Mała bitwa z potworami Hadesu

3.1K 199 22
                                    


I tak też mijały Harry'emu i Milagros dni. Potter dostał od swojego ojca listy, okazało się że ta aurorka, Jasmine jest niesamowitą kobietą i Syriusz zaczął się z nią spotykać. 

- Jeszcze patrzeć i zyskam ciotkę - powiedział Harry po przeczytaniu kolejnego listu. 

Milagros ziewnęła potężnie i wtuliła się w chłopaka czytając list. Uśmiechnęła się pod nosem. Nagle ktoś zapukał, dziewczyna szybko zmieniła się w wilka. 

- Proszę!

Do pokoju wpadł Malfoy, był bardzo wystraszony. 

- Harry! Harry szybko! Jakieś stwory atakują! Są przy granicy i próbują się dostać! 

- Jezus Maria, spokoju człowiek nie ma - zaczął klnąc pod nosem Harry wciągając buty. 

- Chodź Mila - wilk zeskoczył z kanapy i pognał za Harry'm. Na ramieniu usiadł Harry'emu czarny kruk, Shadow. Smoczyca nie mogła tak po prostu paradować po szkole, więc zmieniała się w najróżniejsze nie wzbudzające podejrzeń zwierzęta. 

Wypadli na błonia i pobiegli do granicy Hogwartu. Na błoniach stali uczniowie z ze strachem wpatrując się w las. Za granicą Hogwartu stały najstraszniejsze bestie jakie żyły na tym świecie. Ogromne pająki, stonogi, czarne zjawy, trolle, ogniste ogary i wiele innych. 

- To potwory Hadesu, Harry! Nie pokonacie ich zaklęciami! Je można zabić tylko bronią białą! - krzyknęła Milagros. 

Tak też więc wojownicy zaczęli piekielną walkę. Harry walczył teraz z piekielnym ogarem, ogromny czarny pies miał płonące łapy i grzbiet który wyglądał jak lawa, bydle było wielkości konia. W końcu wojownicy wygrali walkę lecz zbiegło kilka potworów. Harry miał ogromną ranę na torsie, szramę na policzku i zadrapania na ramieniu. Malfoy'a coś gryzło w nogę, a Rona poparzył ogień ogara. Mila miała tylko kilka zadrapań ale tak to wyszła bez szwanku. Stała teraz w czarnej pelerynie pomagając Draconowi wstać. Do nich podbiegły dziewczyny i zaczęły leczyć dzielnych rycerzy. Harry oparł się o skałę patrząc na poczynania jego dziewczyny. 

- Świetnie się spisaliście. Potwory z Hadesu to nie przelewki. 

- Skąd one się tu wzięły? 

- Z Hadesu - zaśmiała się Mila - Obawiam się że Łajdak rośnie w siły, dlatego wypuścił te potwory aby nas zaatakowały. 

- To Hades, ten z greckich mitów, istnieje? 

- Miejsce istnieje, to taka inna kraina, kraina Miser'a. Jest to jako taki odpowiednik piekieł, tylko że tam są najwięksi łajdacy i zbrodniarze, plus silne bestie, poddani Miser'a. 

- To nie fajnie - mruknął Harry krzywiąc się. 

- Nie, to nie fajnie - odpowiedziała Mila. 

Zaczęli kierować się w stronę zamku. Nikt nic nie mówił, wszyscy patrzyli się z zachwytem w profesorów którzy właśnie uratowali im życie. Dumbledore skinął im głową w podzięce, sam nie zdziałał nic więc nie stać go było na wylewne podziękowania, duma mu tego zabraniała. Kiedy stanęli przy drzwiach uczniowie zaczęli klaskać i wiwatować. Harry odwrócił się w ich stronę i delikatnie się ukłonił. Mila pociągnęła go za rękaw i teleportowali się do własnej kwatery. 

- Kiedy trochę im zrobi się lepiej musimy zrobić zebranie, skoro te potwory wyszły z Hadesu i są na wolności..., cóż nie jest dobrze. Będą pewnie napadać na wioski i obstawiam, że ministerstwo oskarży o to ciebie. 

- Ale właśnie obroniłem szkołę przed tymi bestiami! 

- Ich to nie obchodzi, Harry. Co z tego że zabiłeś Lorda i obroniłeś szkołę, masz silną moc i zagrażasz ministerstwu. Jutro zapewne pojawi się o tym informacja w Proroku, a minister dociśnie Ritę Skeeter, która bez skrupułów napisze o tobie takie brednie jakich świat jeszcze nie widział. 

Harry Potter i Klątwa VoldemortaWhere stories live. Discover now