Huncwocka impreza

3K 196 36
                                    


- Sto lat! Sto lat niech żyje, żyje naaaam! Sto lat, sto lat niech żyje, żyje naaaaam! A kto? Harry! - Harry'ego obudziło te wycie nad ranem. Na początku chciał rzucić jakieś klątwy, odruch życia w strachu ale później uzmysłowił sobie, że to tylko Mila. 

- Zieeeewdobry i dziękuję za życzenia - ziewnął przeciągle Potter i przytulił dziewczynę. 

- Najlepszego Harry! Mam dla ciebie prezent! Zobacz...- wręczyła zaspanemu chłopakowi pakunek. Harry rozerwał papier i w środku zobaczył dwa nowe sztylety do walki wręcz. Były wykonane z czystego srebra, rękojeść została wyłożona skórą żółwia lawnego, była bardzo miękka i idealnie wpasowywała się w dłoń. Sztylety były wyłożone zielonymi kryształami.

- Są piękne, dziękuje! - powiedział Harry i pocałował dziewczynę namiętnie. 

- Nie ma za co. Wiesz jakie to są cacka! Wykute przez elfy więc najwyższa jakość! Są nasączone truciznami, takimi jak mają na swoim orężu wampiry. Przy zadraśnięciu mieczem.., jesteś martwy. Nie ważne czy jest to drobna rana czy mocna, trucizna dostaje się do organizmu i przeciwnika czeka potworna śmierć w męczarniach. Więc ostrożnie z tym. W pudełeczku są antidota na zakażenie mieczem, wiesz jakbyś przepadkiem sam się pociął albo ktoś z twoich przyjaciół zrobił sobie tym krzywdę, a więc ostrożnie. 

- Jesteś niesamowita. 

- Wiem! A teraz zobaczmy co dostałeś od reszty! 

Od Hagrida, Potter dostał książkę pt."1001 rad dla hodowcy smoków". Od Rona i Alice dostał zestaw piłek do Quiddich'a, od Hermiony i Dracona książkę "Czy istnieją inne wymiary? Wierzenia Indian", do książki była dołączona karteczka. 

          Jestem ciekawa czy ty również chciałbyś poszukać innych wymiarów, Harry. ~Hermiona 

Od James'a i Lily, Harry dostał album ze zdjęciami i lusterko, takie jakie dostał od Syriusza. Od Dumbledore'a myśloodsiewnię. Teraz prezent od Syriusza...było to spore pudełko. Harry otworzył je i zobaczył...

- Wąż! - krzyknął radośnie Harry. Był to półtora metrowy pyton zielony.

- Jak się nazywasz? - wysyczał Harry w języku węży. 

- Nie mam imienia panie - odpowiedział. 

- Nazwę cię...Ravers! Mów do mnie Harry, nie panie, czuję się jakbyś był moim sługą czy coś..

- Dobrze Harry. 

- Jesteś głodny, Ravers? 

- Tak trochę.

- To chodźmy na śniadanie.

Harry szedł do Wielkiej Sali z wężem który oplątał się wokół jego torsu. Kiedy wszyscy ich zobaczyli było wielkiej "Och!" na widok nowego, zielonego przyjaciela Harry'ego. A więc Potter musiał tłumaczyć, że Ravers nikogo nie zaatakuje jeśli Harry mu nie pozwoli na to. Po jego słowach wszyscy odetchnęli z ulgą. 

- I jak podoba ci się prezent? 

- Tak Syriuszu, jesteś świetny! Dziękuję - ścisnął ojca mocno. 

- A może byśmy zrobili małą balangę w moim domu? - uśmiechnął się szeroko Syriusz. 

- Brzmi kusząco...

- Dobra! Mila chodź ze mną, a ty Ron pilnuj naszego jubilata! 

Deportowali się bezgłośnie. 

- Ta dwójka w jednym domu przez cały dzień...cóż, czekam na nowego Proroka z informacją o ogromnym wybuchu na Grimmauld Place - westchnął Harry i opadł na ławkę. 

Ron roześmiał się klepiąc przyjaciela po ramieniu. 

Tak też minął im cały dzień, Harry włóczył się po zamku bez celu. Trochę podrasował salę do obrony aby wyglądała mrocznie. Grał z Ronem w różne gry, rozmawiał ze swoim nowym beznogim przyjacielem. Latał na Shadow i w końcu zjawiła się Mila, zawiązała mu opaskę na oczach i deportowali się, jak Harry przypuszczał, do domu Syriusza. Dziewczyna prowadziła Harry'ego aż w końcu stanęli i zdjęła mu opaskę. Dotychczas mroczny salon rodziny Black'ów zmienił się nie do poznania. Wszędzie fruwały serpentyny, balony. Nad kominkiem była tarcza z wymalowaną twarzą wściekłego Voldemorta, można było w nią rzucać strzałkami. Na stolikach była taka różnorodność alkoholów, że nie jeden mugolski pub mógłby o tym zamarzyć. Pod ścianą stał stół z jedzeniem i ogromnym tortem. Z kuchni wyszedł Lupin, Syriusz i James zażarcie o czymś dyskutując. W końcu Black zorientował się że jubilat już przybył a więc jeszcze szepnął coś Remusowi na ucho i powiedział. 

- Wszystkiego naaajlepszego! Witaj na swojej imprezie urodzinowej! 

 Nagle z korytarza zaczęli wylewać się goście. Wszyscy przyjaciele Harry'ego z Hogwartu, pół Gryffindoru, Luna z Nevile'm (oficjalnie byli parą) i wiele innych. Nawet Wood się zjawił. Kiedy wszyscy goście już przybyli Syriusz stanął na stół w otoczeniu James'a i Remusa i zawołał. 

- Witajcie na imprezie urodzinowej Harry'ego Potter'a! Wszystko organizowali Huncowci i niezastąpiona Milagros! - tu wskazał na dziewczynę która stała w cieniu, nikt jej nie zauważył - Bawcie się dobrze!

Klasnął w dłonie i z głośników poleciała muzyka. Do Syriusza podeszła Mila.

- Syriuszu też mam dla ciebie prezent, poznałam tą aurorkę która tak ci się podobała. Jest po naszej stronie, nie ministerstwa i nie wierzy w te brednie o Harry'm. Powiedziała że z chęcią wpadnie na jego urodziny, ponoć ty też jej wpadłeś w oko, tam stoi - wskazała ręką kobietę w turkusowej sukience do kolan która uśmiechnęła się do Syriusza. 

- Dziewczyno mówiłem ci że jesteś niezastąpiona! - daj jej całusa w policzek i poleciał do aurorki. Mila zaczęła gładzić policzek i mruknęła pod nosem. 

- Na twoje urodziny Black kupię ci jakiś szampon do brody, aby była miększa, mógłbyś tym polikiem marchewki skrobać. 

Harry dostrzegł swoją dziewczynę i podszedł do niej. 

- Zatańczymy? - był już troszkę wstawiony. 

- Nie chcę się rzucać w oczy..., wiesz moje uszy i w ogóle...- zaczęła mamrotać coś wymijające ze wzrokiem utkwionym w podłodze. 

- Oj chodź! - złapał ją w talii i pociągnął na parkiet.

Tak upłynęła imprezowiczom cała noc. Nikt nie był trzeźwy, Huncowci przeszli samych siebie. Nawet Mila która obiecała sobie, że zachowa czujność również była wstawiona. Może nie tak jak jej chłopak ale trochę jednak była. Harry nawet nie zauważył i urwał mu się film. 

____________________________________________________

Przepraszam za tak krótki rozdział ale obiecuję że następny będzie dłuższy! W końcu pierwszy września i tak dalej... :> 

Harry Potter i Klątwa VoldemortaWhere stories live. Discover now