Narazie.

Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. Po raz ostatni przejrzałam się w lustrze i wróciłam na niewygodne krzesło w korytarzu przychodni.

- Laura Cartier. - usłyszałam jak zostało wyczytane moje nazwisko.

Wstałam z miejsca i wypuszczając powietrze z ust nacisnęłam klamkę od gabinetu doktora Mikołaja Wertera.

- Dzień dobry doktorze. - uśmiechnęłam się do mężczyzny grubo po pięćdziestce.

- Witaj Lauro. Słabo dziś wyglądasz. - powiedział lekarz.

- Pan to wie jak pocieszyć kobietę. - zaśmiałam się lecz po chwili szybko odzyskałam powagę. - Czuję się coraz gorzej.

- Nic dziwnego. Wyniki badań nie pozostawiają złudzeń. Wszystko na niepokojąco niskim poziomie. Czy ty aby na pewno dobrze się odżywiasz? - mężczyzna spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem na co ja westchnęłam.

- Ostatnio mam bardzo dużo na głowie i nie mam czasu na myślenie o jedzeniu.

- Masz bardzo silną anemię, a tym razem tabletki z żelazem mogłyby nie pomóc. Musisz zacząć o siebie dbać.

- To nie takie proste. Mam dość stresującą pracę.

- Rozumiem, ale chciałbym byś pojawiła się w szpitalu aby wykonać kolejne badania. Ostatnim razem bardzo źle zniosłaś chorobę, a my musimy upewnić się, że to nie jest nic poważniejszego.

- Myśli pan...

- Narazie niewiele wiemy. Białaczka co prawda nie jest dziedziczna, ale u twojej matki występowały te same objawy. Musimy wykluczyć poważniejsze schorzenia, ale bądźmy dobrej myśli.

- Dobrze. Kiedy mam się pojawić w szpitalu?

- Najlepiej jak najszybciej. Proszę masz tu skierowanie na badania. - podał mi kartkę papieru. - Wszystko będzie dobrze Lauro. - posłał mi pokrzepiający uśmiech.

- Mam nadzieję. - Starałam się uśmiechnąć, ale obawiam się, że mimo moich zdolności aktorskich widać było że na moich ustach pojawiło się raczej coś w stylu grymasu. - Dziękuję. Do widzenia.

- Do widzenia.

Wyszłam z gabinetu i usiadłam na krześle w korytarzu chcąc dokładnie poukładać sobie wszystko w głowie. Moja matka zmarła niedługo po tym jak przeprowadziliśmy się do Polski. Lekarze nie pozostawiali nam złudzeń. Pewne było, że moja rodzicielka umrze. Na szczęście była dość silna by przeżyć podróż, a chciała ostatnie chwile życia spędzić w Polsce. W ojczyźnie swojego męża. Tu gdzie poznali się dwa lata przed moimi narodzinami. Ona jako studentka architektury na wymianie międzynarodowej i on - student fotografii dorywczo pracujący w jednej z krakowskich kawiarni. Mieli po 23 lata i jak to opowiadał tata, była to miłość od pierwszej kawy... W każdym razie, mama zmarła 7 lat temu pozostawiając po sobie pustkę w sercu moim i mojego ojca. Nie mogliśmy pogodzić się z jej śmiercią mimo, że wiedzieliśmy, że jej odejście jest nieuniknione. W zasadzie nadal nie pogodziliśmy się z tym tak zupełnie, ale trzeba żyć dalej bez względu na to jak brutalna była dla nas przeszłość. Jednak teraz i ja mogę mieć białaczkę, a wszystko co osiągnęłam pójdzie się jebać.

Ale nie o tym chce teraz myśleć.

Za dwa dni mam nagrać z skkfem film na mój kanał, w weekend jako że studiuję zaocznie muszę pojawić się na uczelni, a w poniedziałek rano od razu pojadę do szpitala na badania. Może jeszcze uda mi się wcześniej nagrać jakiś film, albo chociaż zmontuję challenge z Czułkiem i wrzucę go w poniedziałek zamiast podsumowania tygodnia. Tak. To dobry plan.

Wstałam z krzesła i udałam się w kierunku wyjścia z przyszpitalnej przychodni. Na zewnątrz odetchnęłam ostrym zimowym powietrzem i rozejrzałam się wokół. Biały śnieg sprawił, że zaczęły boleć mnie oczy, a że rano byłam tak roztargniona, że zapomniałam o soczewkach już wcześniej naraziłam je na przemęczenie.
Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do mieszkania. Muszę wymyślić jakiś challenge do nagrania z Florianem, bo raczej Friends Tag w formie wyzwania nie jest dobrym pomysłem do nagrywania ze starszym Skowronem. Coś mi się wydaje, że najbliższy piątek będzie bardzo długi.

××××××××××××××××××××
Pochwalony,
Witam bardzo serdecznie wszystkich zgromadzonych na dzisiejeszej niedzielnej mszy i tak.
Specjalnie dla was mimo, że jestem chora (wysoka gorączka od wczoraj, katar, kaszel i ogromny ból gardla do tego stopnia ze w piatek nie mialam glosu) napisałam rozdział xp no i sprawdziłam czym objawia się białaczka i czy jest dziedziczna mimo ze cos tam o tym już wiedzialam zawsze warto sie upewnic xD
Przypominam, że rozdziały co niedziela i jeśli chcecie kolejny to liczę na wasze gwiazdki i komentarze #ukrytezebractwo

W sumie to dziś to całe święto walenia tynków co nie? No to życzę wam szczęścia z drugą połówką a jak jej nie macie to znajdziecie.

Ja niestety urodziłam się w całości i gdyby nie to, że nie mam jeszcze laptopa to spędziłabym dzisiejszy dzień grając w LoLa albo poraz setny ogładając Gre o Tron (już niedługo 6 sezon ^^ a zdjęcia z planu filmowego wyglądają obiecująco)
No więc pewnie tak jak w zeszłym roku, tak i w tym będę oglądać walentynkowy live Rembola bo czemu by nie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ, GWIAZDKUJESZ (tak powracam do stwierdzenia, ze to slowo pojawi sie w slownikach kiedys)

Jeśli jeszcze to czytasz napisz w komentarzu [LS]

Love ya!
~
LunaShadow
aka
Królowa Lodu

P

s. Uwielbiam tych co przeczytali notkę <3

Close your eyes [FF Sheo]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz