Mistrz Eliksirów

2.3K 164 15
                                    


W końcu Huncwoci delikatnie mówiąc, się ogarnęli i spojrzeli zdziwieni na załamanego Harry'ego. 

- Harruś, co jest? - zapytał Syriusz podchodząc do syna. Ten podniósł wzrok który mógłby zabić. 

- Usiądźcie spokojnie zamykając gęby. Chcę wiedzieć dokładnie w jakiej sprawie przyszła moja mama z James'em i Milagros z resztą - wysyczał jadowicie. Black uniósł dłonie w obronnym geście i zajął swoje miejsce. Reszta również usiadła i wyczekująco wpatrywała się w Harry'ego. Mila zmieniła się w wilka i ułożyła się przy kominku na dywanie. 

- A więc słucham najpierw tych co pierwsi przyszli - Harry wskazał ręką na Lily i James'a. 

- Chcieliśmy wiedzieć o co chodzi z tymi Incorruptanami i satyrem, plus skąd wyszły te poczwary? Mam wrażenie, że ministerstwo specjalnie nic o nich nie mówi, co się dzieje Harry? - głos zajęła Lily. 

- "Ci Incorruptanie", to Mila oraz Luke, satyr to Malcolm, wszyscy są po naszej stronie i są moimi przyjaciółmi, Mila jest nawet kimś więcej - wilczyca spojrzała się na niego uśmiechając prowokacyjnie. 

- Co znaczy kimś więcej? 

- Oświadczył mi się - odpowiedziała Mila. 

- Och synu! Gratulację! Jestem z ciebie taka dumna! - po policzkach Lily popłynęły łzy wzruszenia. Jeszcze parę minut Harry musiał słuchać pochwał i gratulacji. 

- Wracając do konkretów. Te potwory przybywają z krainy Władcy Mroku, aka Misera aka...

- Łajdaka! - rodzeństwo Incorruptanów wtrąciło to słowo krzykiem i zaniosło się śmiechem. Harry westchnął i kontynuował. 

- Miser to pan Voldemorta, jest wszystkim co złe i niedobre. 

- Za zadanie Miser wyznaczył sobie zgładzenie jedynego osobnika zdolnego go pokonać, jest nim nie kto inny jak nasz kochany Harry Potter - dodała Milagros. 

Matka Harry'ego przytuliła się do męża, ten objął ją ramieniem i spuścił wzrok. 

- Ale spokojnie Rogaczu i Rogaczowo! Damy radę - pocieszał ich Syriusz. 

- Tak, damy radę - powiedział bardziej do siebie niż do innych Harry. 



Draco siedział za swoim czarnym biurkiem ze zmarszczonymi brwiami coś notując. Po całym pokoju były porozwalane książki, notatki, zgniecione pergaminy i tak dalej. W pewnym momencie Malfoy podniósł zaskoczone spojrzenie a na jego twarz zagościł promienny uśmiech.

- Wiem! - krzyknął i zerwał się ze swojego miejsca po czym popędził do laboratorium zostawiając pokój w nieładzie. Zgarnął jeszcze po drodze notatnik i mugolski długopis. Dopadł do blatu i zapalił grzejnik pod kociołkiem. Wlał do niego eliksir który zmniejsza przeminę wilkołaków, później dodał eliksir przeciwbólowy o silnym działaniu. Pokroił korzonki kilku roślin wrzucając do kociołka który zaczął bulgotać i zmienił kolor na ciemnofioletowy. Draco wypadł z laboratorium i teleportował się do pokoju Harry'ego. Zobaczył, że profesor nie jest sam. Zmarszczył tylko brwi i w swojej euforii zaczął krzyczeć do Potter'a. 

- Potter! Gdzie jest Lupin? Potrzebny mi i to szybko! 

- Tutaj jestem, Draco - odezwał się spokojnie Remus. 

- Remusie! Potrzebuję twojego włosa. 

- Ale po co ci mój włos?

- Do eliksiru który może zmieni twoje życie! 

Malfoy wystąpił na przód i wyrwał brutalnie włos z siwawej czupryny wilkołaka. 

- Au...- zawył Remus co brzmiało jak wilczy skowyt. 

- Dzięki! - krzyknął Draco i zniknął. Pojawił się ponownie w swoim królestwie i wrzucił włos wilkołaka do kociołka który wściekle zabulgotał. Pobiegł jeszcze do schowka i wyciągnął stamtąd parę składników. Róg jednorożca, odkroił kawałek po czym zmielił do wrzucił do wywaru.

- Tak! 

Zawartość kociołka zmieniła kolor na ciemnogranatowy. Przejęty Draco wziął flakonik i drżącymi rękoma nalał trochę zawartości kociołka do buteleczki. Zakręcił ją i spojrzał na swoje dzieło. Rzucił się do swojego biurka i wygrzebał z niego zegar który pokazuje pełnie, dzisiaj akurat wypadała pełnia. Draco uśmiechnął się triumfalnie i ponownie pojawił się w pokoju Harry'ego. Nie zważając na poirytowany wzrok właściciela pomieszczenia i zdziwionych gości, podszedł do Remusa i podał mu flakonik. 

- Proszę Remusie. Chyba to rozwiąże twój problem. 

- Czy to jest...?

- Tak, chyba udało mi się wymyślić eliksir który niweluje wszelkie przemiany wilkołaków. Musisz go zażywać kilka godzin przed pełnią księżyca, a powinno być dobrze. 

Remus spojrzał się na flakonik po czym go ucałował. Wstał i ze wzruszeniem przytulił zaskoczonego Draco.  

- Dziękuję - wyszeptał. 

- Nie ma za co - powiedział Draco po czym zniknął ponownie. 

Lupin opadł na krzesło i odkręcił flakonik, pociągnął z niego wypijając całą jego zawartość. Skrzywił się okropnie. Potem jego oczy się rozszerzyły i uśmiechnął się promiennie. Jego blada cera zaczęła nabierać kolorów a oczy zaświeciły blaskiem. 

- To działa! Nie czuję się już taki słaby. 

Tonks która siedziała obok przytuliła Remusa mocno a ten przytulił ją i pocałował w głowę. 

Harry Potter i Klątwa VoldemortaWhere stories live. Discover now