Park Ji Min.

555 44 2
                                    

Trzymałem w ręku zapisany kawałem kartki. Dokładnie mierzyłem wzrokiem każdą linijkę, każde napisane przeze mnie słowo na kawałku papieru. Westchnąłem tylko cicho i nieznacznie uśmiechnąłem sam do siebie odkładając list wraz z długopisem na szafce stojącej tuż obok białego łóżka szpitalnego. Zerknąłem na dwa łóżka znajdujące się w mojej sali. Jedno było puste - łóżko Ho Seok'a. Pewnie znowu gdzieś wyszedł, a w drugim spał mój najlepszy tutaj przyjaciel - Jun Hong. Dogadywałem się z nim najlepiej spośród wszystkich tutaj osób, ponieważ dzieliła nas niewielka różnica wieku. Położyłem się na nieskazitelnie białej pościeli przymykając swoje powieki. Do głowy weszła mi jedna z piosenek, które śpiewałem Tae. Zacząłem ją nucić cicho pod nosem. Poczułem, jak ktoś siada na moim łóżku.
-Kookie.. -ucichłem i otworzyłem swoje oczy, których spojrzenie utknęło w oczach ciemnowłosego chłopaka.
-Hm, Hyung? -mruknąłem uśmiechając się nieco szerzej. Szatyn spojrzał na zapisany papier leżący na szafce, a później na resztę kartek wystających z otwartej komódki.
-Piszesz, a i tak tego nie wysyłasz. Po co to robisz? -w jednej chwili uśmiech z mojej twarzy zniknął. Odczułem w tej chwili lekki ból w sercu.
-Ja... Naprawdę nie chcę o tym mówi.. -zadrżałem lekko podnosząc się do siadu. Drobną dłonią i smukłymi palcami przeczesałem swoje hebanowe, czarne kosmyki włosów.
-Ah.. Dobrze, Kookie. -Spojrzałem na chłopaka, a on tylko objął mnie swoimi śniadymi i chudymi rękami. Mimo drobnego ciała naprawdę był bardzo ciepły. Przytuliłem się do niego nie za mocno, aby nie uszkodzić jego ciała. Chłopak był chory na anemię i białaczkę stopnia zaawansowanego. Pogodził już się z tym, że nie ma dla niego żadnego ratunku. Cieszyła go myśl, że jest szansa na uratowanie mojego życia, chociaż on umierał. Jeśli chodzi o mnie, to też nie było najlepiej. Miałem złośliwego raka płuc. Dawali mi maksymalnie rok życia, ale nie przejmowałem się tym. Moje życie już nie miało żadnego sensu. Wmawiałem sobie pewne fakty. Ubzdurałem sobie coś, co już nie istnieje.
-Lekarze mi powiedzieli, że jest coraz lepiej. Możliwe, że jest szansa. -Uśmiechnąłem się delikatnie opierając głowę na jego ramieniu. Poczułem, jak wplata swoje palce w moje włosy.
-Naprawdę? To bardzo dobrze. -Przymknąłem powieki uśmiechając się lekko.
-Hyung.. Naprawdę nie ma dla Ciebie żadnego ratunku? -mruknąłem cicho odsuwając się po chwili. Poczułem na swoim bladym policzku jego delikatną dłoń. Zaprzeczył swoją głową, ale mimo tego uśmiechnął się do mnie.
-Nie mówmy o tym. Chodźmy do Ho Seok'a. Ostatnio chwalił mi się, że chyba się zakochał. -Zaśmiałem się cicho po słowach Choi'a i uśmiechnąłem się wraz z nim.
-Naprawdę? A kim jest ta szczęściara? -Zapytałem, gdy nagle w pokoju pojawił się wcześniej wspominany Jung Ho Seok.
-Chłopaki.. Chodźcie ze mną. -Spojrzałem szybko na szatyna stojącego w drzwiach podłączonego do kroplówki.
-Coś się stało? -zapytał się blondyn siedzący obok mnie. Podniosłem się z łóżka wraz z nim.
-Nie.. Ale musicie mi pomóc.
-Ale..
-No chodźcie. -I zniknął za drzwiami. Spojrzałem się na Jun Hong'a wzruszając ramionami, a on tylko zaśmiał się cicho.
