#5 A więc za kilka godzin Bal

980 100 35
                                    

Na początku dziękuję Wam, że wzięliście sobie do serca moje słowa i przypominam, że za 30 gwiazdek biorę się za pisanie kolejnego rozdziału <3

----piątek----

Ten iście cudowny tydzień dobiegł końca. Czujecie tą ironię? Jak nie trudno się domyślić od poniedziałku byłam w szpitalu. Wczoraj dopiero wypisano mnie i mogłam wrócić do własnego mieszkania.

A więc co robię tu teraz? I to o 8.00?

Przyszłam dziś skonsultować moje wyniki z lekarzem. Mam nadzieję, że nie będę musiała tu zostać na dłużej. Mam dość tego miejsca. Tych przygnębiających białych ścian, zapachu leków i depresyjnych ludzkich spojrzeń.

- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do kobiety w recepcji - Jest już może doktor Werter?

- Tak, ale przyjmuje właśnie pacjenta. Będzie pani musiała chwilę poczekać.

- Dziękuję. - odpowiedziałam kierując się pod gabinet mojego lekarza.

Usiadłam na niewygodnym plastikowym krześle i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Nie mam jakiegoś najlepszego srajfona czy innego shitu. Mi wystarcza mój cudny LG [Uwaga lokowanie produktu... żeby mi chociaż zapłacili za to xD].

Odblokowałam telefon i weszłam na moje social media. Po sprawdzeniu instagrama i wrzuceniu kilku fotek na snapa zdążyłam jeszcze odpowiedzieć na kilkanaście wiadomości na facebook'u. Gdy zaczęło mi się już nudzić drzwi do gabinetu lekarskiego się otworzyły. Mężczyzna, który był u lekarza wyszedł, a ja zostałam wezwana do środka. Weszłam witając się z doktorem Werterem.

- I jak doktorze? - zapytałam z lekkim strachem siadając naprzeciwko mężczyzny.

- Wygląda na to, że niepotrzebnie martwiliśmy się na zapas. Jesteś prawie zdrowa.

- Prawie? - zapytałam unosząc prawą brew. Było to moim nawykiem odkąd pamiętam.

- Masz zaawansowaną anemię. Musisz brać te leki - podał mi kartkę - i zacząć o siebie bardziej dbać.

- Postaram się.

- Lauro... - spojrzałam na Wertera pytająco, a on głośno westchnął. - Proszę cię ogranicz wyjścia do klubów.

- Niech zgadnę: Kuba? - Jakub jest synem doktora. Chłopak ma 25 lat pracuje w szatni w Balu, a przy okazji jest moim bardzo dobrym kumplem, który niestety martwi się o mnie jakbym była głupią nastolatką.

- Tak, ale nie to jest najważniejsze. Powiedział mi, że dużo imprezujesz. - zatrzymał się na chwilę. - Obiecałem twojemu ojcu, że jeśli coś będzie nie tak to dam mu znać, ale... zacznij o siebie dbać, a ja na razie nic mu nie wspomnę o anemii.

- Obiecuję, że będę się pilnować.

- Trzymam cię za słowo.

- Dziękuję za to, że jeszcze nie powiedział mu pan. Nie chcę, żeby się martwił.

- Nie ma za co. Do widzenia.

- Do widzenia. Niech pan przekaże pozdrowienia żonie.

- Przekażę. Gdyby coś się działo od razu masz pojawić się w przychodni.

- Oczywiście. - zasalutowałam z szerokim uśmiechem na ustach.

Mikołaj Werter to nie tylko mój lekarz. Mężczyzna jest od wielu lat przyjacielem mojej rodziny. Jako zaufany przyjaciel mojego ojca i świetny lekarz prowadził chorobę mojej mamy w Polsce. Szczerze mówiąc nie pamiętam skąd doktor Werter zna się z moim ojcem, ale nie sposób by umknęły mej pamięci wszystkie wspólne obiady naszych rodzin i wypady do teatru.

Wyszłam z budynku przyszpitalnej przychodni i udałam się do samochodu, by wyszykować się na wieczór. Mam się spotkać z paroma innymi youtuberami, by omówić sprawę nowej akcji, a więc za kilka godzin Bal.

******************

W mediach jak widzicie Acacia Clark ponieważ tak mniej więcej wyobrażam sobie główną bohaterkę :)

Mordeczki, wiem że nikt nie lubi takiego żebractwa. Sama się o to kiedyś wkurzałam, ale uwierzcie, że mając często około 100 wyświetleń przy rozdziałach do różnych książek to smutne kiedy z Waszej strony nie ma żadnego odzewu :C

Mordki zapraszam Was do mojej przyjaciolki Flortys poniewaz pisze ona ff o Stuu pt. Never Say Never (robilam do niego okaldke). Napiszcie jej jalis mily komentarz i dajcie gwiazdke i zostawcie koma pod zapytaniem o maraton <3

Czytasz? Zostawiasz komentarz i gwiazdkę!

Close your eyes [FF Sheo]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz