Dzień 2.
Kiedy wysiadłyśmy z samochodu, naszym oczom ukazała się drewniana budowla. Miała bardzo stromy dach, pokryty częściowo mchem. Z wielkiego napisu"Mystery Shack", obluzowała się litera "S". Domek wyglądał na przytulny, ale brakowało w nim tak zwanej kobiecej ręki, ale o to nie trzeba było się martwić. Znając Mabel, zrobi tu swoje porządki. Z moich ust wydostało się ciche "wow".-Witajcie, w Grocie Tajemnic...
Dopiero teraz przyjrzałam się mężczyźnie. Miał może 60 lat, szerokie barki i umięśnione ręce. Ubrany był w czarny garnitur, pod szyją zawiązana była czerwona kokarda, pasująca do czapki spoczywającej na jego głowie. Poprawił okulary.
-Skończyłaś się już przypatrywać?- spytał z uśmiechem, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że bezczelnie się na niego gapię.
-Przepraszam...-wymamrotałam.
-Nie ma sprawy dzieciaku.-poczochrał moje włosy.
-Wchodzimy?- powiedziała, zniecierpliwiona bliźniaczka.
-Jasne.
Weszliśmy od strony sklepu, gdzie zobaczyłam anioła. Rudowłosy chłopak z piegami na polikach, ubrany w zieloną koszulę, w kratę.
-Nogi z lady, Willy!- powiedział Stanek.
-Jasne...-Odpowiedział mój ideał, melodyjnym głosem. Nie odrywając oczu od gazety, zrobił to co nakazał mu jego pracodawca.
-Dobra, zaprowadzę was do waszego pokoju.-mruknął mężczyzna, odwracając się. Spojrzałam jeszcze na zielonookiego, który ponownie położył buty na blacie. Podniósł wzrok na mnie, uśmiechnął się, po czym przyłożył palce do ust i udał, że je zamyka na kłódkę. Powtórzyłam ten gest, wyrzucając "kluczyk". Podbiegłam do mojej sis, ze słowami:
-Widziałaś go?
-Kogo?
-Nie ważne...- może lepiej zachować w tajemnicy to,że ktoś mi się podoba. Mabel nie umiała, przecież utrzymać języka za zębami. Szłyśmy po schodach, kiedy jedna z desek ułamała się pode mną. Wyjęłam skaleczoną nogę z dziury, miałam w niej pełno drzazg. Zasyczałam z bólu.
-Sister? Nic ci nie jest? Czy to boli?
-Nie, łaskocze.-uśmiechnęłam się pod nosem.
-Czas zrzucić parę kilo, kochana.-wytknęła język.
Doszłyśmy na górę, wujek już na nas czekał.
-Więc pokój jest za tymi drzwiami, oddaje wam bagaże... Dzieciaku, a co ci się stało w nogę?!
-Deska, pękła i...
-Na trzecim stopniu?- spytał podejrzliwie.
-Tak, chyba tak.
-Ile kroć staram się naprawić ten stopień, on zawsze się psuje.
-Pewnie jest przeklęty, przez duchy-Powiedziała "głosem ducha", moja bliźniaczka.-Whooo...
-Ha ha. -Powiedział zdenerwowany Stanek- nie istnieje coś takiego jak duchy.
-Dobra, dobra. Ja wiem swoje.-wyszczerzyła się.
-Mabel, chodź ze mną po apteczkę. Opatrzysz siostrę. A ty, sobie usiądź.
-Okej...- Kiedy sobie poszli, otworzyłam stare, drewniane drzwi. Pomieszczenie było w miarę duże i... Pokryte kurzem, zaczęłam kichać. . Położyłam się na jednym z dwóch łóżek stojących do siebie równolegle, rozglądając się. Obok stało biurko, na którym stała lampa naftowa i jakieś pudła, nad jego blatem mieściło się trójkątne okno. Przy tapczanie mojej siostry, był stoliczek nocny. Na przeciw mnie wisiało podarte prześcieradło i mała drabinka, prowadząca na pół pięterko, pełne gratów. Widziałam światło, przecierające się przez stertę rzeczy, kolejne trzy ścienne okno.
-Jestem z wodą utlenioną, pęsetą i bandażami.
-To będzie bolało....- mruknęłam.
-Teraz się nie ruszaj.- powiedziała z entuzjazmem.
-Sss...-Przemyła ranę i zaczęła wyciągać drzazgi.-Auć.-powiedziałam cicho-Auć.-trochę głośniej, gdy wyciągała już czwartą.-AU!-krzyknęłam na całą chatę. Na moje nie szczęście usłyszał mnie rudowłosy, który wszedł do naszego pokoju.
-Słyszałem krzyki?-spytał z nadzieją, że coś się dzieje.
-Nie, nie.-Powiedziałam szybko, cała się czerwieniąc.
-Stopień się zapadł.-powiedziała z uśmiechem moja sis.
-Super. Mogę zobaczyć?- spojrzał na mnie.
-Jasne...- klęknął przy Mabel.
-Auć, boli jak się patrzy.-przyznał.- Mogę ja spróbować?- zagadnął do mojej "lekarki".
-Oczywiście!-Podała mu pęsetę.
-Tak w ogóle jestem Will-przedstawił się.
-Dippie.- uśmiechnęłam się nieśmiało.- A to moja...
-My już się poznaliśmy, w kuchni.
-Ile masz lat?- zapytałam, byłam ciekawa.
-17, a wy?
-14-szybko odparła Mab.
-W tym roku, będzie 15.-zaśmiałam się niezręcznie.
-No i już!- klasnął w dłonie chłopak.
-Co już?-byłam zdezorientowana.
-Drzazgi.-Przypomniał. Przemył jeszcze ranę i zabandażował mi łydkę.
-Wracam do pracy, na razie!
-Do zobaczenia!- pomachałam mu.
-Cześć!- Gdy wyszedł, Mabel rzuciła się na mnie.-Ktoś tu się za......!-zakryłam jej usta dłońmi, ale szybko je zabrałam, bo je polizała.
-Cii, idiotko. Jeszcze cię usłyszy.
-Mam to uznać za potwierdzenie?-Zaśmiała się.
~*~
Witam serdecznie. Zmieniłam też płeć Wendy, bo... Bo miałam taki kaprys :P Nie sprawdzałam tego rozdziału,więc mogą być powtórzenia.
Buziaczki, Anellots :*
Ps. Bardzo przepraszam miał być wczoraj, ale zapomniałam opublikować. Brawo ja
CZYTASZ
A Gdyby Tak...?
Hayran KurguW tym opowiadaniu: *Dipper to dziewczyna, ma na imię Dippie. *Bliźniaki mają 14 lat. *Pojawi się Dipper Reverse. *Wujek Stanek szasta hajsem, jak dziki. (xdd) *Gideon jest starszy od bliźniaczek o rok, ale nadal jest zły i uroczy.