-Ja już chyba wiem o co chodzi. -wyższy chłopak poszedł przodem, a ja za nim. Na tych długich i chudych nogach wyglądał, jakby miał się zaraz połamać.wyszedłem z pokoju i spojrzałem na Jung'a patrzącego się w punkt przed nami. Chciałem zbadać wzrokiem obiekt, który przykuł uwagę najstarszego z nas. Była to jakaś dziewczyna. Długie blond włosy i anielski uśmiech. Od razu domyśliłem się kim ona może być.
-Ona wygląda jak anioł.. Nigdy nie widziałem czegoś piękniejszego..
-Hobi, czy to ona? -zwróciłem swoją całą uwagę na dwójkę mężczyzn rozmawiającą ze sobą.
-Tak. I nie wiem jak mam ją zagadać. Nie jestem w tym dobry. -Seok spojrzał na mnie. -Pomożecie mi?
-Ah.. Bądź sobą. Zagadaj ją i zabierz gdzieś. -Mruknąłem opierając się o ścianę.
-Ale gdzie ma ją zabrać? -w tej chwili otworzyłem tylko usta, ale nie potrafiłem nic z siebie wydusić. Bezsilnie opuściłem głowę.
-Uh..
-Po prostu będę sobą. Poopowiadam jakieś żarty. Jestem niezłym śmieszkiem. -Spojrzałem na szatyna i uśmiechnąłem się.
-Masz rację. Jeszcze jakiś komplement jej powiesz i już będzie twoja. -Powiedział całkiem pewny siebie Jun klepiąc starszego po ramieniu.
-Mhm. Skoro tak mówisz..
-Ja to wiem. A teraz idź działać. Powodzenia! -wysoki chłopak powiedział z entuzjazmem, a uśmiechnięty Ho Seok tylko ruszył w stronę dziewczyny.
-Dziękuję. -Odpowiedział tylko powoli odchodząc od nas.
-Jak ona się nazywa? -zapytałem się odklejając od zimnej ściany.
-Ji Hyun. -Mruknął Jun. -Idę się położyć na jeszcze trochę. Jestem zmęczony. -Ziewnął, a on tylko z uśmiechem zniknął w pokoju. Odwzajemniłem uśmiech i pomachałem mu ręką.
-Dobrze. Wyśpij się. -po tych słowach udałem się w stronę świetlicy w tym hospicjum. Po kilku pokonanych metrach poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
-Przepraszam... Jesteś może osobą o imieniu Jeon Jeong Guk? -obróciłem się na pięcie, aby ujrzeć tą osobę pytającą się o mnie.
-Tak. To ja.. -odgarnąłem grzywkę z oczu, aby ujrzeć twarz tego chłopaka. Jak tylko spojrzałem w jego oczy, to już nie mogłem zabrać z nich wzroku. Były przepiękne. Czułem się jakbym tonął w tych czekoladowych tęczówkach.
-Ah.. To bardzo dobrze. Od dzisiaj jestem Twoim opiekunem. -Odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Głos mężczyzny był naprawdę cudowny. Dziwnie się poczułem. I to bardzo. Wyglądał na bardzo młodego. Był on trochę niższy ode mnie, ale lepiej zbudowany. Był ubrany jak zwyczajny nastolatek, ale na kieszeni koszulki miał przyczepioną jakąś plakietkę, której w ogóle ni mogłem odczytać. Jego głowę pokrywały kasztanowe włosy, a ciemna, oparoła karnacja bardzo różniła się od mojej białej jak śnieg skóry. Pełne wargi i krótki nos dodawały mu uroku wraz z pucołowatymi policzkami. Jednym słowem był śliczny.
-Ah.. -postawiłem się odezwać. -Co to znaczy?
-Nazywam się Park Ji Min. Jestem z wolontariatu, a dokładniej to jestem tu nowicjuszem. Będę Ci pomagał i spędzał z Tobą czas. -Uśmiech z twarzy bruneta nie znikał.
-Aa.. Miło mi Ciebie poznać, Ji Min. -na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech.
-Mi Ciebie również, Jeong Guk. -Spojrzałem na jego dłoń, która była wyciągnięta w moją stronę. Uścisnąłem ją delikatnie.

Stay With Me ||JiKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz